Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że Laktopol, czyli obecny dzierżawca Bielmleku, przedstawił ofertę kupna majątku bielskiej spółdzielni mleczarskiej. Oferuje za nią 85 mln zł, ale kwotę tę chce pomniejszyć o nakłady poniesione na usuwanie szkód związanych z pożarem wieży proszkowni oraz inwestycje związane z modernizacją zakładu.
Niedawno podmiot ten przekazał informację, że szkody po pożarze niedługo zostaną naprawione, a spółka otrzyma na ten cel odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Laktopol przedstawił ofertę kupna Bielmleku. Cena jest zaskakująca
Laktopol chwali się swoimi działaniami w mleczarni Bielmleku. Opisuje też skutki pożaru
Sytuacja nie wygląda jednak różowo.
Niedawno rozmawialiśmy z Józefem Glińskim, syndykiem masy upadłości. On planów sprzedażowych odnośnie majątku bielskiej mleczarni nie zmienił, a oferta Laktopolu nijak się w nich nie mieści. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, rada wierzycieli ma podobne zdanie.
Zarówno syndyk, jak i rada wierzycieli nie tylko nie zamierzają przyjąć oferty Laktopolu, ale nawet się nad nią nie pochylać. Po prostu nie zamierzają jej rozpatrywać.
Jak podkreśla syndyk, oferta ta została złożona z pominięciem obowiązujących procedur, a proponowana cena zupełnie nie jest brana pod uwagę.
Owszem, w jednej z poprzednich rozmów z nami syndyk przyznawał, że dopuszcza możliwość obniżenia ceny przetargowej w stosunku do tej podanej przez biegłych. Ci majątek Bielmleku wycenili na 150 mln zł. Zakładana przez syndyka obniżka ceny oscylowała raczej bliżej wyceny, jaką przedstawili biegli podczas procesu sanacji. Ci wskazywali na kwotę 140 mln zł.
Takiego poziomu ceny zamierza trzymać się syndyk, taką zamierza przedstawić do akceptacji radzie wierzycieli i taką ogłaszać podczas przetargu.
Nie jest w żaden sposób brana pod uwagę możliwość rozkładania płatności na siedem lat, jak sugerował to w ofercie Laktopol.
Za nieporozumienie syndyk uważa też obniżanie ceny o koszty naprawienia szkód wyrządzonych przez pożar. Jak podkreśla, w umowie dzierżawy zapisane jest, iż to na dzierżawcy ciąży obowiązek utrzymania dzierżawionego majątku w stanie niezmienionym. Jeśli doszło do jego uszkodzenia, dzierżawca ma obowiązek to naprawić - czy to ze środków własnych, czy też z ubezpieczenia (w jednym ze swoich oświadczeń Laktopol informował, że otrzyma odszkodowanie).
- Odrębna kwestią jest ustalenie przyczyny pożaru i ewentualnych osób za to odpowiedzialnych - dodaje syndyk. - W kwestii odpowiedzialności za pożar jednak się nie wypowiadam. Wyjaśni to postępowanie, które prowadzi prokuratura. Niezależnie jednak od wyniku śledztwa obowiązek pokrycia kosztów związanych z naprawą szkód leży po stronie dzierżawcy.
Syndyk dodał, że poprosił specjalistyczną firmę o określenie zakresu i wartości szkód.
Syndyk potwierdził też zamiar jak najszybszego sprzedania majątku Bielmleku. Ma już wszelkie zgody i lada dzień ogłosi przetarg na sprzedaż zakładu drzewnego w Hajnówce za niespełna 3 mln zł. Zakład ten należy do SM Bielmlek. Lada dzień syndyk wystąpi też do rady wierzycieli o zgodę na sprzedaż bielskiej mleczarni i proszkowni. Ze sprzedażą majątku nie będzie czekał na usunięcie szkód po pożarze, w specyfikacji przetargowej zostanie jednak zaznaczone, iż szkody te zostaną usunięte przez dzierżawcę, stąd nie będą one uwzględniane w cenie wywoławczej.
- Po pierwszym przetargu zobaczymy, jak na możliwość kupna majątku Bielmleku zareagują potencjalni nabywcy - zapowiada syndyk.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Syndyk o przyczynach i skutkach pożaru proszkowni w Bielmleku: Pożar nie wpłynie na cenę majątku
Rozbieżność stanowisk syndyka i Laktopolu, jako dzierżawcy majątku Bielmleku wskazuje na ochłodzenie w ich wzajemnych stosunkach.
Czy można spodziewać się zerwania umowy dzierżawy?
- Umowę dzierżawy jest obowiązująca i wszystkie jej postanowienia są realizowane - zapewnia syndyk.
Nie widzi on powodów, by umowę dzierżawy zrywać, ale liczy się z tym, że dotychczasowa współpraca może się zakończyć. Nawet jeśli do tego dojdzie, syndyk będzie egzekwował od Laktopolu pokrycie kosztów usunięcia szkód po pożarze. Bez dzierżawy będzie też musiał znaleźć źródło utrzymania procesu upadłości. Obecnie to dzierżawca pokrywa koszty utrzymania zakładu, a opłata za dzierżawę finansuje proces upadłości.
Z kolei Laktopol, jeśli będzie musiał na własny koszt naprawić to, co zniszczył pożar, a zrezygnuje z dzierżawy i kupna Bielmleku, również będzie stratny, bo na bielską mleczarnię wyłoży spore pieniądze (liczone pewnie w milionach), a nie zyska nic.
Sytuacja dla obu stron wydaje się patowa...
CZYTAJ WIĘCEJ:
(azda)