Mecz w Bielsku Podlaskim rozpoczął się z ponad 20-minutowym poślizgiem, ponieważ przy boisku MOSiR przy Orzeszkowej stał zaparkowany truck z wtorkowego pokazu i obserwator nie pozwalał rozpocząć spotkania dopóki nie zostanie on usunięty.
Ostatecznie jednak pozwolił rozegrać mecz, a trucka obłożono materacami. Dopiero po kolejnych 20 minutach, kiedy toczyło się już spotkanie przyjechał ciągnik siodłowy i go zabrał.
Sam mecz potoczył się korzystnie dla Tura, choć pierwsza połowa tego nie zapowiadała. Bielska drużyna miała optyczną przewagę i stwarzała okazje, ale podobnie jak przed kilkoma dniami w Siemiatyczach niewiele z tego wynikało. Posypały się za to żółte kartki. Sędzia Bartosz Tomaszuk pokazał je kapitanowi gości Kamilowi Randzio w 24. minucie za faul na Patryku Stypułkowskim, a 10 minut później żółty kartonik otrzymał Piotr Kosiński za faul na Arkadiuszu Bogdaniuku.
Jedyny gol w pierwszej połowie padł w 42. minucie, kiedy w polu karnym gości, któryś z zawodników Warmii Grajewo zagrał ręką i sędzia podyktował jedenastkę. Podszedł do niej Kevin Kiersnowski i strzelił pewnie nie do obrony. Warmia ruszyła do przodu i przed gwizdkiem w bramce, której tego dnia strzegł Patryk Sidun zatrzepotała piłka, ale boczny sędzia wskazał na spalony.
Na drugą połowę spotkania Tur wyszedł w wyjściowym ustawieniu, natomiast trener gości Leszek Zawadzki zmienił Kamila Radzio, którego zastąpił Filip Chmielewski. Jednak w drugą połowę meczu lepiej weszli bielszczanie. W 47. minucie lewą stroną pomknął Patryk Stypułkowski, dośrodkował po ziemi a Karol Kosiński wepchnął z bliska do siatki obok bezradnego Filipa Święcickiego i było 2:0. Wkrótce Karol Kosiński miał okazję podwyższyć rezultat, ale jego strzał wybronił tym razem bramkarz gości. Swoją okazję miał też Patryk Stypułkowski, lecz strzelił za lekko. Także bramkarz gospodarzy Patryk Sidun musiał interweniować po strzale Tomasza Dzierzgowskiego.
Co się odwlecze , to nie uciecze - jak mawiają starożytni Czechosłowacy. W 54 minucie strzał Karola Kosińskiego okazał się nie do obrony i Tur objął prowadzenie 3:0. Kilka minut później trener Paweł Bierżyn zdecydował się na podwójną zmianę. Kevina Kiersnowskiego zastąpił Michał Walczuk, a Karola Kosińskiego rekonwalescent Krzysztof Cudowski. Spowodowało to zmianę ustawienia - Patryk Stypułkowski przeszedł na prawą flankę, a wchodzący z ławki Michał Walczuk zaczął grać z lewej strony.
Obrońcy gości, w tym Brazylijczyk Edison, zaczęli popełniać częściej indywidualne błędy i jeden z nich wykorzystał rezerwowy Krzysztof Cudowski, który w 77. minucie ustalił wynik meczu na 4:0 dla Tura. Bielszczanie mieli kolejne okazje, ale do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Za zmęczonego Stypułkowskiego wszedł jeszcze Daniel Daniłowski, zaś Mateusza Rogowskiego zastąpił Rafał Szeretucha.
Wysokie zwycięstwo nad Warmią nie zmieniło jednak układu tabeli, bowiem Wissa Szczuczyn również wygrała swój mecz z MOSP Białystok 4:1 i prowadzi w tabeli IV ligi z przewagą jednego punktu nad Turem.
Do końca rozgrywek pozostały jeszcze dwie kolejki. W niedzielę 13 czerwca Tur zagra wyjazdowy mecz w Michałowie, zaś w ostatniej kolejce (19-20 czerwca) podejmie na własnym stadionie Krypniankę Krypno. Teraz aby myśleć o awansie, Tur nie tylko musi wygrać swoje mecze, ale liczyć też na potknięcie rywali ze Szczuczyna.
32. kolejka IV ligi, Bielsk Podlaski 09.06.2021.
Tur Bielsk Podlaski - Warmia Grajewo 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 - Kevin Kiersnowski (42.k), 2:0 - Karol Kosiński (47.) 3:0 - Karol Kosiński (54.) 4:0 - Krzysztof Cudowski (77.)
żółte kartki: Piotr Kosiński, Michał Walczuk (Tur) oraz Kamil Randzio, Jan Bińczak (Warmia)
Sędzia: Bartosz Tomaszuk
Tur: Sidun - K. Kulikowski, P. Kosiński, Łochnicki, Onacik - Lewczuk, Rogowski (70. Szeretucha), Kiersnowski (61. Walczuk) - Niemczynowicz, K. Kosiński (61. Cudowski), Stypułkowski (70. Daniłowski).
Warmia: Święcicki - Randzio (46. Chmielewski), Tuzinowski, Edison - Domurat, Koszczuk (55. Kwieciński), Mikucki 960. Wójcicki), Bogdaniuk (51. Popławski), Bińczak - Chyliński (55. Hołtyn), Dzierzgowski.
(ms)