Część rolników, którzy otrzymali wezwania do wyrównania udziałów Bielmleku już napisała odmowy - samodzielnie lub w porozumieniu z prawnikami. Część zaczęła szukać pieniędzy na ich spłatę, nawet kosztem zaciągania kredytu. Tymczasem syndyk wstrzymał wysyłanie wezwań.
A to ze względu na to, iż zarząd SM Bielmlek zapowiedział złożenie zaskarżenia od ogłoszenia upadłości. Tu prawdopodobnie osobiście zadziałał prezes Tadeusz Romańczuk. Przypomnijmy, że on i zarząd mleczarni formalnie jeszcze działają, choć nie mają uprawnień do zarządzania majątkiem SM Bielmlek, ani też nie otrzymują wynagrodzeń.
Niejako zapowiedzią zaskarżenia upadłości były SMS-y. Byli członkowie spółdzielni otrzymali z systemowego numeru, z którego wcześniej informowano ich o wszystkich zmianach dotyczących mleczarni i dostaw mleka. W wiadomościach napisano, że wezwania syndyka są nieetyczne.
Czytaj więcej: Rolnicy dostali smsy z numeru spółdzielni Bielmlek. Syndyk: Z tego numeru nie powinien nikt korzystać
Co teraz?
Jest to kolejny powód, by rolnicy wstrzymali się z dopłaceniem brakujących udziałów. Do czasu rozstrzygnięcia kwestii zaskarżenia procesu upadłości spłata tych zobowiązań nie ma sensu. Jeśli upadłość zostanie umorzona przez sąd, wezwania syndyka będą bezpodstawne, a on sam zakończy swoją działalność.
To z kolei będzie miało dalsze konsekwencje. Syndyk nie sprzeda majątku mleczarni. Podmioty, które szykują się do jego kupienia, odejdą z niczym.
Spółdzielnia Bielmlek znów bezpośrednio będzie zarządzana przez zarząd, ale na jej majątek wejdą komornicy, bowiem większość jest obciążona hipotekami.
Czy wówczas rolnicy nie zapłacą? To nie takie proste. Wedle prawa brakujące udziały stanowią część majątku mleczarni, więc i po nie wierzyciele mogą sięgnąć. A przypomnijmy, że długi Bielmleku sięgają około 250 mln zł. Jego majątek jest jeszcze w trakcie wyceny, ale ostatnio mówiono o ok. 140 mln zł. Oznacza to, że chętnych do ściągania długów spółdzielni z rolników raczej nie zabraknie. Pewnie na taki krok nie pokuszą się główni wierzyciele, czyli instytucje bezpośrednio lub pośrednio podległe rządowi, ale podmioty prywatne i owszem. Z drugiej strony, minął już okres, w którym rolnicy jako byli członkowie odpowiadają za długi spółdzielni, więc przy odpowiedniej interpretacji przepisów udziałów nie będą musieli wyrównywać.
Zaskarżenia upadłości należy się spodziewać, ale nie wiadomo jak do niego odniesie się sąd. Równie dobrze zaskarżenie może on odrzucić i proces upadłości będzie kontynuowany.
Inną kwestią jest to, że rolnicy mogą podnosić i podnoszą różne argumenty, by za długi spółdzielni nie płacić. O szczegółach napiszemy wkrótce.
Czytaj więcej: Syndyk odpowiada: działam w granicach określonych przez prawo. To odpowiedź na list rolników
(bisu)