W piątek informowaliśmy o bardzo trudnej sytuacji w brańskim liceum ogólnokształcącym, które było zagrożone brakiem pierwszej klasy już trzeci rok z rzędu. Jak się jednak okazało, w poniedziałek nastąpił pozytywny przełom w tej sprawie.
Przypomnijmy, w czasie wakacyjnej rekrutacji do brańskiego liceum, oryginały świadectw ukończenia szkoły podstawowej złożyło zaledwie dwoje uczniów, z kolei kopie dokumentów - sześcioro. Do szkoły branżowej wpłynęły natomiast zaledwie 3 podania.
To otwierało przed szkołą dwie perspektywy.
Ta optymistyczna zakładała, że gdyby cała ósemka potencjalnych brańskich licealistów zgodnie zadeklarowałaby chęć nauki właśnie tutaj, to udałoby się stworzyć - wprawdzie niezbyt liczną, ale jednak - klasę. Jeszcze bardziej optymistyczna byłaby perspektywa, zgodnie z którą do tej grupy dołączyłyby nowe osoby, które na początku roku szkolnego zrezygnowałyby z nauki we wcześniej wybranej szkole. Tu jednak duży akcent kładł się na słowo "gdyby".
Pesymistyczna perspektywa, to najczarniejszy scenariusz, czyli - klasa się nie zbiera, a szkoła z braku uczniów z czasem zostaje zamknięta.
O wszystkich tych możliwościach pisaliśmy już we wcześniejszych artykułach.
CZYTAJ TEŻ:
Sprawdził się czarny scenariusz. LO w Brańsku - ostatni krzyk, łabędzia nuta [KOMENTARZ]
Na szczęście w poniedziałek sprawdził się jeden z optymistycznych scenariuszy. Do dyrektora ZS, a następnie do burmistrza Brańska przybyła delegacja rodziców uczniów, którzy wyrazili wolę, by jednak utworzono klasę pierwszą LO. Definitywnie chęć nauki w tutejszym liceum potwierdziło 7 osób - ich prośba spotkała się z aprobatą. Kto wie, może i sprawdzi się kolejna opcja, czyli powrót do Brańska części uczniów, którzy we wrześniu rozpoczną naukę w innych placówkach.
W piątek pisaliśmy o tym, że tylko cud może uratować tegoroczny nabór. Cuda się zdarzają i trzeba się z nich cieszyć, bo nie występują zbyt często...
(kp)