Wykonawca prac złożył wniosek o pozwolenie na budowę dziesięciu ulic w Bielsku, w tym Jagiellońskiej i Asnyka. Powinien je otrzymać w drugiej połowie czerwca, a na przełomie czerwca i lipca powinny ruszyć prace.
- Zgodnie z życzeniem zamawiającego roboty zaczniemy od ul. Jagiellońskiej, Asnyka i Lotniczej - mówi Grzegorz Jurczuk, jeden z właścicieli firmy Inżynieria Lądowa Braci Jurczuk, która jest wykonawcą prac.
Ul. Lotnicza znalazła się w tej trójce, bo tam do wykonania jest najmniej robót. Nie trzeba tam wykonywać kanalizacji deszczowej, więc prace na niej szybko pójdą.
Wśród dziesięciu ulic są też: 30-lipca, Asnyka, Jagiellońska, Lotnicza, Reja, Reymonta, Tuwima, Andersa, Pronina, Prusa.
Na dokończenie robót (większość została rozkopana dwa lata temu) mieszkańcy nie mogą się już doczekać.
Już wielokrotnie dopytywaliśmy, kiedy w końcu kierowcy nie będą niszczyć swoich aut na dziurach. W odpowiedzi słyszeliśmy, że nowy wykonawca - a umowę z nim podpisano jeszcze w sierpniu ubiegłego roku - przygotowuje projekty. Jak długo to może jednak trwać, przecież nie chodzi o nowe ulice? Harmonogramu prac nie mogli się doprosić dziennikarze, ani radni.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kiedy naprawią Jagiellońską, Asnyka i inne rozkopane ulice w Bielsku? W wersji optymistycznej prace ruszą za kilka miesięcy
Zapytaliśmy wykonawcę. Usłyszeliśmy od niego, że projekty są już gotowe od dawna, tylko zamawiający, czyli miasto przedłuża procedury związane z ich akceptacją.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co się dzieje z Jagiellońską, Asnyka i innymi ulicami? Mijają dwa lata od kiedy je rozkopano
- Projekty mamy już gotowe od ponad miesiąca - wyjaśnia Grzegorz Jurczuk. - Od miesiąca jesteśmy też gotowi ruszyć z pracami, ale nie mamy na to pozwolenia. 4 maja inżynier projektu pozytywnie zaopiniował dokumentację i warunkowo rekomendował zamawiającemu akceptację projektów na ulice 30-lipca, Asnyka, Jagiellońska, Lotnicza, Reja, Reymonta, Tuwima i już wtedy mogliśmy składać wniosek o pozwolenie na budowę. Wbrew jego rekomendacjom miasto akceptacji nie wyraziło.
Podobnie było w przypadku projektów na kolejne ulice (Andersa, Pronina, Prusa), które inżynier budowy zatwierdził 10 maja.
- Zamawiający zatwierdził warunkowo dokumentację na 10 ulic dopiero 20 maja - mówi Jurczuk. - 25 maja złożyliśmy wniosek o pozwolenia na budowę na wszystkie te ulice. Teraz czekamy...
Zapytaliśmy burmistrza, dlaczego miasto nie chciało puścić dalej „zaklepanych" przez inżyniera projektów.
- W czwartek też zaakceptowałem z warunkami, bo jeszcze jest parę rzeczy do poprawy przez projektanta - wyjaśniał nam Jarosław Borowski, burmistrz Bielska. - Inżynier wcale nie „przyklepał" tylko „zarekomendował z zastrzeżeniami". My też z zastrzeżeniami musieliśmy „prześwietlić". W efekcie zaakceptowałem warunkowo. Pozwala to wykonawcy złożyć dokumenty o pozwolenie na budowę.
W szczegóły burmistrz już wdawać się nie chciał.
- Prace idą do przodu. Pozwólmy ludziom pracować - stwierdził.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, miasto czy też burmistrz zaakceptował dokumentacje na wspomniane ulice, dopiero po naciskach inżyniera projektu, który w oficjalnym piśmie wyraził zaniepokojenie opieszałością zamawiającego (czyli miasta) i jeszcze raz pozytywnie zarekomendował dokumentację.
Warto podkreślić, że inżynier projektu to podmiot, który miasto wynajęło specjalnie po to, by nadzorował realizację projektu.
„Inżynier wyraża głębokie zaniepokojenie dotychczasowymi działaniami Zamawiającego. Zamawiający do dnia dzisiejszego nie przedstawił własnej opinii lub jakichkolwiek uwag do dokumentacji przekładanej przez Wykonawcę. Mając dobro realizowanego Kontraktu, Inżynier udzieli wszelkich wyjaśnień i odpowiedzi na konkretne/rzeczowe zapytania techniczne Zamawiającego odnośnie przekładanej dokumentacji przez Wykonawcę. Inżynier ponownie rekomenduje Zamawiającemu dokonanie warunkowego zatwierdzenia dokumentacji zgodnie z wcześniejszymi rekomendacjami" - czytamy w piśmie z 14 maja.
Bracia Jurczuk są zaniepokojeni takim postępowaniem miasta. Tracą na tym i wizerunkowo i finansowo, bo inwestycja się przedłuża. Jak sami podkreślają, są firmą, która zrealizowała już mnóstwo inwestycji i w samym Bielsku, i w innych gminach. Do tej pory nie spotkali się z takimi problemami. A podczas tej inwestycji właściwie od początku mieli pod górkę. Zaczęli już nawet podejrzewać, że to celowe działania urzędników miejskich powiązanych z ich konkurencją.
- Informuję, iż na stanowisku kierownika od zamówień Publicznych jest Pani, której mąż jest zastępcą dyrektora i członkiem zarządu firmy budowlanej (do czasu wyjaśnienia sprawy nazwa firmy do wiadomości redakcji) - jest to ewidentny konflikt interesów, bo ta firma startuje w przetargach miasta Bielsk Podlaski - mówi Grzegorz Jurczuk. - Do sierpnia 2019 roku wykonywaliśmy wiele inwestycji w mieście Bielsk Podlaski i nie było z tym problemu. Pani kierownik została zatrudniona właśnie w sierpni 2019. Ta Pani jest teraz na zwolnieniu po poruszeniu przez nas tego tematu, ale i tak da się wszędzie odczuć, iż próbuje wpływać i naciskać oraz utrudniać wykonie nam zadania. Na jednym ze spotkań padły nawet słowa, że przetarg wygrała nie ta, co trzeba firma. Jest to przykre, bo również dajemy prawie 40 osobom pracę w naszym mieście, tu mieszkamy i korzystamy z tych dróg.
Ulica Dubicze będzie realizowana w drugim etapie inwestycji. W przypadku tej ulicy oraz Strzelniczej, Tuwima i Żurawiej, wykonawca czeka jeszcze na ocenę wodnoprawną od Wód Polskich.
(bisu)