- Złożyłem już apelację od decyzji sądu w sprawie karnej przeciw radnemu Piotrowi Wawulskiemu - poinformował Jerzy Krassowski, prezes MPEC w Bielsku Podlaskim.
W rozmowie z nami odniósł się także do kwestii zwrotu swego wynagrodzenia, po tym jak kontrola NIK wykazała, że zostało ono niesłusznie wypłacone. Na sprawę tę zwrócił uwagę... radny Piotr Wawulski.
REKLAMA
Apelacja dotyczy sprawy, w której prezes MPEC oskarżył radnego Piotra Wawulskiego o naruszenie dóbr osobistych poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o nim jako prezesie MPEC.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Postanowienie sądu karnego w procesie, w którym prezes MPEC oskarżał radnego Piotra Wawulskiego
Sprawa w sądzie odbywała się za zamkniętymi drzwiami, więc nie znamy treści zeznań, a nawet szczegółów oskarżenia. Sąd Rejonowy w Bielsku podjął jednak decyzję o warunkowym umorzeniu postępowania. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że rzeczywiście mogło dojść do naruszenia dóbr osobistych, ale odstąpił od wymierzenia kary, a postanowił sprawę warunkowo umorzyć na okres próby trwający dwa lata.
Decyzja ta nie spodobała się prezesowi i po przeanalizowaniu uzasadnienia postanowił złożyć apelację. Domaga się w niej skazania i ukarania radnego.
Wyrok ten ma znaczenie, bo skazanie radnego miałoby ogromny wpływ na jego karierę samorządowca. Jako osoba karana traci mandat, choć o ile nie zostanie pozbawiona prawa do pełnienia funkcji publicznych, może kandydować znowu. Nie jest też tajemnicą, że Wawulski wymieniany jest jako potencjalny kandydat w wyborach na burmistrza miasta. Wyrok skazujący i w tym wypadku mógłby być przeszkodą.
Niezależnie od decyzji sądu, radny Piotr Wawulski miał rację mówiąc o tym, że prezesowi MPEC niesłusznie wypłacono część wynagrodzenia. Jak jeszcze w ubiegłym roku alarmował radny, część wynagrodzenia prezesa zależna jest od osiągniętych wyników kierowanej przez niego spółki. Okazuje się, że wyników tych MPEC nie osiągnął, a wynagrodzenie poszło.
Sprawę objęła kontrola NIK. I potwierdziła ona opinię radnego. NIK w ustalenia pokontrolnych nakazał zwrot niesłusznie pobranego wynagrodzenia.
- Dziwię się, że burmistrz wcześniej tym się nie zajął. Wiceburmistrz wielokrotnie podważała moje słowa. Mówiła, że się nie znam, że manipuluję. A okazuje się, że jeśli się pomyliłem to o kilkanaście złotych - mówił na ostatniej sesji Wawulski.
Błędnie naliczone wynagrodzenie nie dotyczy tylko prezesa, ale także członków rady nadzorczej. Łącznie chodzi o około 176 tys. zł (dotyczy to wynagrodzeń wypłacanych w okresie ponad 4 lat). Sam prezes ma do zwrotu 119 tys. zł.
Co teraz?
Teraz właściciel powinien wezwać do zwrotu niesłusznie wypłaconych pieniędzy.
Sprawa jednak nie jest taka prosta.
- To jest kwestia interpretacji - mówi Jerzy Krassowski, prezes MPEC. - W moim przekonaniu otrzymywałem wynagrodzenie zgodne z umową, jaką podpisałem. Interpretacja NIK jest inna, to kwestia różnych i zmieniających się przepisów.
Dodał, że jeśli zostanie wezwany do zwrotu wyżej wymienionej kwoty, to wysokość tego zwrotu i jego forma będzie podlegała negocjacji. Będą w tej sprawie prowadzone mediacje. Ostatecznie sprawa może nawet oprzeć się o sąd.
Jak podkreślił prezes, nie chodzi o pieniądze ukradzione czy wyciągnięte ze spółki w ramach jakiegoś przestępczego procederu, a zostały one wypłacone jako legalne, należne wynagrodzenie. To, że przyjmując inną interpretację przepisów, okazuje się, że wynagrodzenie to powinno być niższe, nie jest - jak twierdzi prezes - jego winą. Naliczaniem wynagrodzeń i ich wypłatą zajmowały się osoby mające do tego odpowiednie kompetencje i doświadczenie. Dotychczasowe kontrole nie wskazywały na nieprawidłowości w tym zakresie.
Prezes w rozmowie z nami zapewnił, że nie będzie uchylał się od wypłaty zwrotu niesłusznie wypłaconego wynagrodzenia, ale kwota tego zobowiązania jest na tyle duża, że trudno żądać, by została wypłacona od razu i w całości.
Z drugiej strony, należy pamiętać, że chodzi o pieniądze, które pochodzą z kieszeni mieszkańców Bielska. MPEC swoje dochody czerpie tylko z ciepła sprzedawanego mieszkańcom miasta. A z nich naliczane są wypłaty pracowników i prezesa spółki. Wydatkowanie tych pieniędzy powinno być odpowiednio kontrolowane.
Tak czy siak, na razie w sporze radny - prezes MPEC jest 1:1. Choć więcej traci ten drugi.
(azda)