Z płonącego domu wyszli jak stali tylko w tym co mieli na sobie. Później wraz ze strażakami z okopconymi twarzami próbowali ratować, co się da. A dało się niewiele. Ogień strawił praktycznie cały dom i wszystko, co było w środku.
Pożar domu we wsi Mieszuki w gminie Wyszki wybuchł wczoraj po południu. Mimo starań strażaków, budynku nie udało się uratować.
W domu mieszkało młode małżeństwo z trójką synów w wieku przedszkolnym oraz dziadkowie dzieci.
- Myślałam, że spokojnie dożyję w tym domu - mówi ze łazami w oczach seniorka rodziny. - A tu taka tragedia na stare lata.
- Przepraszam, muszę zapalić papierosa. Nie palę już od lat, ale teraz muszę, dla uspokojenia - mówi jej mąż.
Rozmawialiśmy z nimi, gdy trwało dogaszanie domu.
Siedzieli obok okopconych butli z gazem, które strażacy wynieśli z płonącego budynku zanim dosłżo do wybuchu. Obok jakieś nadpalone dokumenty.
Sami też są okopceni, jedynie trochę obmyli twarze wodą. Obok leży starta nadpalonych rzeczy, które strażacy wyrzucili z płonącego budynku. Wszystko jest mokre od strażackiej wody, którą strażacy dogaszali tlące się płomienie.
- Mamo, dobrze, że Wam się nic nie stało - pociesza pogorzelców córka lub synowa.
- Nam nic, ale nie mogę przeboleć, że w ogniu straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy całe życie — odpowiada jej starsza kobieta.
Ich syn wraz ze strażakami, wynosił z domu wszystko, co było do wyniesienia. Raczej nie po to, by ratować rzeczy, co po to, by nie tlił się w nich ogień. Nie było jak z nim porozmawiać. Zresztą co mógłby powiedzieć. Właśnie stracił dom, w którym mieli dorastać jego synowie, a on z żoną dożyć starości. Urządzali się tu od lat...
Stojąc na zgliszczach swoich marzeń, trudno coś powiedzieć...
Siedmioosobowa rodzina straciła dach nad głową. Obecnie mieszkają u córki/siostry/cioci. Ale nie mają praktycznie nic. Ubrań, artykułów pierwszej potrzeby. Nic! wszystko zostało w domu i zostało pochłonięte przez płomienie.
Znajomi za ich zgoda założyli z internetową zbiórkę, na którą można wpłacać nawet drobne pieniądze, które pomogą pogorzelcom zorganizować sobie jakoś życie, może uda się też odbudować dom.
"Cześć jestem Karolina. 03.06.2022 w godzinach popołudniowych spłonął doszczętnie dom mojej koleżanki Ani. Mieszkała w nim 7-osobowa rodzina, w tym trójka małych dzieci. Dom spłonął doszczętnie, nie udało się nic uratować. Rodzina została bez dachu nad głową. Dzieci bez zabawek i ubrań. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Pieniążki ze zbiórki zostaną przeznaczone na odbudowę domu i na bieżące potrzeby całej rodziny. Będę Wam Kochani wdzięczna za każdą złotówkę. Ja wiem, że dobro wraca i już bardzo chce podziękować za każdą wpłatę" - apeluje założycielka zbiórki.
Wpłat można dokonywać za pośrednictwem strony pomagam.pl (wystarczy kliknąć w podświetlony na kolorowo link).
CZYTAJ WIĘCEJ:
Pożar domu we wsi Mieszuki w gminie Wyszki. Mieszkało w nim 7 osób [FOTO, WIDEO]
(azda)