„Brańsk od A do Z" to nazwa nowego cyklu artykułów, które będą ukazywać się na naszym portalu. W każdym z nich autor (Kamil Pietraszko) pochyli się nad wybranymi przez siebie zagadnieniami związanymi z jego rodzinnym miastem, które zebrane w całość będą stanowić swego rodzaju subiektywny alfabet - często pełen osobistych przemyśleń, niejednokrotnie wygłaszanych z przymrużeniem oka.
Cz. 1 - litera A
ALKOHOL
Zaczynamy z wysokiego C, ale wcale nie w ramach rzekomych bezpośrednich skojarzeń miasta i alkoholu. Tak co najwyżej może być w przypadku miast takich jak Żywiec lub Tychy.
Alkohol to substancja, która w każdej polskiej gminie daje jej mieszkańcom, zależnie od sytuacji, powody do radości lub staje się przyczyną cierpień. Jak to się mówi – nie wszystko jest dla wszystkich, zwłaszcza to, co stosuje się w nadmiarze.
W jednym z naszych archiwalnych artykułów pisaliśmy, że na terenie miasta Brańsk wartość sprzedanych napojów alkoholowych w 2020 roku wyniosła dokładnie 7 365 309,46zł.
Najwięcej kosztowało piwo i inne napoje alkoholowe zawierające do 4,5 proc. zawartości alkoholu. Na te trunki brańszczanie wydali prawie cztery miliony! A dokładniej - 3 748 972,62 zł. Znacznie mniej kupiono napojów od 4,5 proc. do 18 proc. zawartości alkoholu (m.in.) wina. Ich wartość urząd oszacował na "tylko" 428 402,07 zł. Znacznie bardziej popularna za to była wódka i inne mocne alkohole. Te kosztowały ponad 3 mln zł (3 187 934,77 zł).
Ten trend zapewne nie uległ zmianie i dalej w sprzedaży przoduje piwo, zwłaszcza w okresie letnim. Brańsk nie odbiega tu od reszty Polski – w naszym kraju na przestrzeni lat mocniejsze alkohole nieco ustąpiły miejsca złocistemu trunkowi.
Na pewno powodów do narzekania na istnienie alkoholu nie ma samorząd, gdyż za wspomnianymi wyżej liczbami, idą również niemałe wpływy, choćby z powodu przyznawanej sprzedawcom koncesji.
Kiedyś zachwycił mnie pewien Brytyjczyk, który zapytany przez dziennikarza jakich wyrażeń nauczyli go nasi rodacy, odpowiedział bez wahania i dość płynnie„Gdzie jest całodobowy sklep monopolowy?”. Gdyby jednak pan Danny trafił do Brańska, znajomość kluczowego polskiego wyrażenia, niewiele by mu pomogła.
Otóż w mieście od prawie 5 lat panuje częściowa prohibicja. Napoje z zawartością alkoholu od czerwca 2018, uchwałą poprzedniego składu Rady Miasta Brańsk nie mogą być sprzedawane między 23:00, a 6:00. Można więc wysnuć z tego wniosek, że samorząd z alkoholem stara się też walczyć, zważając na to, że cisza nocna ma przecież swoje święte prawa.
Summa summarum, jesteśmy jednak na Podlasiu, a mieszkańcy krainy „Ducha Puszczy” i tak zawsze sobie poradzą, na dodatek racząc też przyjezdnych słynną na cały kraj lokalną ambrozją.
Foto: Matty Cash uraczony podlaskim bimbrem przez drużynę Pioniera Brańsk
AMBICJE + AGROKULTURA
Jakie ambicje ma miasto - jego mieszkańcy i jego władze? To bardzo dobre pytanie, które wbrew pozorom nie ma w sobie najmniejszej nuty prowokacji. Po prostu warto poczynić deterministyczne rozważania w jakim kierunku ma iść lub wręcz nieubłaganie podąża Brańsk. Chodzi mi konkretnie o to czy mieszkańcom odpowiada jego małomiasteczkowy charakter, a więc mała liczba ludności ("wszyscy znają wszystkich") i życie we względnej ciszy i spokoju czy jednak są u nas głosy za rozrastaniem się Brańska, a więc powstaniem wielu nowych miejsc pracy i znaczącym wzrostem liczby ludności.
Za każdym z tych rozwiązań znajdą się rzecz jasna argumenty pro i contra. Kilkukrotnie większy Brańsk niewątpliwie straciłby swój obecny urok, ale kto wie czy nie zyskałby znacznie więcej. Zapewne nie wszyscy wiedzą o tym, że miasto swoją powierzchnią (granice administracyjne) jest niemal równe 60-tysięcznej Łomży. Jest to więc przynajmniej w teorii wielki potencjał dla rozwoju urbanizacyjnego.
W czasach mojego dzieciństwa, a więc na przełomie wieków, rolnicy stanowili w Brańsku pokaźną grupę, której działalność niemal w całości zajmowała obrzeża miasta - zarówno te zamieszkałe (budynki gospodarcze przy domach) jak też okoliczne łąki oraz pola uprawne. W ostatnich latach nastąpił jednak znaczący regres - wielu miejscowych gospodarzy zrezygnowało z hodowli krów czy świń, a swoje hektary wydzierżawiło największym farmerom z okolicznych gmin wiejskich.
Najwięcej nowych mieszkańców Brańska to od lat rodziny emigrujące bezpośrednio z pobliskich lub nieco dalszych wsi. To wręcz naturalne, że małe miasteczka zasilają ludzie z jeszcze mniejszych miejscowości, a większe miasta zyskują z kolei jednych jak i drugich. Byli mieszkańcy wsi nie podtrzymują w Brańsku rodzinnych tradycji pracy na roli - praktycznie niespotykane są sytuacje, że ktoś buduje tutaj zarówno dom jak i budynki gospodarcze dla zwierząt czy też uprawia ziemię. To jasny sygnał, że rolnictwo w Brańsku stopniowo zanika, co musi oznaczać wkrótce wykluczenie jednej z cech miasta - wyrażenie "rolniczy" stopniowo traci swoje desygnaty i trzeba się z tym pogodzić, bo na renesans rozwoju agrokultury w Brańsku z pewnością się nie zanosi. Po prostu pod tym względem będzie tylko gorzej.
Jeśli nie rolnictwo, to co w zamian? Wszystko wskazuje na to, że tę lukę zapełni jeszcze silniej przemysł, ale do tego tematu powrócimy już przy innych rozważaniach.
Foto: Powierzchnia miasta Brańsk to aż 32,4 tys. km²
AMFITEATR
Jak wiemy, pierwsze sceny z widownią pod chmurką sięgają czasów starożytnej Grecji. W historii Brańska takie odpowiednio inkulturowane amfiteatry również się pojawiały, a największą popularnością w czasach powojennych i najnowszych cieszyły się imprezy organizowane w latach 90. oraz na początku XXI wieku na terenie grodziska „Zamczysko”. Nasi najmłodsi Czytelnicy nie mogą więc pamiętać Brańskich Dni Kultury nad rzeką Nurzec – kto pamięta, ten wie, że miały swój niepowtarzalny klimat.
Obecnie scena tamtejszego amfiteatru jak i słupy oświetleniowe od dawna są zdewastowane. W 2019 roku z krajobrazu „Zamczyska” - wskutek masowej wycinki - zniknęły też drzewa. W tym roku jeden z radnych napisał projekt budżetu obywatelskiego, który ten stan miałby chociaż częściowo poprawić, ale wniosek ten nie uzyskał odpowiedniego poparcia mieszkańców.
Wraz z pojawieniem się w Brańsku zbiornika retencyjnego powrócił też temat amfiteatru. Taki ma od niedawna nad swoim akwenem miasto Siemiatycze i trzeba przyznać, że budowla robi wrażenie. Tam czekano na amfiteatr ok. pół wieku – oby brańszczanie nie musieli też uzbrajać się w duże pokłady cierpliwości.
Wymarzony scenariusz to organizacja imprez plenerowych w trzech miejscach – na placu miejskim, nad rzeką i nad zbiornikiem retencyjnym. Oczywiście do realizacji tego planu potrzeba ok. 258 pozwoleń, kupy „siana” oraz najważniejszego – dużego entuzjazmu wszystkich, którzy mogą cokolwiek zrobić dla tej sprawy.
Foto: Nowy amfiteatr w Siemiatyczach oraz zdewastowany amfiteatr na brańskim Zamczysku
ARMIA KRAJOWA
Wykłady historyczne zostawmy osobom kompetentnym, czyli historykom, dlatego o dziejach Polskiego Państwa Podziemnego w czasie II wojny światowej nie będę tutaj opowiadał. Po prostu sprawą oczywistą dla mieszkańców Brańska jest lub powinno być to, że w mieście i okolicach, patriotyczna działalność żołnierzy Armii Krajowej czy też Narodowych Sił Zbrojnych była bardzo widoczna. Stąd też w w wolnej, postkomunistycznej Polsce w różny sposób zaczęto przywracać tym organizacjom należny im szacunek.
I tak też w Brańsku nazwę Armii Krajowej nosi najdłuższa ulica, a zarazem odcinek DK 66. Podobnie ze znajdującym się przy niej Zespołem Szkół, który został tak uhonorowany w 1996 roku – trudno o lepsze upamiętnienie czegokolwiek lub kogokolwiek w małej miejscowości niż nadanie patronatu dla „kuźni” młodych ludzi z czasem stanowiących o przyszłości o miasta.
Foto: Zespół Szkół im. Armii Krajowej w Brańsku znajdujący się przy ul. Armii Krajowej
O szkole i szosie więcej w przyszłości pod literką S.
ATRAKCJE (?)
Skąd ten znak zapytania? Atrakcje Brańska, a dokładniej ich deficyt to temat, który lubi powracać niczym bumerang w miasteczku położonym nad Nurcem. Czy osoba kochająca Brańsk, związana z nim emocjonalnie może mówić, że jego miejscowość posiada wyraźne ubytki? Czy wypada? Myślę, że z troski o swoją małą ojczyznę wręcz trzeba o tym mówić.
Trudno winić obecnych mieszkańców o to, że niewiele jest u nas cennych zabytków, bo te są przecież spuścizną po poprzednich pokoleniach. Współcześni mogą co najwyżej zabytki zaniedbać, czego niestety w Brańsku też doświadczyliśmy, ale i tak największy wpływ na ich niewielką liczbę miały działania wojenne. Po prostu pewnych rzeczy nie przeskoczymy.
Obecnie można za to wykazać się na polu nowych, współczesnych atrakcji. Długo walczono w Brańsku o zbiornik retencyjny, dlatego warto docenić jego powstanie przed kilku laty. Na pewno inwestycja ta podniosła prestiż miasta, ale od strony marketingowej nie jest to kamień milowy, gdyż atrakcyjne akweny posiada wiele innych miejscowości.
Takim przełomem może stać się tylko symbol szczególnie wyróżniający Brańsk, czyli powodujący, że słysząc tę nazwę, w głowie odbiorcy następuje bezpośrednie skojarzenie. W przypadku mniejszych miast czymś takim może być np. wyjątkowy pomnik (1), cykliczna impreza masowa (2) czy też wyróżniająca się drużyna sportowa (3). Żeby nie być gołosłownym, podam przykład dla każdej kategorii:
1) Pomnik królowej Bony Sforzy, przy którym można usiąść i zrobić sobie zdjęcie. Jak wiemy, koncepcja tego typu pomnika znakomicie sprawdziła się na ul. Piotrkowskiej w Łodzi, ale i np. w Olecku, które kiedyś postanowiłem specjalnie odwiedzić (będąc wcale w nie aż tak bliskiej okolicy), tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie na ławeczce z pomnikiem Janusza Panasewicza. Każdy zapalony fan Lady Pank, będąc w północno-wschodniej Polsce szuka wręcz Olecka, tego pomnika i takiego pamiątkowego zdjęcia z wizerunkiem pochodzącego stamtąd wokalisty. Warto by w Brańsku również zatrzymywali się ludzie, np. w celu odwiedzin jedynego w Polsce pomnika Bony Sforzy.
2) Cykliczna impreza masowa to już duże pole do popisu. W Brańsku można zgromadzić młodych ludzi na przeglądzie kapel rockowych jak też i muzykantów weselnych starszego pokolenia, którzy obecnie spotykają się na zamkniętej, wewnętrznej imprezie. Ciekawą inicjatywę przeprowadzono w maju br., gdy w mieście spotkali się właściciele zabytkowych pojazdów i krótko mówiąc – praktycznie wszystkim się to spodobało. Czy każda impreza potrzebuje wielkiego budżetu, by stać się wizytówką miasta? Z pewnością nie, co widzimy na przykładzie adwentowego konkursu gry na instrumentach pasterskich organizowanego w Ciechanowcu. To wydarzenie bazuje przede wszystkim na świetnym pomyśle i konsekwencji w jego corocznej realizacji.*
3) W Brańsku widać wielkie zamiłowanie do piłki nożnej. Trudno byłoby teraz nakierować młodych brańszczan w stronę innego sportu drużynowego jak zrobiono to np. w pobliskiej Rudce czy Nowych Piekutach, gdzie postawiono na piłkę ręczną, a rozwój tej koncepcji trwał wiele lat zanim przyniósł sukcesy. Brańsk posiada swojego Pioniera, który choć od strony sportowej jeszcze nie urósł, to jednak organizacyjnie wygląda coraz lepiej. Można przypuszczać, że jeśli co najmniej kilka osób mocniej zaangażuje się w jego rozwój, to te starania udzielą się także pozytywnie piłkarzom, kibicom czy też potencjalnym sponsorom. Wizytówką klubu, miasta i szkoły może być też stadion, położony przy DK 66, a więc w bardzo widocznym miejscu – chyba najlepszym dla przyjezdnych.
Foto: Ławeczka Janusza Panasewicza w Olecku
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.
* DOPISEK: Oddaję oczywiście należny szacunek Festiwalowi Podlaskie Spotkania - bardzo dobra robota, a impreza z roku na rok wygląda coraz efektowniej, zwłaszcza jej gala finałowa w Brańsku.
Kamil Pietraszko