Mikołaj Łobodziński, nie by ani biznesmenem, ani działaczem samorządowym. Nie miał dużego majątku. Był raczej ubogi i prowadził skromne życie.
Mimo to był osobą, którą kojarzyli niemal wszyscy mieszkańcy Bielska Podlaskiego. Brodaty pan na rowerze, który często na swoim rozklekotanym jednośladzie towarzyszył procesjom i pielgrzymkom. Nie tylko na terenie miasta, ale także poza jego granicami. Przy tych okazjach często zakładał odblaskową kamizelkę i pomagał kierować ruchem. Robił to, tak jak umiał. Może nie zawsze sprawnie i zgodnie z przepisami, ale zawsze z dobrą intencją.
Był podobny do osób, które w prawosławiu zwykło się nazywać jurodiwymi, czyli "świętymi szaleńcami" oderwanymi od rzeczywistości, a bliskimi Bogu. Do grona tego zaliczyć też można zmarłego przed laty Jana Bosego.
Mikołaj Łobodziński, często nazywany Kolą, zmarł 8 września.
Wspomina go nawet parafia w Jacznie (pow.sokólski)
(bisu)