Pod literą "I" kryje się wiele mądrych, wręcz słownikowych terminów i głównie te zostaną omówione w tym tekście. Zapraszamy do lektury dziewiątej części brańskiego alfabetu.
Inercja
Zaczynam się powtarzać. Czasami warto. To hasło uznajmy to za wstęp do innych definicji.
Inercja, czyli bierne poddawanie się, niechęć do czynu, brak woli podjęcia własnej inicjatywy. Co najmniej kilkukrotnie zaznaczałem, że chciałbym, aby taka postawa w Brańsku stała się rzadkością. Sam świata nie zmienię. Siebie jest ciężko zmienić, a co dopiero innych. Samemu sobie można wiele zarzucić, powinno wymagać od siebie więcej. Myślę jednak, że dla przeciwwagi, na literę „I” są też dwa takie słowa, które mają w sobie „zakaźny” charakter. Są to wymienione przez samych Czytelników: „inspiracja” oraz „inicjatywa społeczna”.
Powinniśmy działać trochę jak kostki domina – popychać do działania jedni drugich, bo jeśli ktoś działa w większej grupie, to ma oczywiście większą możliwość osiągnięcia sukcesu i idący za tym posłuch. Osoby działające w pojedynkę muszą liczyć się z tym, że ich zadanie jest utrudnione. Niewielu ludzi w małych miejscowościach uchodzi za „ikony”, czyli autorytety, za którymi pójdą tłumy, dlatego lepiej postawić na realizację wspólnych inicjatyw. Jedna osoba może inspirować grupy, ale działanie w pojedynkę raczej nie jest skazane na sukces.
To właśnie powinno być. Pozbycie się inercji poprzez działanie w grupach. O tym jakie grupy są w Brańsku perspektywiczne, staram się pisać na bieżąco. Takich wzmianek nie zabraknie także i w tych rozważaniach.
Ignorancja
Najlepszym przykładem ignorancji jest mówienie, że ignorant to ktoś, kto kogoś lekceważy, „olewa”. W rzeczywistości to osoba, której brakuje podstawowej wiedzy, czyli jedyne co ignoruje to zdobywanie informacji, ale nie innych ludzi.
Każdemu człowiekowi można zarzucić ignorancję w jakichś dziedzinach. Mieszkańcy Brańska są ulepieni z tej samej gliny, więc też ich to dotyczy. Co można nam zarzucić? Na pewno niską świadomość historyczną, słabą znajomość historii lokalnej, czyli naszej miejscowości. Winę za to ponosi przede wszystkim Ministerstwo Edukacji Narodowej i każdy kolejny minister oświaty, gdyż przynajmniej jedna godzina tygodniowo powinna być poświęcana tylko na to zagadnienie. Są lub były lepsze lub gorsze „wynalazki” typu: Wiedza o kulturze, Podstawy przedsiębiorczości, Przysposobienie obronne, a nie ma przedmiotu „historia lokalna/regionalna”. Trudno o lepsze zarażanie lokalnym patriotyzmem niż w taki sposób – od początkującego „uczniaka”.
Jeśli się mylę i to zaniedbanie naprawiono, to proszę o tym napisać w komentarzu.
Inflacja
Dla wielu osób pojawienie się inflacji było pierwszą terapią szokową, co do tego, że obecny rząd i jego polityka socjalna mogą posiadać też wady. Niektórzy łyknęli jednak termin obronny "Putinflacja" i problem z głowy, bo winni są przecież "źli ruscy" i spokój. W rzeczywistości obecne wysokie podwyżki cen to jednak przede wszystkim wina władz, ale faktem jest, że niektóre ościenne (i te dalsze również) kraje mają pod tym względem nierzadko jeszcze gorzej, tak więc inflacja nie występuje tylko u nas i nie tylko wyłącznie z winy PiS-u.
Składa się na to wiele czynników, ale cóż, najważniejszy jest wniosek, że każdy dostaje po kieszeni i widać to także po zakupach brańszczan - w rozmowach słychać, że "tego już nie kupię, bo teraz jest za drogie". Nie dziwię się, skoro nawet w dyskoncie Biedronka piwa koncernowe osiągają zawrotne ceny, a przecież one nie są do zbawienia koniecznie potrzebne - bardziej martwi to, że ludzie na kostkę masła zaczynają mówić "sztabka złota" i coraz więcej osób słysząc to określenie po raz pierwszy, szybko domyśla się o czym mowa.
Doszło więc do tego, że idąc na zakupy, coraz częściej patrzymy na ceny przed wrzuceniem czegoś do koszyka. Wielu z nas zapewne wcześniej tego nie robiło, ale teraz już zaczyna kalkulować czy warto kupić dany produkt. Najbardziej obawiam się tego, że dzisiejsze ceny mogą już nigdy nie spaść, a co najwyżej wzrosnąć. Przyzwyczajenie do dyskomfortu potrafi przecież zrobić duże szkody, o czym przekonaliśmy się w czasie pandemii.
Informacje
Dzielą się na oficjalne i nieoficjalne. W Brańsku wiadomo, gdzie sięgać po te oficjalne – przez „wrodzoną skromność” (dobre sobie...) nie podam adresu. Nieoficjalne to najczęściej plotki i tutaj też adresu podawać nie muszę, bo wystarczy kilka lat pomieszkać w miasteczku, by wiedzieć, kto ma tutaj bujną wyobraźnię i niestety idącą w parze (o zgrozo!) siłę przebicia swoich „opowieści dziwnej treści”.
W sumie skorzystam z okazji i podziękuję tutaj wszystkim pozytywnym postaciom, które starają się mnie informować, pomagając mi w pracy. Dzięki Wam inni mieszkańcy wiedzą więcej na temat swojego miasteczka i przede wszystkim wiedzą to, co rzeczywiście naprawdę warto wiedzieć, to co ma pokrycie w rzeczywistości.
Inność
Czasami zastanawiam się czy jesteśmy w miasteczku na taką przygotowani. Na pewno zdajemy egzamin wobec innych narodowości – pomagaliśmy Ukraińcom, są tutaj rodziny które przyjęły uchodźców, a obecnie wielu z nas pracuje zarówno z Ukraińcami jak też z Białorusinami i nie słychać o jakichś większych „dymach” poza tymi typowo międzyludzkimi jak to każdy z każdym.
W przeszłości panowała tutaj interakcja z Żydami, którzy stanowili w Brańsku większość mieszkańców, stąd wiadomo, że bywało różnie, ale raczej nie drastycznie czy też tragicznie, bo taki los na masową skalę zgotował im kto inny, czyli Niemcy. Pojedynczy przedstawiciele innych narodów też mają u nas dobre warunki do asymilacji – nikt normalny im nie dokucza.
Czy jednak w większości konserwatywni brańszczanie są przygotowani na „inne inności” typu homoseksualna para idąca chodnikiem pod rękę? Tego nie wiadomo - sam nigdy czegoś takiego tu nie zauważyłem. No właśnie – nie zauważyłem, a przecież w każdej społeczności są przedstawiciele mniejszości seksualnych. Dlaczego więc kryją się z tym? Prawdopodobnie dlatego, że takie zachowania nie byłyby odbierane tutaj pozytywnie i bez komentarza. Nawet z tym nie dyskutujmy, każdy wie jak jest, a stwierdzam to jaka osoba tolerancyjna, ale oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
Jako społeczeństwo, w którym coraz mniej ludzi przejmuje się opinią innych (i bardzo dobrze) mamy więc jeszcze kilka spraw do przerobienia. To tylko kwestia czasu. Będzie ciekawie – oby było bezboleśnie, choć wątpię w to, ale zarazem wierzę też, że ludzie ogólnie są otwarci i wyrozumiali na wszelakie inności, dopóki te nie narzucają im swojej wizji świata, bo czasami to chyba jedynie wejście z butami w czyjąś wolność powoduje, że wzrastają uprzedzenia i niechęć. Z wszystkim trzeba więc mieć umiar i mniejszości też powinny o tym wiedzieć.
Inspiracje
Brańszczanie, tak jak większość Polaków, lubią inspirować się zachodem. Chyba największym źródłem inspiracji bywały i bywają: Belgia, USA oraz Wielka Brytania. Chodzi tu głównie o szeroko pojętą modę – ktoś przyjechał z zagranicy w jakimś niespotykanym tutaj ubraniu i inni chcieli ubierać się podobnie. Ktoś był na zachodzie i podpatrzył siding, więc niedługo później tak obijano wiele domów w miasteczku.
Inna ciekawostka. Piercing był swego czasu bardzo popularny wśród brytyjskiej Polonii, zwłaszcza posiadanie kolczyka w łuku brwiowym – moi koledzy wracali z taką ozdobą z Wysp, a tutejsi brali z nich przykład i robili podobnie, czasami nawet również emigrując wskutek opowieści o lepszych perspektywach z dala od kraju.
Obecnie świat jest globalną wioską. Podróż daleko za granicę, choćby turystycznie jest na porządku dziennym nawet wśród (niegdyś biednych) studentów, tym bardziej że ci dobrze znają języki. Internet jest ogólnie dostępny, a sklepy zachodnich marek dominują w galeriach handlowych. Dzisiaj nie trzeba ruszać się sprzed komputera lub spotkać emigranta, by się czymś zainspirować.
Integracja
Słowo bardzo ważne w kontekście stosunków międzyludzkich. W Brańsku od kilku lat można zaobserwować powrót dawnych form integracji i wzrost nowych.
Na pewno integracja społeczności była dobra za czasów PRL-u. Niby czasy słusznie minione, ale trzeba im oddać to, że wtedy społeczeństwo było ze sobą bardziej zżyte. Być może przez to, że większość ludu egzystowała solidarnie na niskiej stopie życiowej, z racji na wyraźne wpływy „niedorobionej” gospodarki centralnie planowanej.
Przewrotnie mówiąc, dzisiaj nawet wielu zagorzałych zwolenników PiS-u z podobnym entuzjazmem jak do obecnej partii rządzącej, podchodzi do... wspomnień z pochodów pierwszomajowych w Brańsku. Po pierwsze primo był to ich czas młodości, a po drugie mało kto traktował tutaj pochody ideologicznie – raczej wspomina się je jako czas wolny od pracy, korzystanie z pięknej majowej pogody oraz to, że wszyscy najpierw gromadzili się w jednym miejscu, a potem następowała część nieoficjalna, czyli impreza, a te pamięta się przecież nierzadko po latach.
Co tu dużo mówić – ogólnie w mieście było kiedyś więcej młodych ludzi, a szkoła mocno tętniła życiem, dzięki czemu na ulicach można było spotkać wielu mieszkańców, czyli po prostu nie było tak smutno jak teraz. Kiedyś największą atrakcją było przebywanie z innymi osobami – teraz ludzie wolą się zaszyć w domu - przy TV lub komputerze, a pogoń za pieniędzmi nierzadko zasłania im świat. Aby teraz ten dawny, bezstresowy stan choćby w części powrócił, trzeba chyba dokonać cudu. Osobiście najbardziej martwią mnie puste boiska – kiedyś w piłkę na podwórkach grali praktycznie wszyscy chłopcy (każdy tak jak umiał), a obecnie już chyba tylko młodzi zawodnicy tutejszych klubów. Cholernie przykry widok powstały z ciągu mniej niż 10 ostatnich lat.
Nie wpadajmy jednak w pesymizm!
Cieszy mnie dla odmiany, że w ostatnich latach można coraz częściej zauważyć integrację pokoleń. Przekonałem się o tym w Klubie Seniora podczas - wspomnianych w poprzedniej części - spotkań klubowiczów z harcerzami. Myślę, że kolejne takie akcje, gdy emeryci spędzają aktywnie czas z przedszkolakami lub uczniami szkoły (takie z naprawdę przemyślanym planem – ciekawym dla obydwu stron) też by w przyszłości nie zaszkodziły. Skoro już mamy wreszcie ten klub i zorganizowanych seniorów, to warto to wykorzystać. Mogę nawet podpowiedzieć – wspólny turniej w darta (rzutki). Takie już się odbywały, więc wiem o czym mówię. Do klubu przychodziły z tej okazji wnukowie klubowiczów i wszyscy naprawdę dobrze się bawili. Czemu by tego nie powtórzyć?
Z kolei Brańskie Koło Gospodyń integruje panie, głównie 30+, a więc osoby pełne energii, chęci do działania. Ich działalność można wykorzystać na 125 płaszczyznach, gdyż są niezwykle wszechstronne. Dogadają się zarówno z dziećmi jak i seniorami. Słowem – z wszystkimi.
Kolejna grupa – wspólnota Pioniera Brańsk. Dzisiaj grupa kilkudziesięciu osób, kibice często z piwkiem i pestkami w ręku, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wyjść poza ten schemat, biorąc w ręce szaliki i flagi ze śpiewem na ustach. Wierzę, że będzie tu coraz lepiej (już zaczyna się coś rozkręcać) i wkrótce w Brańsku każdy mecz naszej drużyny będzie miał familijną atmosferę, bliską tej z festynów, a rodziny będą tu licznie przybywać także spoza Brańska.
Niedawno strażacy z OSP zorganizowali w hali turniej w siatkówkę. Tutaj również udzielają się głównie młodzi ludzie, którzy choć na co dzień zapracowani (najczęściej jest to intensywna fizyczna robota), to jednak na przykładzie tej imprezy pokazali, że wraz ze swoimi rodzinami potrafią zrobić – oprócz znanej już aktywności – jeszcze coś innego, coś ciekawego, z pożytkiem dla społeczności. Liczę na Was, Panowie, że dopiero się rozkręcacie i nie powiedzieliście ostatniego słowa w tej kwestii.
A skoro już przy imprezach jesteśmy, to...
Niedawny przykład ciekawej formy integracji brańszczan to organizacja Orszaku Trzech Króli. Niby wychodzi się z kościoła i idzie jak na procesji Bożego Ciała, ale pochód ten nie jest nabożeństwem, a przedstawieniem, więc ma luźniejszą formę, co sprzyja integracji, zwłaszcza młodych rodzin. Oby od teraz odbywał się w Brańsku rokrocznie, bez żadnych przerw.
Teraz zaskakujący pomysł, ale nie jest on niemożliwy. Obserwujemy wielkie zabawy sylwestrowe w dużych miastach, ale dlaczego nie zrobić kiedyś takiej naszej małej np. na placu miejskim w Brańsku? Nie chodzi mi tutaj o zaproszenie wielkiej gwiazdy, bo wygeneruje to zbyt duże koszty, ale cóż – można wziąć zespoły działające przy MOK-u plus artystę disco polo z dość przyzwoitej półki i jedziem! Zawsze można spróbować z czymś takim, podobnie jak z... finałem WOŚP czy jakiejkolwiek innej akcji charytatywnej w Brańsku. Jeszcze raz powtarzam – to nie jest niemożliwe, a integracji mieszkańców i promocji miasta może bardzo pomóc. Teraz ktoś pewnie pomyśli – jak takiś mądry, to sam zrób. Sam tego nie zrobię, ale bardzo chętnie bym przy tym pomógł, na ile to możliwe. W Brańsku naprawdę można znaleźć grupę osób, która zrobi dobrą robotę – jestem o tym przekonany.
Inteligencja
W klasycznym rozumieniu jest to grupa najlepiej wykształconych mieszkańców miasta i to głównie tych umysłowych, a więc najczęściej humanistów, ale akurat Brańsk jest zbyt małą społecznością, by zawężać to grono tylko do tych, co są słabsi w cyferki.
Kiedyś, gdy wyższe wykształcenie bywało rarytasem i dawało z miejsca prestiżowe miejsce pracy, inteligencja w społecznościach wyróżniała się bardziej. Dzisiaj licencjat lub magisterkę, a nawet doktorat (o zgrozo!) posiada już zdecydowanie więcej osób, nierzadko z przypadku, ponieważ powstało w Polsce sporo „zakładów masowo produkujących dyplomy”. Ci, którzy mieli na studiach prawdziwy wycisk, wiedzą że nie mam ich na myśli. Są jednak i absolwenci „studiów rozrywkowych”, za co ich nie winię, bo dobry papier jest w życiu zawsze wartością dodaną. Problemem jest to, że ktoś w naszym kraju postawił na liczbę osób wykształconych, kosztem jakości zdobytego przez nich wykształcenia i wiedzy.
Jakie grupy zawodowe można w Brańsku uznać za inteligencję? Na pewno nauczycieli, lekarzy i farmaceutów, urzędników, duchownych, zapewne pracowników banku. Od nich wszystkich wymagane jest wyższe wykształcenie jako warunek przyjęcia do pracy. Oczywiście prawdziwy przedstawiciel inteligencji, musi też reprezentować ze sobą coś więcej, mianowicie wysoką kulturę osobistą, władanie poprawną polszczyzną i najlepiej – wykazywanie zaangażowania w życie lokalnej społeczności.
Interesy
Gdy jakiekolwiek interesy rozgrywają się gdziekolwiek, nigdy nie powinny godzić w dobro społeczności lub w Bogu ducha winne jednostki. Krótka piłka - gdy nie daj Boże, tak się dzieje w Brańsku i okolicach, wiecie do kogo się zwrócić i pamiętajcie, że zawsze możecie liczyć na zaufanie i dyskrecję. Obyście, drodzy Czytelnicy nie musieli zmagać się z tego typu problemami, ale w życiu bywa różnie – kwadratowo i podłużnie.
Internet
W Brańsku prawdziwy boom na internet przypadał na koniec pierwszej dekady XXI wieku. Wcześniej był on rarytasem - drogim i niepraktycznym, ponieważ gdy był używany, najczęściej równocześnie blokował linię telefoniczną.
Z czasem pojawili się pierwsi klienci słynnej usługi „świeckiej pamięci” Telekomunikacji Polskiej (znany termin - „dzieci Neostrady”), która dzisiaj jest znana jako Orange. Pamiętam, że sam zaczynałem swoją przygodę z internetem właśnie od Neostrady, działającej z „zawrotną” prędkością 512 kb/s. Kiedyś to byli czasy!
Wspomniany boom w Brańsku to jednak wcale nie zasługa Neostrady, ale masowo zakładanej swego czasu w miasteczku „radiówki”. Na dachach domów montowano wówczas nadajnik przypominający kształtem lunetę, a kabel był podłączany bezpośrednio do komputera. Wtedy dominowały jeszcze te stacjonarne, więc najczęściej nie było problemu - bujania się z laptopem po mieszkaniu. Czy dało się jednak podłączyć tego typu internet także przez bluetooth? Szczerze mówiąc nie przypominam sobie. Nie jestem zresztą znawcą tematu, czyli wydarzeń średniowiecznych.
Takie usługi świadczyli u nas panowie z Bielska Podlaskiego oraz brański PC Net, który uważnie podążał za nowinkami na rynku, dlatego dość szybko zapewnił brańszczanom możliwość skorzystania ze światłowodu.
Dzisiaj drogi do odbioru sygnału internetowego w Brańsku są szerokie. Można wybrać jednego z wielu dostawców – np. sieci komórkowe. Kiedyś i to przecież wcale nie tak dawno temu, nie było to jednak w naszym miasteczku tak oczywiste i mogliśmy tylko pozazdrościć większym miastom. Wtedy między nami była technologiczna przepaść – dzisiaj już jej nie ma lub przewaga wielkich jest niewielka.
Intryga
Chytre, podstępne działanie, zwykle przez wzajemne skłócenie jakichś osób, zmierzające do osiągnięcia jakiegoś celu. Zagrywka znana i stosowana od początków ludzkości, tyle że już jej sens i możliwość powodzenia musi być odpowiednio uwarunkowana okolicznościami. Nie jest uniwersalna, nie wszędzie zda egzamin.
Uważam, że w Brańsku intryga jest trudna do przeprowadzenia. Co jakiś czas obserwuję jak ktoś się łudzi, że taki sposób na osiągnięcie celu ujdzie mu na sucho i nikt się nie dowie. Wielokrotnie spotykałem się z intrygami i zauważyłem, że w małej społeczności trudno jest takową ukryć. To praktycznie niemożliwe. A skoro coś jest zarazem trudne do osiągnięcia i niezbyt chwalebne, to po co tak kombinować? Lepiej dać sobie siana. To trochę jak próbować pocałować lwa w zadek – ryzyko duże, a przyjemność żadna.
Ironia
W Brańsku tym narzędziem trzeba się umiejętnie posługiwać. Dla niektórych bywa nieczytelna, a przez to staje się nawet obrazą. Nie każdy zna się na tego typu żartach.
Sam ironii, sarkazmu używam na masową skalę w relacjach z zawodów wędkarskich. Taką już z wędkarzami (pozdrawiam Was!) przyjęliśmy konwencję, że na te kilka godzin podchodzimy do życia z dużym dystansem. Poza tym spędzając czasami nad wodą 6-8 godzin trudno nie złapać tzw. głupawki. Nie będziemy przecież rozmawiać o fizyce kwantowej lub transcendencji bytu. Tematy są luźne, rozmowy głównie zabawne.
Iskra
Temat, który powinienem sobie odłożyć na później, na alfabet gminy Brańsk, ale nie wiadomo czy takowy powstanie, a że lotnictwo bardzo lubię...
10 czerwca 1997 roku. Wypadek lotniczy w okolicach Brańska. Wojskowi piloci Iskry z jednostki w Białej Podlaskiej zginęli w lesie pomiędzy Glinnikiem, a Markowem. Był to lot instruktora i ucznia (Iskry to przede wszystkim samoloty szkoleniowe). Zgodnie z treścią zadania, lecąc na wysokości 200 metrów podpor. Jacek Pawlik i plut. podch. Paweł Harasim mieli udać się nad most drogowy w Brańsku, by zrobić tam rozpoznanie wzrokowo-fotograficzne. Niestety w czasie trwania ćwiczenia piloci trafili na bardzo niekorzystne warunki atmosferyczne, co zaprowadziło ich poza granice miasta, gdzie niestety ponieśli śmierć.
W zeszłym roku w miejscu wypadku odbyły się uroczystości rocznicowe w ćwierćwiecze od tego tragicznego zdarzenia. Na miejsce przybyli oficerowie lotnictwa z ówczesnej jednostki zmarłych pilotów. Koledzy zmarłych przywołali wspomnienia z tamtego feralnego dnia oraz oddali im hołd.
Był to jedyny wypadek lotniczy, jaki sobie przypominam w okolicach Brańska Wspomnienia są jak przez mgłę (miałem wtedy 5 lat, ale trochę z tego wieku rzeczy zapamiętałem) - wzmianka w Super Expressie oraz materiały w telewizji. Oby więcej nic podobnego się u nas nie powtórzyło.
Choć PZL TS-11 Iskra to świetne samoloty, nasze pierwsze okazy napędzane silnikiem odrzutowym, to jednak rozdziadowienie ówczesnej polskiej armii skutkowało tym, że nie dbano dostatecznie o te maszyny, o ich modernizację, dlatego lata 90. to okres wielu wypadków Iskier. Dzisiaj są już one na emeryturze – służyły w Wojsku Polskim od lat 60. do 2022 roku. W tym czasie w Mielcu wyprodukowano blisko 400 sztuk. Brańsk przypadkowo doświadczył obecności jednego z najbardziej pechowych egzemplarzy.
Kamil Pietraszko
"Brańsk od A do Z" - pozostałe litery: