Dwaj bracia z Syrii zostali odnalezieni wczoraj w okolicach Topczykał w gminie Orla. Przez kilka dni błąkali się po lasach i polach. Byli skrajnie wyczerpani. Odnaleźli ich wolontariusze Fundacji Ocalenie.
Według relacji aktywistów mężczyźni byli w tak złym stanie, że co chwilę tracili przytomność. Nie dało się z nimi rozmawiać. Obecnie są pod opieką lekarzy ze szpitala w Bielsku Podlaskim.
Miasto Homs, z którego pochodzą obaj Syryjczycy, zostało niedawno niemal całkowicie zniszczone podczas działań wojennych. Jak się dowiedzieliśmy, uchodźcy to chrześcijanie w wieku około 30-40 lat.
Do szpitala trafili w stanie skrajnego wyczerpania i odwodnienia. Obecnie dochodzą do siebie.
W dużo gorszym stanie trafiła do szpitala w Bielsku kobieta z 8-letnim dzieckiem. Przez około miesiąc błąkała się z dzieckiem po polach i lasach.
Jak przyznał Mirosław Reczko, dyrektor szpitala, oboje byli strasznie sponiewierani. Ubrania, które mieli na sobie, były przemoczone i podarte. Stan zdrowia dziecka nie był jeszcze taki zły. Widocznie matko dbała o nie jak mogła. Sama jednak była już w stanie krytycznym. Skrajnie wyczerpana, odwodniona wygłodzona.
Gdy odzyskała trochę sił, udzieliła wywiadu do irackiej telewizji, w którym słabym łamiącym się głosem opowiadała o tym co ją spotkało i zniechęcała innych do podejmowania prób wyjazdu przez Białoruś do Europy.
- Jej stan jest na tyle zły, że nie zgodziliśmy się jeszcze na przekazanie jej straży granicznej - stwierdził Mirosław Reczko.
(azda)