Na rozkopanych ulicach mieszkańcy niszczą swoje samochody. I już prawie drugi rok słyszą obietnice, że wkrótce drogi te zostaną naprawione.
Pierwszy przetarg na położenie sieci wodno-kanalizacyjnej na ulicach Jagiellońskiej, Asnyka, Dubicze i wielu innych rozstrzygnięto jeszcze w październiku 2018 roku. Ponad dwa lata temu! Zgodnie ze szczegółami przetargu wykonawca miał zaprojektować i wybudować sieć wodno-kanalizacyjną we wskazanych ulicach oraz odtworzyć nawierzchnię.
Już na etapie przetargu pojawiły się problemy, bo po jego ogłoszeniu w czerwcu, parokrotnie zmieniano jego założenia. Przetarg wówczas ogłoszono w dwóch częściach. Jedna dotyczyła budowy sieci sanitarnej w ul. Sikorskiego, Kowalskiej, Kochanowskiego, Matejki, Kołłątaja, Plater, Wschodniej, Harcerskiej, Broniewskiego, Grunwaldzkiej, Okrężnej i Młynowej. Postępowanie na tę część zostało unieważnione i - jak się okazało - dzięki temu ulice te zakończenia prac doczekają szybciej. Prace na nich już się kończą.
Rozstrzygnięto za to przetarg na ulice: 30 Lipca, Asnyka, Andersa, Bohaterów Września, Cegielnianą, Czwartaków, Długosza, Dubicze, Dworska, Jagiellońska, Lotnicza, Pronina, Prusa, Reja Reymonta, Strzelniczą (wówczas jeszcze Wasilewskiej, a później przemianowana na Szymborskiej), Wiśniowa, Wodna, Żurawia, Świerkowa. Na te ulice przetarg rozstrzygnięto i wyłoniono wykonawcę: Rejonowy Związek Spółek Wodnych Siemiatycze. Prace miały być wykonane za ponad 10 mln zł.
Roboty nie szły szybko, ale ulice te zostały rozkopane. W części z nich, m.in. na Jagiellońskiej i Asnyka wymieniono nawet sieć wodociągową i kanalizację ściekową. O dziwo nie zrobiono wówczas kanalizacji deszczowej, bo jakoś się dziwnie złożyło, że projekt na nią robiono oddzielnie i w momencie, gdy sieć wodociągowa i kanalizacja ściekowa były już gotowe, na deszczówkę projektu ciągle nie było. Pojawiły się opóźnienia, a wykonawca podjął decyzję o wycofaniu się z realizacji inwestycji. W 2019 roku zasypano doły po ułożonych rurach i tyle.
Od tamtej pory ulice tak zostały, a deszcze i mrozy powodują tworzenie się ogromnych dziur. Te są co jakiś czas zasypywane, ale po kolejnych opadach znów się tworzą. Kierowcy jeżdżą slalomem, a i to nic nie daje, bo w niektórych miejscach wyboje są na całej szerokości jezdni.
Kto i dlaczego dopuścił do takiej sytuacji? Można zwalać na wykonawcę, ale miasto jako inwestor powinno przecież nadzorować inwestycję i nie dopuścić do rozkopania kilku najważniejszych ulic w momencie, gdy nie ma wszystkich projektów i nie wiadomo kiedy całość prac zostanie wykonana. Zresztą sam fakt oddzielnego projektowania kanalizacji deszczowej wydaje się nielogiczny, skoro dotyczy tych samych dróg.
Po tych ewidentnych błędach trzeba jednak posprzątać.
Miasto parokrotnie ogłaszało przetarg na dokończenie zadania. Początkowo składane oferty były za drogie. A koszty prac budowlanych cały czas rosły. Miasto otrzymało nawet dodatkowe pieniądze na realizację projektu związanego z przebudową i rozbudową sieci wodno-kanalizacyjnej. Wymienione prace są częścią potężnego zadania, które początkowo opiewało na ponad 70 mln zł, a po doszacowaniu na około 90 mln zł. To najdroższa inwestycja miasta od kilkudziesięciu lat, a w większości finansowana jest z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Ostatecznie w sierpniu ubiegłego roku miasto po rozstrzygniętym przetargu podpisało umowę na dokończenie prac na ulicach: 30 Lipca, Andersa, Asnyka, Bohaterów Września, Cegielniana, Czwartaków, Dubicze, Jagiellońska, Lotnicza, Pronina, Prusa, Reja, Reymonta, Strzelnicza, Tuwima i Żurawia. Mimo że chodziło tylko o dokończenie robót i to na mniejszej liczbie ulic umowa opiewała na prawie 14,8 mln zł.
Miasto płaci coraz więcej, a prace ciągle stoją w miejscu.
Od jesieni ubiegłego roku słyszymy, że wykonawca ma sporządzić harmonogram prac, przygotować projekt budowlany, uzyskać pozwolenie na budowę etc. Harmonogram ciągle nie jest znany, ale według zapewnień burmistrza prace mają zacząć się od kluczowych ulic, czyli Jagiellońskiej, Asnyka, Dubicze. Jednak na tych trasach oprócz nieefektywnego łatania dziur żwirem nic się nie dzieje... Od kilku miesięcy można usłyszeć, że przygotowywany jest projekt ułożenia deszczówki i odtworzenia nawierzchni.
W tym czasie ogłoszono przetargi, wykonano projekty i rozpoczęto prace na innych ulicach. Tam roboty dobiegają końca. Dlaczego więc na Jagiellońskiej, Asnyka, Dubicze i pozostałych nic się nie dzieje?
Wykonawcą tych ulic jest firma Inżynieria Lądowa Braci Jurczuk. To spółka, która od lat sprawnie prowadzi inne inwestycje drogowe, także w Bielsku. Nie można więc stwierdzić, że trafił się „słaby" wykonawca.
Docierają do nas informacje, iż przedłużanie się tej części inwestycji to wynik braku porozumienia na linii miasto - wykonawca. O co konkretnie chodzi? Większość szczegółów inwestycji powinna być opisana w dokumentacji przetargowej i umowie. Na tym etapie nie powinno być już kwestii spornych...
Spytaliśmy o to burmistrza.
- Odnośnie Jagiellońskiej i innych ulic czekamy na wykonanie projektów przez wykonawcę i złożenie papierów na pozwolenie na budowę do starostwa - odpowiada Jarosław Borowski. - Dwa tygodnie temu, żeby przyspieszyć prace, udzieliłem wykonawcy pełnomocnictwa, żeby mógł szybciej procedować. I tyle w tej sprawie mogę powiedzieć.
Z odpowiedzi tej jednak nie nic wynika nowego. Prace projektowe trwają, a przynajmniej powinny trwać od podpisania umowy w sierpniu ubiegłego roku. O tym, że miasto udziela wykonawcy wsparcia, słyszeliśmy dwa tygodnie temu, i miesiąc, a nawet kilka miesięcy temu. Dlaczego wykonawca pełnomocnictwa otrzymał dopiero teraz, po ośmiu miesiącach od podpisania umowy? Trudno powiedzieć. A na zakończenie prac już od lat czekają mieszkańcy rozkopanych ulic oraz jeżdżący tędy kierowcy.
Burmistrz w lutym zapewniał, że za kilka miesięcy powinny ruszyć prace, podkreślał jednak, że to optymistyczna perspektywa.
Czytaj więcej: Kiedy naprawią Jagiellońską, Asnyka i inne rozkopane ulice w Bielsku? W wersji optymistycznej prace ruszą za kilka miesięcy
Duże dziury na Jagiellońskiej. A terminu rozpoczęcia robót wciąż brak
(bisu)