W piłkarskiej IV lidze bielski Tur przegrał z relegowanymi z II ligi Wigrami Suwałki 2:4 (0:2). Punktów pozbawił nas nasz wychowanek Marcin Fiedorowicz, który zdobył dla gości trzy gole i asystował przy czwartym trafieniu.
Sobota była wyjątkowo smutnym dniem dla bielskich kibiców futbolu i basketu. Wieczorem nasza drużyna koszykarska straciła wiele w oczach swoich fanów przegrywając 90:92 z Probasketem Mińsk Mazowiecki, czyli z beniaminkiem drugiej ligi, którego skład oparty jest na debiutujących w dorosłych rozgrywkach juniorach. Tam gości do zwycięstwa poprowadził nasz wychowanek Mateusz Bębeniec, który latem nie porozumiał się z Koszykarskim Klubem Sportowym Turem Basket w sprawie przedłużenia umowy i wybrał grę u rywali. W sobotę zdobył 24 punkty, dołożył 5 asyst i 4 zbiórki i walnie przyczynił się do historycznego, pierwszego zwycięstwa Probasketu na szczeblu II ligi.
Tur Basket przegrał z beniaminkiem II ligi. Mateusz Bębeniec zdobył 24 punkty dla rywali
Trzy godziny wcześniej nasi piłkarze podejmowali suwalskie Wigry, którym, po latach świetności w I i II lidze, przyszło powrócić na podlaskie boiska. Klub nie udźwignął obciążeń finansowych kolejnego sezonu w drugiej lidze i jeszcze latem wolał wycofać się z rozgrywek centralnych, by nie zbankrutować. Jednak po mocnej drużynie z ostatnich sezonów została tylko nazwa. Dziś Wigry grają zbieraniną swoich juniorów i wychowanków, którzy do tej pory grywali na poziomie regionalnym (m.in. w zeszłym sezonie, jako Wigry II, w podlaskiej okręgówce). A ton ich grze nadaje zaciąg solidnych ligowców, pozyskanych latem ze spadkowicza z III ligi — Znicza Biała Piska.
Z czteroosobowej brygady ze Znicza, w sobotę do Bielska przyjechała trójka: lewy pomocnik Radosław Gulbierz, lewy napastnik Dawid Kalinowski i ustawiony na "dziewiątce" wychowanek Tura Marcin Fiedorowicz. I właśnie "Fiedorek" wygrał dla gości mecz z Turem.
Błyszczący wyszkoleniem technicznym napastnik strzelił trzy gole i dołożył asystę. W 8. minucie pewnie wykonał rzut karny po tym, jak chwilę wcześniej sfaulował go tuż za boczną linią szesnastki Andrzej Lewczuk. W 45. minucie dostał piłkę od imponującego szybkością Gulbierza, przymierzył z dystansu i kopnął po ziemi koło słupka, a nieporadnie interweniujący Mateusz Danielczyk puścił "babola" między rękawicami. W 70. minucie "Fiedorek" posłał podanie w uliczkę do wbiegającego w pole karne gospodarzy Gabriela Romatowskiego, a ten "dziubnął" piłkę czubem buta i tak padł trzeci gol dla Wigier.
Czwarte trafienie gości w doliczonym czasie gry to znowu dzieło Marcina. Sędzia Paweł Kostko odgwizdał rzut wolny za zagranie ręką przed naszym polem karnym, a Fiedorowicz technicznie podkręcił piłkę po ziemi i znowu zaskoczył słabo dysponowanego tego dnia Danielczyka. Cztery gole dla Wigier i każdy z olbrzymim udziałem Marcina, dla którego IV liga to zdecydowanie za niskie progi.
Czy Wigry były dziś nie do pokonania? Paradoksalnie — wcale nie. Owszem, ofensywne trio: Fiedorowicz - Gulbierz - Kalinowski to na IV ligę wielka siła, ale defensywa drużyny z Suwałk to już "skład węgla i papy". Nic dziwnego, że przed meczem z Turem Wigry były dopiero na siódmej pozycji w tabeli z bilansem 6-3-2 i aż 22 straconymi golami (dla porównania Tur do soboty stracił tylko 11 bramek).
Niestety, nasz zespół w sobotę był zdecydowanie słabiej dysponowany fizycznie od przeciwników, którzy wygrywali większość pojedynków biegowych. Nasi obrońcy bali się dynamicznych zawodników z Suwałk, a zawodnicy ofensywni także nie potrafili zdominować rywali. Niewidoczni byli skrzydłowi, podania nie dochodziły do Karola Kosińskiego, a w przodzie szarpał w zasadzie tylko osamotniony Patryk Stypułkowski. Tur próbował zaskoczyć słabo spisującego się w poprzednich meczach młodzieżowego bramkarza Wigier Piotra Słowikowskiego strzałami głową po stałych fragmentach gry, ale tym uderzeniom brakowało precyzji.
Naszą grę zaktywizowało dopiero pojawienie się na boisku powracającego po poważnej kontuzji Andrzeja Kosińskiego. I to on szybko zdobył dla Tura kontaktową bramkę. W 49. minucie wywalczyliśmy rzut rożny. Wykonywał go Andrzej i tak technicznie podkręcił piłkę, że ta wpadła bezpośrednio za kołnierz Słowikowskiego.
Wydawało się, że wtedy pójdziemy za ciosem. Jacek Dzienis popisał się niesamowitym przy jego warunkach fizycznych strzałem z przewrotki (Słowikowski obronił), a Patryk Niemczynowicz strzelił z dystansu nad poprzeczką. Najlepsze okazje mieliśmy w 66. minucie, gdy A. Kosiński uderzył z rzutu wolnego w okienko (znowu na posterunku był bramkarz), po dobitce Stypułkowskiego piłka wyszła na rzut rożny, a po nim głową strzelał Bazylewski. Okazje były, ale zawsze brakowało kilku centymetrów.
W 68. minucie kontuzji doznał młodzieżowiec Bazylewski, co zmusiło trenera Pawła Bierżyna do kolejnych zmian personalnych. I od tego momentu znowu gra Tura się posypała. Szybko straciliśmy gola na 1:3 (Romatowski) i chociaż w 81. minucie K. Kosiński na leżąco i w tłoku wepchnął piłkę do bramki gości (2:3), to jednak nie mieliśmy sił i umiejętności, by końcówkę meczu rozegrać na swoich warunkach.
W ośmiominutowym doliczonym czasie gry działo się jeszcze sporo. Najpierw był trzeci gol Fiedorowicza (z rzutu wolnego na 2:4), potem zamieszanie boiskowe i niepotrzebna przepychanka, po której hurtowo posypały się żółte kartki, a w 98. minucie strzał K. Kosińskiego z rzutu wolnego trafił w wewnętrzną część słupka. Piłka jednak wyszła w pole i sędzia zakończył mecz przy stanie 4:2 dla Wigier.
Wstydu wielkiego nie ma, ale raczej smutne wrażenie, że przegraliśmy z Wigrami, które jednak piłkarsko są na dziś słabsze od ŁKS-u Łomża, Ruchu Wysokie Mazowieckie czy chociażby KS-u Wasilków. Ale od nas okazały się silniejsze. I to za sprawą naszego wychowanka, na zatrudnienie którego Tura dziś po prostu nie stać, bo nie dysponujemy milionowym budżetem, jaki do swojej dyspozycji ma klub z Suwałk.
Mówi się, że w sporcie pieniądze meczów nie wygrywają, ale wygrywają je dobrzy zawodnicy, których można pozyskać za odpowiednie pieniądze...
Retransmisję meczu Tura z Wigrami można obejrzeć na kanale klubowej telewizji w serwisie YouTube.
Komentarze Trenerów:
Bielsk Podlaski, 15.10.2022 — IV liga
Tur Bielsk Podlaski — Wigry Suwałki 2:4 (0:2)
Bramki: 0:1 - 8' M. Fiedorowicz (rz. karny; po f. A. Lewczuka na nim), 0:2 - 45' M. Fiedorowicz (as. Gulbierz), 1:2 - 49' A. Kosiński (rz. rożny), 1:3 - 70' Romatowski (as. M. Fiedorowicz), 2:3 - 81' K. Kosiński (as. Stypułkowski), 2:4 - 90'+1' M. Fiedorowicz (rz. wolny).
Żółte kartki: Dzienis, Stypułkowski, K. Kulikowski, P. Kosiński, K. Kosiński (Tur); Rytlewski, M. Fiedorowicz, Zackiewicz, Słowikowski, Łada (Wigry).
Sędziowali: Paweł Kostko (Białystok) oraz Mariusz Matłoka (Łapy) i Magdalena Ostrowska (Widźgowo).
Tur: Danielczyk — K. Kulikowski (68' Baran), P. Kosiński, Dzienis, R. Kulikowski (46' A. Kosiński) — M. Bazylewski (68' Daniłowski), A. Lewczuk, Niemczynowicz, Walczuk (46' Jambrzycki) — Stypułkowski, K. Kosiński.
Wigry: Słowikowski — Przełomski, Kozłowski, Rytelewski — Kubrak, Diakhite (54' Łada), Romatowski (73' Mickiewicz), Gulbierz — Zackiewicz (86' Stasiński), M. Fiedorowicz, D. Kalinowski (90'+6' Lipiński).
(jan)