Pożar proszkowni SM Bielmlek został już opanowany.
Ogień pojawił się po godzinie 15. Szybko przerodził się w groźny pożar. Walkę z ogniem utrudniała wysokość. Drabina wozu strażackiego nie sięgała do dachu proszkowni. Dopiero po przyjechaniu pojazdu z dłuższą drabiną udało się ogień dogasić.
Z ogniem walczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej z Bielska, okolicznych OSP, a także z Białegostoku.
Z zewnątrz widać, że spaliła się elewacja proszkowni oraz - co może wydać się symboliczne - logo Bielmleku.
Obecny na miejscu zdarzenia prezes Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek, wyjaśnił, że straty mogą być dużo większe. Paliła się bowiem najważniejsza część proszkowni, w której znajduje się serwerownia i główne instalacje.
- Widzicie tę białą część budynku - mówił do dziennikarzy Tadeusz Romańczuk (wszyscy stali na chodniku przed mleczarnią). - W jej górnej części, od prawej wlatuje zimne powietrze, dalej są nagrzewnice, które je rozgrzewają oraz filtry. A jeszcze dalej sterownia i główne instalacje. Można powiedzieć, że to serce całej proszkowni. A właśnie tam się paliło. Te urządzenia są bardzo drogie. Jeśli zostały zniszczone, a wszystko na to wskazuje, straty są ogromne. Jak ogromne?. Wybudowanie całej proszkowni kosztowało 130 mln zł, a to główna jej część. To nie jest kwestia miliona czy dwóch. Na samo uruchomienie tej aparatury wydaliśmy ponad 200 tysięcy euro. Serce mi się kraje, jak widzę to, co się tu dzieje.
Dodał też, że już w lipcu informował syndyka, sąd i wierzycieli o tym, iż dzierżawca majątku Bielmleku użytkuje proszkownię niezgodnie z przeznaczeniem. Laktopol miał suszyć w proszkowni m.in. kwaśną serwatkę, do czego wieża proszkowni nie jest przystosowana. Kilka tygodni temu w proszkowni miało dojść do mniejszego pożaru. W jego efekcie doszło do wytworzenia się kilku ton skamieliny, którą później trzeba było usunąć. Jak mówił, prezes już skutki tamtego wydarzenia były trudne do przewidzenia.
Kolejny to jeszcze większe zniszczenia.
W wieży proszkowni podczas pracy wytwarza się temperatura sięgająca ponad 200 stopni Celsjusza, podczas pożaru może ona być jeszcze większa
- Kto to teraz kupi - pyta retorycznie Romańczuk.
O swoich obawach prezes Bielmleku będzie we wtroek opowiadał w Sejmie.
- Dziś rano dostałem zaproszenie. Myślałem, że będę mówił o obawach. Niestety już prawdopodobnie widać skutki - stwierdził.
Obecnie SM Bielmlek jest w stanie upadłości. Syndyk wydzierżawił jego majątek firmie Laktopol -Polindus. Dzierżawca uruchamia produkcję zw zakładzie. Ma też prawo pierwokupu majątku.
Gdy biegli dokonali wyceny majątku Bielmleku na 150 mln zł (czyli więcej niż wskazywano podczas procesu sanacji), Laktopol zaskarżył ocenę biegłych, jako za wysoką. Wycenę zaskarżył też zarząd Bielmleku z Romańczukiem na czele, ale ten stwierdził, iż wycena jest zbyt niska.
Syndyk już na jesień planował ogłoszenie pierwszego przetargu na sprzedaż Bielmleku.
Sam Romańczuk, pomimo że jest prezesem, ma zakaz wstępu na teren mleczarni. Jej pracę może obserwować i nasłuchiwać z pobliskiego domu. Nawet pożar oglądał tylko zza płotu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Pożar w Bielmleku. Trwa akcja strażaków [FOTO]
Pilne! Pali się SM Bielmlek. Straż pożarna jest już na miejscu [WIDEO]
Sprzedaż Bielmleku już jesienią? Są na to duże szanse
(bisu)
Zdjęcia z miejsca pożaru SM Bielmlek (Bielsk.eu)