A miało być tak pięknie. Lada dzień OSM Piątnica miała uruchomić produkcję w Bielmleku. Z dnia na dzień jednak jej zarząd wycofał się - zarówno z chęci tymczasowej dzierżawy majątku bielskiej mleczarni, jak i ostatecznego jego zakupu.
Czytaj więcej: PILNE! OSM Piątnica nie przejmie Bielmleku. Spółdzielnia wydała oświadczenie
Decyzja spółdzielni z Piątnicy zapadła dosłownie z dnia na dzień.
- Sama jestem bardzo zaskoczona - mówi Alina Sobolewska, zarządca sądowa powołana do przeprowadzenia restrukturyzacji SM Bielmlek. - Już miałam przygotowaną umowę dzierżawy majątku Bielmleku przez OSM Piątnica. Ustaliliśmy wszystkie szczegóły. Rano miałam ją podpisać i wysłać do podpisu do Piątnicy. Tuż przed wysłaniem otrzymałam informację, że OSM Piątnica wycofuje się ze wszystkiego. Nie wiem nawet, co było powodem tak nagłej decyzji.
Podkreśla też, że OSM Piątnica wydawała się poważnym i silnym partnerem do rozmów o wznowieniu produkcji i zakupie Bielmleku. Miała odpowiedni budżet i pomysł na mleczarnię w Bielsku. Tym bardziej jest zaskoczona taką decyzją.
Czytaj więcej: PILNE! OSM Piątnica kupi majątek Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek w Bielsku Podlaskim
Co dalej? Czy to oznacza upadłość Bielmleku? Jeszcze nie. Choć trzeba przyznać, że groźba upadłości jest coraz bliższa.
- Na razie rozpoczęłam negocjacje z drugim oferentem, który wyraził chęć kupna Bielmleku, spółką Laktopol - mówi radca prawna Alina Sobolewska. - Niestety, znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Straciłam dużo czasu i pieniędzy, jakieś półtora miliona. Jak dalej potoczą się negocjacje, nie jestem w stanie powiedzieć. Dopiero powiedzieliśmy sobie „dzień dobry".
Laktopol to spółka, która ma kilka mleczarni, między innymi w Łosicach i Suwałkach. Od jakiegoś czasu firma interesowała się kupnem zwłaszcza proszkowni Bielmleku.
Na negocjacje z pewnością będzie miał wpływ fakt, że są one ostatnią szansą na ratowanie bielskiej mleczarni, a z drugiej strony ostatnią możliwością kupienia spółdzielni w stanie gotowości do wznowienia produkcji.
Zarządca i Bielmlek znów stają przed poważnym problemem. Bez inwestora czy dzierżawcy po raz kolejny może zabraknąć pieniędzy na bieżące utrzymanie. Główny wierzyciel - Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - nie przekazał środków na dokończenie procesu restrukturyzacji. To grozi powtórzeniem sytuacji, w której Bielmlekowi groziło odcięcie prądu.
Czytaj więcej: Prąd w Bielmleku na razie jest, ale nie wiadomo jak długo. Spółdzielni grozi upadłość
Wówczas Sobolewska złożyła nawet wniosek o umorzenie procesu restrukturyzacji, a sąd nawet się na to zgodził. Zanim jednak decyzja się uprawomocniła, pojawiły się oferty kupna bielskiej mleczarni, a OSM Piątnica zadeklarowała nawet chęć dzierżawy jego majątku do czasu jego przejęcia. To spowodowało, że sąd wznowił restrukturyzację. OSM była takim światełkiem w tunelu, ale ono już zgasło. W oświadczeniu zarząd Piątnicy tłumaczył, że rezygnuje po „analizie faktycznej i prawnej stanu przedsiębiorstwa oraz ocenie poziomu ryzyka, związanego z koniecznością ponoszenia kosztów funkcjonowania SM Bielmlek".
Koszty funkcjonowania mleczarni w czasie procesu sanacji to jakieś 3,5 mln zł. Przy 140 mln, jakie wart jest majątek Bielmleku to nie aż tak dużo.
Można przypuszczać, że zarząd Piątnicy zniechęcił się raczej pewnym zamieszaniem politycznym wokół Bielmleku i tarciami w relacjach między zarządem spółdzielni z byłym wiceministrem Tadeuszem Romańczukiem na czele a wierzycielami przedsiębiorstwa. Oprócz zarządcy sądowej także z nimi Piątnica musiałaby współpracować do czasu przejęcia majątku. W praktyce mogło to doprowadzić do tego, że OSM rozpoczęłaby jako dzierżawca produkcję w bielskiej mleczarni i wywiązywała się ze wszystkich zobowiązań, ale i tak gdyby nie się dogadali wierzyciele, zarządca sądowy i zarząd Bielmleku, to do końca procesu sanacji mleczarnia by nie dotrwała.
Czytaj więcej: Władze Bielmleku skarżą się na rządowe instytucje. „Wynagrodzeń i tak nie pobieraliśmy”
(bisu)