Dużo radości dali swoim kibicom piłkarze Tura w zakończonym sezonie 2022/23. Zdobyli wicemistrzostwo podlaskiej IV ligi, awansowali do półfinału Pucharu Polski, a przy okazji zaprezentowali w dorosłych rozgrywkach kilku utalentowanych nastoletnich debiutantów. Ich grę oglądało się z nieukrywaną przyjemnością.
Miniony sezon zamykał pierwsze stulecie działalności Tura. Przypomnijmy, że historia Bielskiego Klubu Sportowego rozpoczęła się w roku 1923, gdy przy Państwowym Gimnazjum Koedukacyjnym im. Tadeusza Kościuszki (dzisiejsze I Liceum Ogólnokształcące) powstała drużyna o nazwie "Legia".
REKLAMA
Zgodnie z obecną interpretacją historii — od naszego klubu starsza w województwie podlaskim jest tylko białostocka Jagiellonia, wywodząca swoją przeszłość od protoplasty, jakim był powstały w 1920 r. WKS 42 Pułk Piechoty Białystok. Białostocki Klub Sportowy "Jagiellonia" powstał dopiero po fuzji WKS-u i Klubu Sportowego Związku Młodzieży Wiejskiej w 1932 roku.
O historii Tura pojawi się zapewne więcej klubowych publikacji przy okazji zaplanowanych na jesień obchodów stulecia. Na razie podsumujmy miniony sezon.
Wicekról Karol
W liczbach wygląda on imponująco. Na 34 mecze ligowe, aż 24 zakończyły się wygranymi, a tylko 4 razy bielszczanie schodzili z boiska pokonani. Kolejne 3 zwycięstwa dorzuciliśmy w Pucharze Polski, choć tu cieniem kładzie się kiepski występ w półfinale, gdy trzecioligowa Jagiellonia II rozniosła nas w Bielsku aż 11-0. Cóż, czasem trzeba przełknąć gorzką pigułkę...
Dobrze spisywaliśmy się w defensywie, tracąc tylko 40 goli (trzeci wynik w lidze, po ŁKS-ie Łomża — 26 i Ruchu Wysokie Mazowieckie — 35). Trochę słabiej szło nam strzelanie, ale 81 bramek to też niezłe osiągnięcie (piąte w lidze, po ŁKS-ie — 113, Ruchu — 109, Wigrach Suwałki — 95 i Wissie Szczuczyn — 85).
Wiceliderem klasyfikacji strzelców IV ligi został ofensywny pomocnik, ustawiany z konieczności na środku ataku — Karol Kosiński, który ustąpił miejsca tylko Łukaszowi Tercjakowi ze Szczuczyna. Karol strzelił 24 gole, a kolejni w tej klasyfikacji bielszczanie: środowy obrońca Jacek Dzienis — 15 i środkowy pomocnik (ale przesuwany też do pierwszej linii) Patryk Niemczynowicz — 14.
Młody na bramkę
W bramce grał najczęściej wypożyczony z Jagiellonii Białystok 17-letni Mateusz Danielczyk, który zastępował o dwa lata starszego wychowanka Tura Damiana Plisiuka. Damian byłby pewnie przez lata naszym podstawowym bramkarzem, gdyby służba w wojsku nie uniemożliwiła mu uczestniczenia w części meczów i treningów. Obaj mieli występy imponujące, ale i takie, w których nie ustrzegli się poważnych błędów. Cóż, nawet utalentowany młodzieżowiec w bramce, to jednak ryzyko.
Obroną kierował doświadczony Dzienis, który przy stałych fragmentach ruszał też w pole karne rywali i walczył o wysokie piłki. Do tego skutecznie wykonywał "jedenastki". To dowódca defensywy, jakiego nie mieliśmy w Bielsku od trzecioligowych czasów Wojciecha Marcinkiewicza, bo nawet Tomasz Porębski i Adam Radecki nie grali tak pewnie.
Jego partnerzy często się zmieniali, bo Piotr Kosiński długo nie był w stałym treningu, więc grywali tam też: 19-letni Damian Onacik i powracający po długiej przerwie 36-letni prezes klubu Karol Car. Boki defensywy były zazwyczaj pewnie obsadzone przez braci Krystiana i Rafała Kulikowskich oraz sporadycznie przez drugiego z wypożyczonych z Jagiellonii młodzieżowców — 17-letniego Szymona Barana.
REKLAMA
Dzięki temu doświadczony Andrzej Kosiński mógł zająć swoje ulubione miejsce w środku pomocy. Inna sprawa, że z powodów zawodowych nie zawsze był do dyspozycji trenera kapitan Andrzej Lewczuk, a przewlekła kontuzja raz po raz wykluczała występ Pawła Łochnickiego. Gdy "Siwy" wrócił do zespołu pod koniec sezonu, to częściej zajmował miejsce obok Dzienisa na środku obrony. Na rozegraniu z A. Kosińskim grywał więc Niemczynowicz, albo przesuwany z lewej flanki Michał Walczuk. Swoje szanse dostawali też młodzi: 17-letni białostoczanin Dawid Koc i rok starszy wychowanek Jakub Troc.
Misja świetnego Patryka
W ataku brylował oczywiście K. Kosiński, ale często grał w parze z którymś ze skrzydłowych lub wspomagał go najwyżej wysunięty ze środkowych pomocników (np. Niemczynowicz lub Troc). Tu brakowało nam silnego fizycznie zawodnika, w typie naszych byłych piłkarzy: Krzysztofa Cudowskiego, Łukasza Pawluczuka czy Krystiana Tomaszewskiego. Jak przydatny jest taki gracz, dobrze widzieliśmy w ostatnim meczu sezonu w Bielsku z Michałowem, gdy świetnie dysponowany i liczący 195 cm wzrostu 24-letni Dawid Śliwowski o mało nie wygrał w pojedynkę meczu z Turem.
Mieliśmy za to ciekawych skrzydłowych. Jesienią defensywę rywali rozrywał niezawodny Patryk Stypułkowski, który jednak zimą zdecydował się na ratowanie przed spadkiem z okręgówki swojej Pogoni Łapy. I misję tę wykonał popisowo, bo Pogoń się utrzymała, a Patryk nastrzelał wiosną mnóstwo goli. W innym stylu, bardziej kombinacyjnie i technicznie, grał nowy w naszym zespole Mateusz Jambrzycki (pozyskany przed rokiem z trzecioligowego Znicza Biała Piska), ale on też często borykał się z urazami, które eliminowały go z udziału w meczach.
W tej sytuacji liczne minuty na boisku dostawał nasz kolejny 18-letni wychowanek Marcin Bazylewski, który z powodzeniem starał się wejść w buty Stypułkowskiego. Szybkość ma, drybling też, teraz jeszcze tylko trzeba dołożyć do tego skuteczność. Po obu flankach biegali też nasi starsi wychowankowie, którzy do zespołu wrócili po krótszych lub dłuższych przerwach: Daniel Daniłowski, Łukasz Popiołek i Walczuk. Im też należą się brawa za zaangażowanie i serce do gry!
Podlaska ekstraklasa
Gdy po latach będziemy wspominać sezon 2022/23, to zapewne zwrócimy uwagę na niezwykle mocny skład IV ligi. Kiedyś pisaliśmy o idei "podlaskiej ekstraklasy", czyli najwyższej ligi w województwie, która skupia największe kluby. I w minionym sezonie mieliśmy z taką sytuacją do czynienia.
REKLAMA
Powyżej naszej ligi grały tylko: ekstraklasowa Jagiellonia Białystok, jej trzecioligowe rezerwy i beniaminek III ligi Olimpia Zambrów, która IV ligę wygrała przed rokiem, gdy my zajęliśmy piąte miejsce.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podsumowanie sezonu 2021/22 piłkarzy Tura
W "podlaskiej ekstraklasie" rywalizowaliśmy za to z niedawnym pierwszo- i drugoligowcem Wigrami Suwałki, ze spadkowiczem z III ligi — Wissą Szczuczyn, z budującym od kilku lat potężny skład na awans ŁKS-em Łomża, a także tak uznanymi firmami, jak niedawni trzecioligowcy: KS Wasilków, Ruch Wysokie Mazowieckie czy Warmia Grajewo. I w tym gronie zakończyliśmy długi i żmudny sezon na drugim miejscu!
Czołówka tabeli końcowej podlaskiej IV ligi sezonu 2022/23:
1. ŁKS Łomża 80 34 (25-5-4)
2. Tur Bielsk Podlaski 78 34 (24-6-4)
3. Ruch Wysokie Mazowieckie 78 34 (25-3-6)
4. Wigry Suwałki 72 34 (22-6-6)
5. KS Wasilków 62 34 (18-8-8)
6. Wissa Szczuczyn 60 34 (18-6-10)
7. Warmia Grajewo 53 34 (16-5-13)
Osiągnęliśmy to mając znacząco niższy budżet od wielu rywali, których wyprzedziliśmy. Grając w olbrzymiej większości wychowankami (z "dorosłych" zawodników piłkarzami transferowanymi byli tylko: Dzienis i Jambrzycki, a jesienią także Stypułkowski), do tego wprowadzając do drużyny aż 11 młodzieżowców, z których ponad połowa debiutowała w tym roku w seniorskiej IV lidze. I występując na obiekcie, który nasi ligowy rywale wyśmiewali pisząc, że trudno nazwać go w dzisiejszych czasach stadionem...
O tych perypetiach wspominaliśmy już po ostatnim meczu minionego sezonu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Na stulecie Tur został wicemistrzem podlaskiej IV ligi. W sobotę zremisowaliśmy z KS-em Michałowo
Był to też już dziesiąty sezon w roli trenera Tura Pawła Bierżyna, który w ostatnich dniach ogłosił, że chce skupić się na pracy z młodzieżą w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Lata doświadczeń pozwoliły szkoleniowcowi na pragmatyczniejsze podejście do meczów. Praktycznie cały sezon graliśmy bez środkowego napastnika, więc już w pierwszym spotkaniu z Wissą skorzystaliśmy z popularnego od lat ustawienia 1-4-4-2. Czasami wracaliśmy do ofensywnego 1-4-3-3, ale wiosną w kilku spotkania wyszliśmy też ostrożnym 1-5-3-2.
REKLAMA
Nie atakowaliśmy szaleńczo, nie w każdym meczu staraliśmy się rywali zdominować setkami krótkich podań, a zdarzało nam się też zagrać długą piłką, czy wyjść z szybką kontrą. I dzięki temu osiągaliśmy zaskakująco dobre wyniki.
Więcej niż wszystko
Prawda jest taka, że Paweł wycisnął z naszego składu więcej, niż się teoretycznie dało. Graliśmy przecież chłopakami, którzy na treningi wpadali w wolnej chwili między obowiązkami zawodowymi: biznesmenów, budowlańców, nauczycieli, pograniczników, rolników, ratowników medycznych, strażaków czy żołnierzy, po zajęciach w szkołach i na uczelniach, występującymi czasami tylko w tych meczach, których terminy nie kolidowały z ich nauką i pracą.
Jak to w ogóle porównywać do szerokich kadr ŁKS-u czy Wigier, które płacą piłkarzom za grę, finansują kwaterunek, a miejscowe samorządy wypłacają im regularne stypendia? Do składów, w których występowali zawodnicy sprowadzeni nie tylko z wyższych lig w Polsce, ale też z Białorusi, Ukrainy, a nawet Argentyny i Brazylii?
I nie mówimy tylko o ŁKS-ie i Wigrach, bo do gry w Michałowie, Szczuczynie, Wasilkowie czy Wysokiem także ustawiały się dłuższe kolejki chętnych. Wystarczy zresztą sprawdzić, do jakich drużyn w ostatnich latach odchodzili byli piłkarze Tura. Tymczasem u nas gra się z miłości i dla miłości do futbolu.
Pożegnanie kapitana
Tym trudniejsze zadanie będzie czekało naszego nowego szkoleniowca, który w najbliższych dniach oficjalnie zastąpi trenera Bierżyna. Wiemy już, że nie będzie miał on do swojej dyspozycji dotychczasowego kapitana drużyny — Lewczuka, który zakończył przygodę z piłką.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tur uhonorował swoich byłych piłkarzy i pożegnał aktualnego kapitana
Roczne wypożyczenia kończą się też młodzieżowcom z Jagiellonii Białystok: bramkarzowi Danielczykowi i bocznemu obrońcy lub wahadłowemu Baranowi. Miejmy nadzieję, że nasz zespół nie dozna więcej znaczących osłabień, a może też powalczy o pozyskanie skutecznego i silnego środkowego napastnika. Tylko, że "klasyczne dziewiątki" to na piłkarskim rynku towar deficytowy, a zatem także drogi.
REKLAMA
Nowy trener — mający już spore doświadczenie z pracy w IV lidze — stanie więc przed nie lada wyzwaniem, bo powtórzenie tegorocznego wyniku wydaje się być zadaniem bardzo trudnym.
Talenty u wrót
Oby zatem mądrze kontynuował inne dzieło Bierżyna — ideę wprowadzania do zespołu nastoletnich trampkarzy i juniorów. Bo pierwszy raz od wielu lat — optymistycznie, ale uczciwie — możemy sobie powiedzieć, że pukają oni sporą grupą do wrót drużyny. Trzeba im tylko otworzyć i umiejętnie rozsadzić przy stole.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bielski Tur ogrywał w IV lidze młodzież i został za to nagrodzony przez PZPN
CZYTAJ WIĘCEJ: Poznajmy piłkarskie talenty. 10 drużyn akademii MOSiR-u reprezentowało nas w meczach ligowych
Zapraszamy do zapoznania się z poniższym podsumowaniem statystycznym, które zostało przygotowane na podstawie jak zwykle świetnie przedstawionych statystyk klubowych oraz danych portali: 90minut.pl i "Łączy nas Piłka".
Tur Bielsk Podlaski, IV liga podlaska, sezon 2022/23
IV liga ogółem — 2. miejsce; 34 mecze: 24 zwycięstwa, 6 remisów, 4 porażki; 78 punktów, bramki: 81-40
dom — 17 meczów: 13 zwycięstw, 3 remisy, 1 porażka; 42 punkty, bramki: 47-19
wyjazd — 17 meczów: 11 zwycięstw, 3 remisy, 3 porażki; 36 punktów, bramki: 34-21
jesień — 16 meczów: 11 zwycięstw, 2 remisy, 3 porażki; 35 punktów, bramki: 36-22 (3. miejsce, za ŁKS-em i Ruchem)
wiosna — 18 meczów: 13 zwycięstw, 4 remisy, 1 porażka; 43 punkty, bramki: 45-18 (1. miejsce)
Puchar Polski: półfinał na szczeblu województwa podlaskiego (0-11 z Jagiellonią II Białystok); 4 mecze: 3 zwycięstwa, 1 porażka; bramki: 7-14
Trener — Paweł Bierżyn (cały sezon).
Strzelcy 85 goli: (liga i puchar; plus 3 za walkower z Ruchem): 25 - K. Kosiński, 16 - Dzienis, Niemczynowicz, 5 - Stypułkowski, 3 - M. Bazylewski, Daniłowski, Jambrzycki, A. Kosiński, Walczuk, 2 - P. Kosiński, R. Kulikowski, 1 - K. Kulikowski, A. Lewczuk, Troc, samobójcza: Milewski (KS Śniadowo).
Grało 27 zawodników (w tym 11 młodzieżowców): 37 gier (w tym 27 w wyjściowej "jedenastce") - Rafał Kulikowski, 36 (35) - Krystian Kulikowski, 35 (35) - Jacek Dzienis, 32 (31) - Karol Kosiński, 31 (31) - Patryk Niemczynowicz, 31 (30) - Andrzej Kosiński, 30 (27) - Andrzej Lewczuk, 29 (25) - Marcin Bazylewski (mł.), 28 (16) - Michał Walczuk, 27 (22) - Damian Onacik (mł.), 25 (25) - Mateusz Danielczyk (mł.), 25 (18) - Paweł Łochnicki, 25 (6) - Szymon Baran (mł.), Daniel Daniłowski, 24 (8) - Jakub Troc (mł.), 23 (2) - Dawid Koc (mł.), 18 (15) - Mateusz Jambrzycki, 17 (14) - Piotr Kosiński, 16 (16) - Patryk Stypułkowski, 15 (5) - Łukasz Popiołek, 13 (11) - Karol Car, 10 (10) - Damian Plisiuk (mł.), 6 (0) - Olaf Wysocki (mł.), 5 (3) - Marcin Drozdowski, 3 (0) - Paweł Popik (mł.), 2 (0) - Dawid Nowakowski (mł.), 1 (0) - Damian Doliński (mł.).
Najdłużej grali: 3170 min. - Dzienis, 2938 - K. Kulikowski, 2727 - K. Kosiński, 2693 - A. Kosiński, Niemczynowicz, 2381 - R. Kulikowski, 2279 - Danielczyk, 2267 - A. Lewczuk, 2079 - M. Bazylewski, 1955 - Onacik, 1530 - Walczuk, 1524 - Łochnicki.
Najkrócej występowali: 1 min. - Doliński, 15 - Nowakowski, 27 - Popik, 55 - Wysocki.
Czerwone kartki: 1 - A, Kosiński, P. Kosiński, A. Lewczuk, Onacik.
Żółte kartki: 10 - Dzienis, 8 - A. Kosiński, Niemczynowicz, 7 - K. Kosiński, 6 - A. Lewczuk, 5 - M. Bazylewski, P. Kosiński, K. Kulikowski, Onacik, Stypułkowski, 4 - R. Kulikowski, Walczuk, 3 - Danielczyk, Jambrzycki, 2 - Baran, Car, Koc, 1 - Łochnicki, Popiołek, Troc.
(jan)