Rada Powiatu Hajnowskiego będzie miała o jednego radnego mniej. Radny Bogusław Łabędzki złożył na ręce przewodniczącego rady oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu radnego. Oświadczenie to trafiło do komisarza wyborczego w Białymstoku i mandat radnego wygaśnie prawdopodobnie 29 lutego.
REKLAMA
Bogusław Łabędzki reprezentował w radzie powiatu hajnowskiego Prawo i Sprawiedliwości. W poprzednich kadencjach był radnym miejskim Hajnówki. W obu radach wykazywał się aktywnością. Był wręcz nie po raz pierwszy wymieniany jako potencjalny kandydat prawicy na burmistrza. Rezygnacja z mandatu, wskazuje, że kandydowaniem nie jest zainteresowany.
Bogusław Łabędzki był jednym z trzech radnych PiS-u w 17-osobowej radzie powiatu hajnowskiego. Teraz zostało dwóch. Formalnie jego miejsce w radzie powiatu powinien zając Henryk Łukaszewicz, szef powiatowych struktur PiS, który w kolejności zdobył największą liczbę głosów na liście PiS do powiatu hajnowskiego. Jednak ze względu na dosyć krótki termin do kolejnych wyborów samorządowych (kwiecień 2024) , Henryk Łukaszewicz może nie zdążyć z objęciem mandatu radnego.
Bogusław Łabędzki jest pracownikiem białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej pracuje w Biurze Poszukiwań i identyfikacji białostockiego IPN, które zajmuje się m.in. odnajdywaniem miejsc pochówku ofiar zbrodni sowieckich i hitlerowskich.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Łabędzki był też jednym z inicjatorów Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce.
Niedawno zapadł wyrok skazujący organizatora marszu w związku "publicznym propagowaniem faszyzmu". Wyrok ten nie dotyczy jednak marszu, którego organizatorem był Łabędzki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Organizator marszu środowisk narodowych w Hajnówce przed sądem. Zapadł wyrok
Dlaczego więc rezygnuje z mandatu? Spytaliśmy u źródła...
Główną przyczyną, jaką wskazał, był nawał obowiązków zawodowych.
- W ostatnim roku wykorzystałem 20 dni urlopu, wszystkie w związku z pełnieniem mandatu radnego - mówi nam Łabędzki.
Przyznaje, że w pracy zawodowej ma dużo obowiązków, a chciałby się też pocieszyć rodziną i tak po ludzku z czegoś musiał zrezygnować. Z pracy zawodowej nie może, bo jest to jego główny dochód, poza tym praca w IPN łączy się z jego historyczną pasją. Łatwiej zrezygnować z działalności samorządowej.
- Radnym jestem od 18 lat, jako samorządowiec osiągnąłem już pełnoletność - mówi. - Od zawsze twierdziłem, że do samorządu powinni wchodzić ludzi młodzi. Ja już mam swoje lata. Mam już 55 lat, gdy skończy się kolejna kadencja będę miał 60. Czas wprowadzić swoje słowa w czyn i ustąpić miejsca młodszym. Z mandatu chciałem zrezygnować już w grudniu, ale się pochorowałem i mogę to zrobić dopiero teraz.
Radny potwierdził też, że nie zamierza kandydować w zbliżających się wyborach samorządowych.
Żeby nie było wątpliwości, nie zamierza też opuszczać Hajnówki.
Ma tu dom, rodzinę, dzieci uczęszczające do szkoły.
- Tu działa i ma siedzibę założone przeze mnie stowarzyszenie historyczne im. Danuty Siedzikówny "Inki". Realizujemy kilka projektów i nie zamierzam go przenosić. Zresztą sam reż jestem silnie związany z tym miastem. W mojej rodzinie od strony ojca, od końca XIX wieku wszyscy mężczyźni umierali w innym miejscu, niż się rodzili. Ja chciałbym zerwać tę "tradycję" - mówi z uśmiechem Łabędzki.
A na funkcjonowanie lokalnego samorządu i wybory chętnie popatrzy "z drugiej strony".
- Chętnie będę je obserwował wybory nie jako kandydat, a jako ten, o którego głosy zabiegają - mówi Łabędzki. - Szczególnie z zainteresowaniem patrzę na wybory burmistrza Hajnówki. Sam, mimo że wielokrotnie byłem wymieniany jako potencjalny kandydat, nie byłem zainteresowany objęciem tego stanowiska. Tym bardziej nie chciałbym objąć go w tym momencie. Współczuję następcy Jerzego Siraka, który będzie musiał przeciąć pozostawiony przez niego węzeł gordyjski.
W rozmowie przyznał nam, że jedynego jak na razie kandydata na burmistrza Hajnówki z pewnością nie poprze. (Chęć ubiegania się o fotel burmistrza ogłosił Marcin Bołtryk).
CZYTAJ WIĘCEJ:
W Hajnówce jest już pierwszy kandydat na burmistrza. Jakich może mieć konkurentów?
- Loteria nazwisk potencjalnych kandydatów jest dość duża, przyznam, że jedno z nich wzbudza moje zaufanie, pomimo że nie jest to osoba związana z moim środowiskiem politycznym. Czas jednak pokaże. Za wcześnie, by o tym mówić, poczekajmy na oficjalne deklaracje samych kandydatów - mówi Łabędzki.
opr. (ms)