W pierwszej rundzie Pucharu Polski na szczeblu okręgowym, UKS Pionier Brańsk przegrał na wyjeździe z APN Hattrick Białystok 1:5 (1:2). Dla młodych zawodników z białostockiej akademii piłkarskiej był to pierwszy w historii mecz w seniorskiej piłce.
W drużynie Pioniera w wakacje doszło do kilku zmian kadrowych: Piotr Kaczorowski i Tomasz Kostrzyński zasilili szeregi nowego-starego klubu z Ciechanowca, a Łukasz Czyż odszedł do Żubra Drohiczyn. W tej sytuacji na środek obrony powrócił - jako grający trener - Mariusz Topczewski.
W niedzielę natomiast Pionier był chwilowo pozbawiony Marcina Michalskiego oraz nieocenionego w środku pola, doświadczonego Rafała Chrosta. Między słupkami - pod nieobecność Dawida Jakoniuka - stanął dawno niewidziany Kuba Wróblewski. Warto dodać, że w Białymstoku pan Jacek Żoch przekazał opaskę kapitańską Pawłowi Zawadzkiemu.
Spotkanie odbywało się na boisku treningowym Jagiellonii przy ul. Elewatorskiej w Białymstoku. Piłkarze grali na sztucznej murawie, która szczególnie w upalne dni staje się nieznośna oraz nie pozwala zbytnio na wykonywanie wślizgów. Warunki były jednak oczywiście równe dla wszystkich zawodników. Na trybunach pojawiła się liczna reprezentacja kibiców Hattricka, którzy żywiołowo dopingowali debiutantów w seniorskiej piłce.
Mecz rozpoczął się od prowadzenia Pioniera. Przy rzucie rożnym zamieszanie w polu karnym wykorzystał Mariusz Topczewski, który nietypowo, bo udem lub kolanem przeniósł piłkę nad rozpaczliwie interweniującym bramkarzem. Optymizm w szeregach gości nie trwał jednak zbyt długo. Po chwili doszło do sytuacji sam na sam i na tablicy wyników było już 1:1. "Tygryski" zdążyły wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą, gdy kolejny z młodych zawodników, niestety zupełnie nieatakowany, oddał piękny strzał zza pola karnego. Piłka odbiła się od poprzeczki i chwilowo znalazła się za linią bramkową, co nie umknęło uwadze sędziów.
Po przerwie spełniły się obawy zawodników Pioniera. Ci przewidywali przed meczem, że juniorzy z akademii, którzy trenują często i systematycznie, w drugiej odsłonie po prostu wybiegają wygraną. Brańszczanie stawiali silny opór, dopóki przegrywali tylko jedną bramką, a golkiper Pioniera przy tym stanie obronił nawet sytuację sam na sam. Wszystko zmieniło się jednak po golu na 3:1 i niemal bliźniaczych zagraniach przy dwóch ostatnich bramkach. Jedyne, co po zmianie stron warto odnotować w drużynie Pioniera, to nieuznane trafienie, uderzenie w słupek na pustą bramkę po błędzie bramkarza gospodarzy oraz kontuzję stawu skokowego Jarosława Kosenki. Młody Ukrainiec, podobnie jak wiosną, przekonał się co to poważna opuchlizna kostki. Po zakończeniu spotkania założono mu gips.
W kolejnej rundzie piłkarze z Białegostoku zmierzą się z Sudovią Szudziałowo, która u siebie pokonała Piłkawkę Białystok 8:3. Pionier podobnie jak przed rokiem, odpada z okręgowego Pucharu Polski w pierwszej rundzie z drużyną, która na co dzień nie gra w regularnych rozgrywkach seniorskich. Brańszczanie będą mieli okazję odwrócić tę złą kartę dopiero za 12 miesięcy.
Pierwszy mecz ligowy czeka brańszczan w niedzielę 4 września, gdy u siebie podejmą rezerwy Ruchu Wysokie Mazowieckie.
(kp)