Dziś nastąpiło kolejne otwarcie ofert w przetargu na dokończenie robót w ulicy Bohaterów Września w Bielsku Podlaskim.
Poprzedni przetarg został unieważniony, bo jedyna oferta, która wpłynęła, niemal dwukrotnie przekraczała kwotę, jaką na to zadanie zarezerwowało miasto. W drugim przetargu sytuacja jest identyczna. Miasto na zadanie ma przeznaczone - jak ostatnio - ponad 1,8 mln zł, a jedyna oferta zgłoszona przez Inżynierię Lądową Braci Jurczuk opiewa na ponad 3,5 mln zł.
Do tej patowej sytuacji doprowadziło samo miasto.
Prace na tej ulicy prowadzone są w ramach przebudowy sieci wodno-kanalizacyjnej. Ul. Bohaterów Września miała być zrobiona kilka lat temu. W 2019 roku ogłoszono przetargi na wykonanie szeregu ulic. m.in. Jagiellońskiej, Dubicze, Bohaterów Września, Asnyka i wielu innych. Przetargi w niecodzienny sposób dzieliły prace. W jednym wyłaniano firmę, która miała wykonać w nich kanalizację sanitarną, w drugim tę, która zrobi kanalizację deszczową, a kolejny wyłonić miał wykonawcę nawierzchni. W części ulic miał być wymieniony też wodociąg lub jego część.
Cała koncepcja nie sprowadziła się. Jedna firma zrobiła swoje, druga utknęła w fazie projektów i w końcu zrezygnowała z prac, pozostawiając rozkopane ulice na lata. Miasto ogłosiło kolejne przetargi na dokończenie prac. Tym razem przetarg miał wyłonić wykonawcę, który dokończy wszystko. Przetarg wygrała Inżynieria Lądowa Braci Jurczuk.
To jednak nie zakończyło problemów. Prace na niektórych ulicach przedłużyły się, bo w wyniku przedłużających się urzędowych procedur, robotnicy nie mogli ich w porę rozpocząć. W przypadku ul. Jagiellońskiej wykonawca niemal pół roku czekał na akceptację dokumentacji przez magistrat i to pół roku, które stanowiło najlepszy sezon na budowy.
Dokumentacja okazała się poprawna i z pozwoleniem na budowę nie było takich problemów. Po jego otrzymaniu prace poszły ekspresowo. Pół roku jednak stracono, a mieszkańcy przez urzędową indolencję dłużej rozbijali auta na rozkopanych drogach.
Jeszcze większą klapą okazała się ul. Bohaterów Września. Tu w pewnym momencie okazało się, że droga nie należy do miasta. W wyniku tego prace przedłużyły się jeszcze bardziej i nie wiadomo, czy i kiedy zostaną zrealizowane...
Miasto wykluczyło zadanie z przetargu. Gdy uporządkowało kwestie własnościowe, ogłosiło kolejny przetarg. Na prace miało trochę ponad 1,8 mln zł. W pierwotnym zbiorczym przetargu na kilka ulic, ul. Bohaterów Września była tańsza. Jej zrobienie kosztowało około 1,5 mln zł. Wtedy jeszcze ceny materiałów i usług budowlanych były tańsze, ale wówczas wykonawcy nie pozwolono na realizację zadania.
Teraz wszystko podrożało i stawka jest dwukrotnie wyższa. W dodatku nikt oprócz Inżynierii Lądowej nie startuje w przetargu, a to pewnie dlatego, że termin realizacji jest zbyt krótki. Do końca listopada wykonawca musi wszystko zrobić tj. przygotować projekt dostać pozwolenia, wymienić sieć wodno-kanalizacyjną i odtworzyć nawierzchnię. Tymczasem te kilka miesięcy co najwyżej wystarczą na zrobienie projektu i otrzymanie pozwoleń...
Miasto nie może wydłużyć terminu, bo samo musi rozliczyć dofinansowanie inwestycji, a chodzi o bagatela około 90 mln zł. A może i więcej. Inwestycja pewnie okaże się dużo droższa i przekroczy 100 mln.
I tak budżet miasta traci miliony, których brakuje choćby na wymianę wodociągu w ul. Dubicze. Tam rury są stare i zniszczone, ale urząd wcześniej nie brał tego pod uwagę.
Pytaniami otwartymi zostaje to, czy miasto znajdzie pieniądze na dokończenie Bohaterów Września, czy uda się rozliczyć cały projekt przebudowy sieci wodno-kanalizacyjnej i czy budżet to udźwignie.
Najczarniejszy scenariusz, to taki, że miasto nie dokończy inwestycji, NFOŚiGW zażąda zwrotu dotacji choćby w części i budżet tego nie udźwignie. Wówczas samorząd przejdzie coś na kształt bankructwa i jego finanse będzie prostował komisarz. A to z kolei sprowadzi się do ograniczenia wydatków miasta do absolutnego minimum i rezygnacji z inwestycji.
Optymistycznie może skończyć się tym, że miasto wynegocjuje przełożenie terminu rozliczenia inwestycji, wydatki rozłoży na jeszcze kilka lat, maksymalnie zadłuży budżet, ale go zepnie. To też oznacza zaciskanie pasa przez kolejne lata, ale już bez radykalnych kroków.
Na razie nikt personalnie nie został wskazany jako odpowiedzialny za cały ten bałagan i ewidentne straty. Nikt też nie ponosi za to konsekwencji. No może poza politycznymi, związanymi z utratą poparcia społecznego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
(azda)