Po dłuższej nieobecności wrócił na bielski rynek grajek uliczny, a bardziej rynkowy, ponieważ można go spotkać co jakiś czas na miejscowych bazarach nie tylko w Bielsku.
REKLAMA
Ów twórca repertuaru za bardzo nie zmienił, ulokował się też prawie centralnie na ul. Krynicznej utrudniając ruch tym razem samochodom, które musiały go wymijać, albo nawet zawracać. Repertuar śpiewanych przez niego piosenek jest raczej kwestią gustu, ale po półtora godzinie niezmordowanego i jednostajnego śpiewania sprzedawcy, którzy mieli stoiska w pobliżu chyba go mieli serdecznie dosyć.
Na rynek wróciła niemiecka chemia, a z nią niemieckie energetyki. Tanie i dobre po 1 zł za sztukę (100 ml) o smaku mango i chili na bazie zielonej herbaty, yerba mate i guarany.
A jak ceny warzyw i owoców?
Najtańsze jabłka chodziły po 4 zł za kilogram, za tą cenę można było też nabyć kilogram ogórków oraz kilogram pomidorów. To są ceny minimalne, taniej już się nie udało znaleźć. Borówki z Podbiela po 18 zł za kilogram, są kurki, innych grzybów jeszcze nie widać. Czereśnie też można było nabyć za 16 zł za kilogram. Wiśnie 6-7 złotych. Wrócił też sprzedawca staroci, ale większego ruchu przy jego stoisku nie było. Nawet nie wychodził z samochodu, tylko rozstawił towar i czekał.
Opr. (ms)
Bielski rynek 16 sierpnia (Bielsk.eu):