Przedsiębiorstwo Komunalne, Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej oraz Unibep podpisały list intencyjny w sprawie budowy instalacji termicznego przetwarzania odpadów. To coś jakby minispalarnia.
O tej inicjatywie niedawno poinformował Jarosław Borowski, burmistrz Bielska.
- Dwie miejskie spółki - Przedsiębiorstwo Komunalne oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej podpisały list intencyjny z firmą Unibep również z Bielska Podlaskiego dotyczący wspólnej budowy instalacji termicznego przetwarzania odpadów - poinformował. - Instalacja miałaby się znajdować na terenie miejskiej ciepłowni przy ul. Rejonowej. List intencyjny nie powoduje żadnych zobowiązań majątkowych. Strony w najbliższym czasie opracują wspólny harmonogram działań prowadzący do zakładanego celu.
Więcej o tym jak planowana instalacja ma działać w wywiadzie dla naszego portalu mówił Piotr Selwesiuk, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego i jeden z sygnatariuszy listu.
Czytaj więcej: Rozmowa z Piotrem Selwesiukiem prezesem PK w Bielsku. Dlaczego tyle płacimy za śmieci? Budowa spalarni obniży opłaty?
Instalacja ta ma wiązać się z gospodarką odpadami, ale także z energetyką cieplną. Pierwszym zajmuje się PK, drugim MPEC. Unibep jako firma budowlana, dysponuje know how, czyli fachową wiedzą niezbędną do wybudowania i uruchomienia instalacji.
Instalacja, którą w uproszczeniu będziemy nazywać spalarnią, ma powstać na terenie MPEC i być połączona w kotłowni. Spalane w niej odpady mają przynajmniej w części zastąpić węgiel, który MPEC kupuje, by wytworzyć ciepło ogrzewające wodę i kaloryfery bielszczan.
Jak obrazowo tłumaczył to prezes PK, obecnie za zagospodarowanie tony odpadów zmieszanych Zakładowi Zagospodarowania Odpadów w Hajnówce płaci się 430 zł. Wyselekcjonowane 40 proc. z tych odpadów dałoby się spalić i wytworzyć z tego ciepło.
- Nawet jeśli MPEC-owi zapłaciłbyśmy 150-200 zł za odbiór tych odpadów, to i tak się opłaca - podkreśla Piotr Selwesiuk.
Oprócz odpadów zmieszanych, w zależności od zastosowanej technologi, mogą tam być spalane także inne frakcje odpadów. MPEC z kolei skorzysta, bo zamiast wydawać na węgiel będzie miał paliwo za darmo, a wręcz z dopłatą.
Zdaniem prezesa PK budowa takiej spalarni to szansa na powstrzymanie rosnących cen zagospodarowania odpadów. Jak mówi Piotr Selwesiuk, Ministerstwo Środowiska przygotowuje, a właściwie już dawno miało przygotować wytyczne do budowy kolejnych spalarni. Za tym idą dotacje, na które liczą bielskie spółki zaangażowane w projekt.
Obecnie w Polsce jest dziewięć dużych spalarni. Najbliższa znajduje się w Białymstoku. Jest też kilka mniejszych prowadzonych przez firmy prywatne. Spalarni tych jest zbyt mało, by na bieżąco utylizowały wytwarzane odpady.
- Śmieci produkujemy coraz więcej i nie ma dla nich ujścia - tłumaczy prezes PK. - Stąd rosną ceny ich odbioru. To problem ogólnokrajowy. Trudno przewidzieć, jak w przyszłości będzie rozwijało się prawodawstwo związane z gospodarką odpadami. Wiem jednak, że odpadów nie ubędzie. Praktyka pokazuje, że trudno liczyć, że rząd czy inne samorządy przejmą związany z tym ciężar. Dlatego chcemy stworzyć własny system, który przynajmniej w jakimś stopniu pozwoli nam nasze odpady zagospodarować i uchronić w przyszłości mieszkańców przed drastycznym wzrostem opłat za śmieci.
Czy i kiedy powstanie instalacja przy bielskim MPEC? Na razie podpisano list intencyjny, który praktycznie do niczego nie zobowiązuje. Jak poinformował burmistrz, opracowywany jest harmonogram dalszych działań. Jednak przyszłość inwestycji uzależniona jest od możliwości pozyskania dotacji, a ta z kolei od Ministerstwa Środowiska, które musi opracować odpowiednie wytyczne do realizacji takich przedsięwzięć. Jest to więc pomysł na bliżej nieokreśloną przyszłość.
(bisu)