Na ostatniej sesji rady miasta w Bielsku podlaskim poruszono kwestię pieniędzy, które nieprawidłowo naliczono i wypłacono prezesowi MPEC oraz członkom rady nadzorczej tego przedsiębiorstwa.
REKLAMA
Na nieprawidłowości w wypłacie wynagrodzeń jako pierwszy zwrócił uwagę randy Piotr Wawulski. Chodzi o pieniądze, które są swego rodzaju nagroda, a właściwie. Stanowią one część wynagrodzenia, która naliczana jest po uzyskaniu odpowiedniego wyniku przez MPEC.
Jak zwrócił uwagę radny, pieniądze te wypłacono, pomimo że nie wszystkie warunki ich wypłaty zostały spełnione.
Sprawę skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli (NIK).
Wszystko opierało się o dość skomplikowane zapisy ustawy. Podobne nadpłaty miały miejsce w kilku innych przedsiębiorstwach energetyki cieplnej m.in. w Grajewie, Hajnówce, Łomży , Augustowie.
"W 2016 r. weszła w życie tzw. nowa ustawa kominowa, zgodnie z którą wysokość wynagrodzeń członków organów zarządzających oraz organów nadzorczych miała być ustalana na podstawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (ogłaszane corocznie przez Prezesa GUS), bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale roku poprzedniego. Przepisy ustaw okołobudżetowych na lata 2018-2022 „zamrażały” podstawę wymiaru wynagrodzeń dla członków zarządów i rad nadzorczych spółek na poziomie obowiązującym w 2017 roku (przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale 2016 r. wynosiło 4403,78 zł)." - czytamy w raporcie pokontrolnym NIK.
"Z ustaleń kontroli NIK wynika, że w sześciu z siedmiu skontrolowanych spółek wypłacano wynagrodzenia członkom zarządów lub rad nadzorczych w zawyżonej wysokości. W przedsiębiorstwach tych (MPEC w Łomży, MPEC w Augustowie, PEC w Grajewie, PEC w Hajnówce, MPEC w Bielsku Podlaskim i PEC w Łapach) wynagrodzenia członków zarządów lub rad nadzorczych przez kilka lat nie były utrzymane na poziomie ustalonym dla roku 2017. Tymczasem takiego ograniczenia wymagały przepisy ustaw o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustaw budżetowych. Niezastosowanie się do tego obostrzenia spowodowało wypłacenie wynagrodzeń zawyżonych łącznie o 995,2 tys. zł." - opisuje NIK w wynikach kontroli.
W efekcie członkom zarządów i rad nadzorczych wypłacono wynagrodzenie zawyżone łącznie o 995,2 tys. zł, z czego:
691,6 tys. zł – kwota nadpłaconego wynagrodzenia członkom zarządu w spółkach: MPEC w Łomży, MPEC w Augustowie, PEC w Grajewie, MPEC w Bielsku Podlaskim, PEC w Łapach;
303,6 tys. zł – kwota nadpłaconego wynagrodzenia członkom rady nadzorczej w spółkach MPEC w Łomży, PEC w Grajewie, PEC w Hajnówce, MPEC w Bielsku Podlaskim, PEC w Łapach.
I jak się dalej sprawy mają?
Miasto zwróciło się do prezesa i członków rady nadzorczej MPEC o zwrot niesłusznie wypłaconych pieniędzy. Rozpoczęły się mediacje czy też negocjacje dotyczące tego ile i jak pieniądze powinny zostać zwrócone.
Jak się dowiedzieliśmy na sesji, miasto doszło do porozumienia z członkami rady nadzorczej i zwrócili oni nadpłacone wynagrodzenie.
Spór ciągle trwa z prezesem.
- Postawione warunki są dla mnie nie do przyjęcia, wiec prawdopodobnie sprawa trafi do sądu i to on będzie rozstrzygał — stwierdził Jerzy Krassowski, prezes MPEC.
W tym przypadku chodzi o wieksze pieniądze.
Sprawą oburzony jest radny Wawulski. Jak zauważył, negocjacje trwają od lutego. Można było się spodziewać, że w ramach negocjacji ustalone zostaną raty, w których niesłusznie wypałacone pieniądze zostaną zwrócone i sprawa byłaby zamknięta.
- Tymczasem chyba czekamy na jej przedawnienie - mówił podczas sesji radny.
Przedawnienie nie może prawnie nastąpić, bo sprawa jest już w toku.
- Powodem całego zamieszania są nieprecyzyjne zapisy ustawy - komentuje sprawę wiceburmistrz Bożena Zwolińska. - Zresztą proszę spojrzeć na spółki Skarbu Państwa, to co tam się dzieje, to dopiero budzi oburzenie.
- Nie interesują mnie spółki Skarbu Państwa, jestem lokalny radnym i dbam o pieniądze lokalne, które sa właściwie pieniędzmi mieszkańców Bielska - ripostuje Wawulski.
Jak w jednej z wcześniejszych rozmów z nami stwierdził prezes MPEC, jest to stricte spór finansowy, jeśli negocjacje nie wypracują satysfakcjonującego kompromisu, najwłaściwszym rozwiązaniem jest skierowanie sprawy do sądu. Zaznaczył, że to nie on wypłacił sobie te pieniądze, tylko tak zostały naliczone. Zresztą, jak pisaliśmy wyżej, nie tylko w bielskim MPEC. Interpretacja przepisów może być różna i ostatecznie powinien jej dokonać sąd.
- Dziwie się, że sprawa prowadzona jest na koszt MPEC, a przecież to prywatny spór między burmistrzem a prezesem - stwierdził na sesji Wawulski.
Nie do końca tak jest. Nie jest to prywatny spór między Jarosławem Borowskim, a Jerzym Krassowskim, jako osobami prywatnymi. Tylko między burmistrzem, reprezentującym miasto, czyli właściciela MPEC, a zatrudnionym w spółce prezesem. Chodzi o publiczne pieniądze i uczestniczą w nim podmioty publiczne, więc i proces toczy się za publiczne pieniądze.
CZYTAJ WIĘCEJ:
(azda)