W poniedziałek wieczorem światło zgasło w domach w Augustowie koło Bielska Podlaskiego. I nie było go niemal tydzień.
Masowe awarie objęły szereg miejscowości niemal w całych powiatach bielskim, hajnowskim i siemiatyckim. Prądu nie miało około 80 tys. odbiorców. W większości z nich elektryczność podłączono w nocy z czwartku na piątek. Ale w Augustowie zasilanie przywrócono dopiero w piątek wieczorem, a w niektórych domach nawet w sobotę. Po pięciu dniach.
- U nas podłączyli zasilanie około 20 w piątek - mówi pani Natalia z Augustowa. - Przez jakiś czas mieliśmy tylko jedną fazę.
Inni czekali jednak dłużej.
W ich imieniu interweniowała nawet policja, za co mieszkańcy są bardzo wdzięczni. Sami mieszkańcy też wielokrotnie zgłaszali brak prądu.
Jak jednak tłumaczyła nam rzecznik PGE Dystrybucja, awarii było tak dużo i często w tak niedostępnych miejscach, że ich usuwanie musiało potrwać. Zapewniała, że ekipy pracowały od wczesnego rana do późnej nocy. Do bielskiego rejonu energetycznego (obejmuje on także teren wokół Hajnówki, Siemiatycz i zalewu Siemianówka) ściągnięto posiłki z Łomży i Białegostoku. Często, żeby dotrzeć na miejsce pracownicy, brnęli w śniegu po pas i na plecach ciągnęli przewody do naprawy linii energetycznej, bo nawet terenowe auta z napędem na cztery koła nie mogły dojechać.
Mieszkańcy Augustowa byli jednak tymi, którzy na prąd czekali najdłużej. Często brak elektryczności wiązał się też z brakiem ogrzewania lub bieżącej wody, bo pompy są zasilane prądem.
Przypominamy, że przerwę w dostawach energii elektrycznej dłuższe niż 24 godziny, odbiorcom przysługuje bonifikata.
Czytaj więcej: Masowych awarii sieci energetycznych już nie ma. Osoby, które długo nie miały prądu mogą domagać się bonifikat [LINK]
(bisu)