Obchody rozpoczęły się nabożeństwem ku czci świętych męczenników w hajnowskiej cerkwi. Później uczestnicy przenieśli się na skwer przed urzędem miasta w Hajnówce, gdzie złożono kwiaty przy pomniku ofiar wojen i represji.
Mieszkańcy prawosławnych wsi zamordowani podczas pacyfikacji przeprowadzonej przez oddział Romualda Rajsa ps. Bury przez polską Cerkiew zostali uznani za świętych męczenników, więc w świątyni nie modlono się już za ich dusze, a zanoszono modlitwy do nich jako świętych.
Uroczystości przy pomniku rozpoczęły się od przypomnienia tragicznych wydarzeń z przełomu stycznia i lutego 1946 roku oraz odczytaniem imion i nazwisk pomordowanych. Oddział Burego w ciągu kilku dni zamordował 79 cywilnych prawosławnych mieszkańców wsi między Bielskiem i Hajnówką. Byli to dorośli, ale także małe dzieci i niemowlęta.
Organizatorzy podczas przemówienia zwrócili uwagę, że zawsze na przełomie lutego i marca w Hajnówce odbywał się „haniebny marsz, który deptał pamięć o niewinnych ofiarach, a wychwalał sprawców mordów ". W tym roku marsz ten się nie odbył, co organizatorzy dzisiejszej uroczystości uznali za „triumf sumienia nad zaślepiającą ideologią".
Choć tu raczej należy uznać, że głównym powodem rezygnacji z marszu była raczej napięta sytuacja międzynarodowa i wojna za wschodnią granicą. Marsz mógłby być wykorzystany do celów propagandowych. A tego raczej ani organizatorzy, ani przeciwnicy marszu by nie chcieli.
Podczas uroczystości wspomniano także o ofiarach wojny na Ukrainie.
W uroczystościach wzięli udział mieszkańcy Hajnówki, bliscy pomordowanych, społecznicy, a także liczne grono osób, którym pamięć o ofiarach nie jest obojętna. W gronie tym znaleźli się także parlamentarzyści, m.in. posłowie Adrian Zandberg i Eugeniusz Czykwin oraz Paweł Krutul.
Wśród znanych lokalnie osób byli także Dariusz Szada Borzyszkowski, Seweryn Prokopiuk czy Sławomir Droń. Ewę Moroz-Keczyńską wymienić należy jako jedną z organizatorek i inicjatorek akcji.
Eugeniusz Czykwin w rozmowie z mediami przypomniał, że od lat zabiega o wypłatę odszkodowań rodzinom pomordowanych, ale jego wnioski nie są procedowane. Jak zwrócił uwagę poseł i organizatorzy akcji, rodzina Romualda Rajsa otrzymała odszkodowanie, rodziny jego ofiar nie.
W czasie uroczystości na skwerze pojawiły się także organizator i uczestnicy Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dla niektórych ich obecność mogła wydać się prowokacyjna. Przyszli oni jednak dość małą grupą i stali oni w lekkim oddaleniu. Nie wykazywali najmniejszej agresji czy wrogości wobec uczestników. Jak usłyszeliśmy od jednej z tych osób, przyszli osobiście zobaczyć, jak ta akcja wygląda, bo jako organizatorzy „konkurencyjnego" marszu do tej pory nie mogli tu podchodzić. Nasz rozmówca dodał, że nie chcieli kogokolwiek niepokoić.
Wydarzenie było zabezpieczane przez policję, ale nie doszło do żadnych incydentów. Cała uroczystość miała spokojny charakter. Organizatorzy skupili się na upamiętnieniu osób, których krew została niewinnie przelana.
Bury do dziś uznawany jest za jednego z Żołnierzy Wyklętych. Prokurator IPN badający przeprowadzane przez oddział Burego pacyfikacje, uznał jego działania za noszące znamiona zbrodni ludobójstwa. W ostatnim czasie pojawiły się publikacje próbujące podważyć ustalenia śledztwa, ale do tej pory formalnie wyników śledztwa nic nie zmieniło i ciągle mają one moc prawną.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W tym roku przypada 76. rocznica pacyfikacji prawosławnych wsi przez oddział Romualda Rajsa ps. Bury
Z kart historii. Pacyfikacja wsi Zaleszany, Zanie, Szpaki i Końcowizna w styczniu i lutym 1946 roku
Zdjęcia z akcji Wiecznaja Pamiat w Hajnówce (Bielsk.eu)
(azda)