Ile można czekać aż naszą ulicę zrobią - skarży się mieszkaniec Asnyka. - Miała być gotowa już w ubiegłym roku, a ciągle mamy tylko większe dziury w jezdni. A teraz jeszcze garb rozjeżdżonego lodu.
W podobnej sytuacji są mieszkańcy i kierowcy przejeżdżający ul. Jagiellońską i wieloma innymi rozkopanymi ulicami w Bielsku. Jagiellońska i Asnyka to ulice, które są ważnymi trasami komunikacyjnymi miasta. Ta pierwsza jest alternatywnym objazdem dla dróg krajowych 19 i 66 w ciągu ul. Wojska Polskiego, a ta druga jest alternatywną trasą dla ul.Mickiewicza, czyli drogi wojewódzkiej.
Tymczasem przed jednym z domów powstaje już kolekcja kołpaków, które odpadły z samochodowych kół. Kolekcja nieduża, bo co jakiś czas ktoś odkładane kołpaki zabiera.
Dla osób jeżdżących Jagiellońską i Asnyka mamy dobrą i złą wiadomość.
Dobra jest taka, że zostaną one zrobione w pierwszej kolejności i już znamy przybliżony termin. Zła, to ta, iż termin ten jest dość odległy. W optymistycznej wersji prace na tych ulicach rozpoczną się za kilka miesięcy i pewnie potrwają miesiąc lub dwa.
Jak informuje Jarosław Borowski, burmistrz Bielska, obecnie dobiegają końca prace nad dokumentacją projektową.
- W zeszłym tygodniu projekty na trzy ulice zostały przekazane do inżyniera kontraktu do zatwierdzenia - mówi Borowski. - Te ulice to Jagiellońska i Asnyka, bo są priorytetowe i Lotnicza, bo tam prace nie wymagają wykonania kanałów, a chodzi jedynie o odtworzenie nawierzchni. Ta korespondencja jest poza urzędem. Wykonawca bezpośrednio wysyła do inżyniera, a on swoje uwagi bądź zatwierdzenie przesyła do wykonawcy.
Jak wyjaśnił, najpierw robione są projekty dla tych ulice, które wymagają jedynie wykonania kanalizacji deszczowej i odtworzenia nawierzchni, bo tu nie ma uzgodnień z mieszkańcami, bo nie ma też podłączeń sieci, a co za tym idzie, przygotowania dokumentacji przebiegają szybciej. Choć i w przypadku ulic, w których będzie przebudowywana sieć wodno-kanalizacyjna i wiąże się to z uzgadnianiem przyłączeń do domów, uwagi mieszkańców są dość rzadkie. Tak czy siak, same formalności muszą trochę potrwać. A dopiero z gotowym projektem wykonawca może starać się o pozwolenia na budowę i dopiero po jego otrzymaniu, może rozpocząć prace.
- Inżynier już sprawdził projekty, wniósł kilka uwag, ale na szczęście nie są to uwagi wywracające dokumentację, tylko "kosmetyczne", ale ich wprowadzenie zajmie czas. Rozpoczęcie prac za 2-3 miesiące to wersja optymistyczna, ale realna - stwierdza burmistrz.
Dodaje, że w tzw. międzyczasie przygotowywana będzie dokumentacja na kolejne rozkopane ulice i według zapewnień wykonawcy prace na nich zostaną zakończone w tym roku.
- Dobry gospodarz powinien tak zaplanować wszystkie prace, by nie było przestojów - mówi nasz rozmówca z ul. Asnyka. - Jeśli nie było gotowej dokumentacji na siec deszczową, nie trzeba było rozkopywać ulic, tylko poczekać, aż wszystkie projekty będą gotowe i wszystko zrobić za jednym zamachem. A tak już drugi rok rozwalamy sobie samochody na tych dziurach.
Ze strony burmistrza wielokrotnie słyszeliśmy, że właśnie tak te prace były planowane, tylko poprzedni wykonawca nie dotrzymał terminów. Jedne prace zaczął (i rozkopał ulice, by położyć, siec wodno-kanalizacyjną), w drugich powstały opóźnienia (nie przygotował na czas projektu sieci deszczowej, więc robót na rozkopanych ulicach nie mógł dokończyć). Ostatecznie zszedł z miejsca budowy i trzeba było w przetargu wyłonić kolejnego wykonawcę, a ten musiał zacząć wszystko od nowa. No i mamy co mamy...
W dodatku podziurawione nawierzchnie przykrył śnieg i lód, które teraz stworzyły dodatkowe nierówności i powiększyły dziury.
- Po roztopach nasi pracownicy wyrównają te nawierzchnie - zapewnia burmistrz.
Obecnie, gdy jest mokro, przysypywanie dziur nie zda egzaminu.
Aktualizacja:
Zasypywanie dziur zaczęto już teraz. Przynajmniej na ul. Jagiellońskiej (Bielsk.eu)
(bisu)