Na ostatniej sesji rady miasta mniej ciekawe były głosowania, a dużo więcej wnosiła dyskusja.
Tę z powodów technicznych mogliśmy obejrzeć z kilkudniowym opóźnieniem. Zresztą na samej sesji, która trwała godzinę, dużo czasu radni stracili na "nawiązywanie połączenia". Sesja oczywiście odbywała się zdalnie.
Andrzej Roszczenko, przewodniczący rady, zapytany przez radnego Emila Falkowskiego, kiedy będą mogli spotkać się bezpośrednio, odpowiedział, ze "najszybciej jak to będzie możliwe. Przewodniczący dodał, że też wolałby obradować stacjonarnie i temat szybko uciął.
Przypomnijmy, ze to właśnie on decyduje o formie przeprowadzania obrad.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Uchwały, nad którymi głosowali radni, nie były zbyt istotne. Chodziło o zatwierdzenie sprawozdania finansowego oraz wprowadzenie właściwie kosmetycznych zmian w budżecie. Dodano do niego pieniądze na promocję szczepień, odjęto pieniądze na realizacje programu Dobry start. Obsługą programu zajmie się ZUS, wiec miasto usunęło kwotę przeznaczoną na ten cel z wydatków i dochodów. Miasto trochę zyskało na wymianie nieruchomości ze Spółdzielnią Mieszkaniową. Wymiana ta od lat była już potrzebna, bo porządkuje kwestie własności i umożliwia prowadzenie inwestycji przez spółdzielnię (budowa parkingów) oraz miasto. O tym jednak napiszemy szerzej w oddzielnym artykule, zresztą już parokrotnie o tym wspominaliśmy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Z wakacyjnej sesji rady miasta: Miasto będzie promowało szczepienia
Ciekawym wątkiem był ten poruszony przez radnego Piotra Wawulskiego, który spytał o to, czy miasto stara się o dotacje z funduszy w ramach tzw. "Polskiego Ładu". Jak podkreślił radny, fundusz ten daje bardzo duże dotacje pokrywające niemal całość kosztów inwestycji, w skali od 95 do 85 proc.
Otóż miasto się stara. 23 lipca złożyło trzy projekty.
Planowane inwestycje wymieniła skarbnik Anna Szkoda. A jest ich trzy. Pierwsza jest budowa ulic, na które miasto posiada już pozwolenia na budowę oraz budowa ul. Obwodowej. W sumie około 8,5 kilometra. Koszt tej inwestycji to ponad 29 mln zł, z czego miasto pokryje jedynie 5 proc., czyli niespełna 1,5 mn zł).
Drugą inwestycją jest remont boiska stadionu MOSiR. Miasto inwestycję tę wyceniło na 4,9 mln zł, z czego z własnego budżetu pokryje jedynie 10 proc., czyli 492 tys. zł. Inwestycja ta jest oczekiwana od dawna. Bielski stadion jest bodajże w najgorszym stanie spośród wszystkich tego typu obiektów w okolicy. Radni Wawulski i Grodzki, jak najbardziej popierali tę inwestycję, ale zastanawiali się, czy planowany koszt inwestycji nie jest zbyt mały, biorąc pod uwagę stan i wielkość obiektu.
- Przy możliwości pozyskania dotacji, które pokrywają tak dużą część kosztów inwestycji, moim zdaniem, mogliśmy się starać o wyższą kwotę - skomentował Grodzki, który od lat jest aktywnym działaczem sportowym, pracował też w Bielskim MOSiR, więc potrzeby związane ze remontem stadionu zna bardzo dobrze. - Teraz już jednak za późno, na jakiekolwiek zmiany.
Termin składania wniosków i projektów już minął.
Trzecią inwestycją, jaką planuje miasto, jest budowa spalarni odpadów. Pisaliśmy już o tym projekcie. Przedsiębiorstwo Komunalne, Miejskie przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej oraz Unibep, bielska firma budowlana o międzynarodowym zasięgu, podpisały już z rok temu porozumienie odnośnie współpracy w realizacji tego przedsięwzięcia.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Spalarnia w Bielsku Podlaskim? Śmieci mają zastąpić węgiel, którym MPEC ogrzewa mieszkania i wodę
Koszt inwestycji to aż 60 mln zł. Dotacja ma pokryć 95 proc. miasto z własnej kasy wyłoży 3 mln zł.
Spalarnia ma powstać przy kotłowni MPEC. Samo założenie jest takie, że będą w niej spalane odpady, które odbierane są od mieszkańców. (Oczywiście odpowiednie frakcje tych odpadów).
Korzyść jest podwójna. Po pierwsze tańsze ogrzewanie. MPEC nie musiałby kupować tyle węgla i płacić tzw. opłaty węglowej. Po drugie mniejsze wydatki na odbiór odpadów, a co za tym idzie, niższe, a przynajmniej nierosnące opłaty za śmieci ponoszone przez mieszkańców. Przypomnijmy, że gospodarka odpadami w Bielsku finansowo się nie dopina. Miastu na jej pokrycie w tym roku brakuje około miliona złotych. Kilkakrotnie na sesji rady stawała kwestia podniesienia opłat za śmieci, ale radni propozycje takie odrzucali. Brakującą kwotę miasto będzie musiało dopłacić z budżetu, ale kosztem rezygnacji z innych wydatków.
Dodatkowym plusem tej inwestycji jest też łatwiejszy sposób zagospodarowania odpadów. Kiedyś w rozmowie z nami Piotr Selwesiuk, prezes PK i nowo powołanej spółki MPO, która odbiera śmieci od bielszczan, zwracał uwagę, że coraz trudniej jest znaleźć odbiorców odpadów, a co za tym idzie, ich zagospodarowanie jest coraz droższe.
Tymczasem budowa spalarni pozwoli zagospodarować odpady i przerobić je na ciepło, które ogrzeje wodę w kaloryferach i kranach. Mało tego, zamiast do interesu dopłacać, bielskie spółki będą na nim zarabiać, bo spalarnia może odbierać także odpowiednie frakcje odpadów od innych gmin.
A wszystko to także z korzyścią dla środowiska.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Minusem jest to, że taka spalarnia to niezbyt dobre sąsiedztwo. Ma co prawda ona powstać przy kotłowni MPEC przy ul. Rejonowej. Zbyt wiele osób tam nie mieszka a, ale jednak. Pamiętajmy, ze przy spalarni musiałoby powstać przynajmniej niewielki składowisko odpadów, czekających na spalenie. Wyjdzie na to, że z jednej strony miasta będziemy mieli swojskie zapachy z tuczarni świń i pól, na które wylewana jest gnojówka, a być może także ogromnej fermy drobiu, z drugiej zaś spalarnię i związane z nią śmieci.
Na pocieszenie wiatr wieje albo w jedną , albo w druga stronę, więc zapachy nie będą się mieszać.
(bisu)