Józef Rezler w latach 60 i 70 ubiegłego wieku był przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej, czyli gremium, które dziś nazwalibyśmy zarządem miasta (wówczas nie było stanowiska burmistrza, czy naczelnika miasta). Największe chyba jednak zasługi dla Bielska wniósł jako prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim. To za jego kierownictwa spółdzielnia wybudowała największe osiedla w Bielsku i to dzięki niemu w blokach pojawiły się duże balkony, a w mieszkaniach żyrandole. Swój wkład miał w to także Jan Mikołuszko...
Józef Rezler zmarł niedawno w wieku 93 lat.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Tadeusz Szereszewski przysłał nam swój wywiad z przeprowadzony z nim kilka lat temu, w którym opowiada o budowie bloków w Bielsku i o tym, jak uparł się na to, by miały one duże balkony, a spółdzielnia własne biuro.
Proszę opowiedzieć o początkach swojej pracy. Gdzie zaczynał Pan karierę zawodową?
- Pracę rozpocząłem w 1954 roku w Bielskich Zakładach : Lenpol - tzw. „Roszarni”. Po sześciu latach w 1960 r. zostałem przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej w Bielsku Podlaskim, gdzie pracowałem do 1973 r. Następnie zostałem skierowany do pracy w Urzędzie Powiatowym jako kierownik Wydziału Zatrudnienia d/s socjalnych. Po likwidacji ustrojowej powiatów powierzono mi funkcję kierownika Referatu d/s zatrudnienia i spraw socjalnych w Urzędzie Miejskim. Po kilkuletniej pracy kierowniczej otrzymałem propozycję objęcia stanowiska prezesa w Spółdzielni Mieszkaniowej. Zgodziłem się, a Rada Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim wybrała mnie na prezesa. Funkcję tę pełniłem do 1 stycznia 1990 r.
Jak wyglądało wówczas funkcjonowanie spółdzielni?
- Praca była niezmiernie skomplikowana, bo spółdzielnia nie posiadała, ani własnego biura, ani zaplecza technicznego: warsztatów, stolarni, pomieszczenia dla hydraulików itp. Z biegiem czasu z tymi trudnościami się uporałem. Został adoptowany budynek na biuro i warsztaty spółdzielni. Rozpocząłem intensywną pracę nad przygotowaniem planu i dokumentacji technicznej na budowę nowej siedziby z przeznaczeniem na biuro przy ul. 11 Listopada. I tak się stało. Ten budynek miał o tyle historyczną wartość, że mieliśmy dokumentację i przedsiębiorstwo, które prowadziło realizację budownictwa mieszkalnego w Bielsku Podlaskim – Bielsko Podlaskie Przedsiębiorstwo Budowlane. Kiedy zgłosiliśmy naszą inwestycję do realizacji do planu, po jakimś czasie otrzymaliśmy odpowiedź negatywną, że nie wejdzie ona do planu, że są ważniejsze sprawy, przemysłowe w innych powiatach. Zgłosiłem więc ten budynek do realizacji planu – budynek administracyjny w następnym roku. W następnym roku Bielsko Podlaskie Przedsiębiorstwo odmówiło realizacji z uwagi, że jest obciążone nadmiernie i nie jest zdolne przyjąć dodatkowego zadania do wykonania.
Czekał Pan do skutku, czy poszukał innych rozwiązań?
Rozwiązanie przyszło samo. Zgłosił się wtedy do mnie dyrektor Przedsiębiorstwa Rolniczego Pan Jan Mikołuszko (Mikołuszko później założył firmę budowlaną Unibep, która zyskała renomę w Europie i ciągle słynie z innowacyjności - przyp. redakcja) i zaproponował mi, że chętnie wprowadziłby swoją załogę do Bielska Podlaskiego do realizacji budownictwa mieszkalnego. W trakcie tej rozmowy uzgodniliśmy z dyrektorem Mikołuszko, że on przejąłby chętnie budownictwo i w zamian mógłby dla spółdzielni jakieś usługi satysfakcjonujące wykonać. Wtedy postawiłem mu trzy warunki. Po pierwsze, że mieszkania mają mieć oświetlenie centralne, czyli żyrandole, a nie ścienne, czyli kinkiety. Dotychczas nasze budynki mieszkaniowe miały oświetlenie kinkietowe i lokatorzy skarżyli się, że jest to niewygodne, bo światło, które pada z boku jest niewystarczające. Dyrektor przyrzekł mi, że we własnym zakresie we wszystkich budynkach, na które była już przygotowana dokumentacja, przeprojektuje instalacje i wprowadzi centralne oświetlenie. Skoro doszliśmy do porozumienia z punktem z pierwszym warunkiem, postawiłem drugi. Ten dotyczył balkonów. To również wynikało z apeli lokatorów, którzy bezpośrednio do mnie, ale także na Walnych Zebraniach, na Radzie Nadzorczej, prosili o wprowadzenie w blokach dużych balkonów wolnostojących tzw. logge, które miałyby 1,5 szerokości i 6 m długości. Dawały one dodatkową przestrzeń, do odpoczynku wieczorami. (W większości wcześniej budowanych bloków przy ul. Jagiellońskiej i na osiedlu przy ul. Mickiewicza od Kopernika do Kazimierzowskiej do dziś są małe balkony o rozmiarach metr na półtora metra. Podobne są w blokach przy ul. 3 Maja, gdzie do śmierci mieszkał Józef Rezler - zauważa redakcja). Dyrektor przyjął tę prośbę i wyraził zgodę na przeprojektowanie balkonów. Propozycję poparła także jego zastępczyni Pani Lachocką.
Jaki był trzeci warunek?
Trzeci warunek był taki, że firma Mikołuszki przyjęła do planu realizacji budynek administracyjny naszej spółdzielni. Dokumentacja na jego budowę leżała i czekała już dwa lata, a Bielsko Podlaskie Przedsiębiorstwo nie podejmowało się tej inwestycji z powodu braku możliwości przerobowych. Na wszystkie warunki otrzymałem pozytywne potwierdzenie. Nie spisaliśmy nawet żadnego protokołu, zaufaliśmy sobie. Zaproponowałem Dyrektorowi realizację budownictwa mieszkaniowego od ul. Kazimierzowskiej do Widowskiej. Budowa miała być rozłożona na kilka lat I tak się stało. Dzięki tej realizacji w latach mojej kadencji zostało wybudowanych 75 tys. metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej z uzbrojeniem terenów, z zieleńcami i z tymi ulepszeniami w mieszkaniach, o których mówiłem, z oświetleniem, z dużymi balkonami itd. To wszystko udało się zrealizować za mojej prezesury. Dzięki temu prawie 50 proc mieszkańców Bielska mieszka w zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej. Poprzednie władze spółdzielni wybudowały tylko 15 tys. m kwadratowych mieszkań
To brzmi imponująco, zwłaszcza, że mówimy o czasach kiedy mieszkań brakowało, a ich budowa wcale nie byłą taka prosta...
- Trudna była to praca, ciężka, rozwojowa i dynamiczna, ale byłem w stanie pokonać wszystkie trudności dzięki temu, że byłem wtedy młody, miałem dobrą współpracę z Biurem Projektowym w Białymstoku. Dobrze układała mi się współpraca z innymi przedsiębiorstwami, które decydowały o zatwierdzeniu planu, bo wszystkie plany były zatwierdzane, wszystkie uwarunkowania podziemne budynków, centralne ogrzewanie, telefonia itp. Wszystko musiało być zsynchronizowane i mi się to udało w tych komisjach załatwić.
A jak było z projektem siedziby spółdzielni, dlaczego administracja zajmuje górę, a dół sklepy?
-Cała góra budynku należy do administracji i Osiedlowego Domu Kultury. Należy przypomnieć, że były wtedy dyrektywy centralne, że spółdzielnia miała budować lokale usługowe dla potrzeb mieszkańców miasta. Obejmowało to przychodnie, przedszkola, sklepy itp. Na odpowiednią liczbę mieszkańców (ileś tysięcy) musiała być zabezpieczona powierzchnia handlowo-usługowa. Dlatego między innymi powstały sklepy na parterze bloków przy ul. Mickiewicza. Dlatego też w budynku, który miał być siedzibą spółdzielni, również wydzielono taką powierzchnię. Miała ona służyć mieszkańcom osiedla przy ul. 11 Listopada i ul. T. Kościuszki, gdzie mieszkało parę tys. mieszkańców. Do dziś parter budynku zajmują sklepy.
W tamtych czasach tak dynamiczna rozbudowa osiedli była chyba ewenementem?
- Byliśmy w czołówce budownictwa mieszkaniowego wśród miast powiatowych. Spółdzielnia finansowo stała bardzo dobrze. Okres oczekiwania na mieszkania skrócił się z 5 lat do 1,5 roku, a nawet zdarzało się, że był jeszcze krótszy. I to był postęp. Członkowie byli bardzo wdzięczni. W dodatku okazało się, że wkład mieszkaniowy w wielu wypadkach po waloryzacji przewyższał ustalony limit wkładu. Po roku czasu od zamieszkania lokatorzy otrzymali zwrot od 15 do 18 tys. zł. Moim wiceprezesem był Edmund Fajkowski, były dyrektor Bielsko Podlaskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, Odpowiadał on za stan techniczny, przygotowanie dokumentacji, uzbrojenia, zagospodarowania osiedli spółdzielczych itp. Ja odpowiadałem za ogólne sprawy członkowsko - mieszkaniowe, za pracę biurową, za księgowość, nadzorowałem warsztaty.
Budowa bloków z wielkiej płyty była szybsza niż z tradycyjnej cegły, a chyba tylko takie spółdzielnia budowała...
- Było to tzw. budownictwo wielkopłytowe. Budowaliśmy z płyty OWT. Była to jedna z prostszych i najtańszych konstrukcji. W Hajnówce był poligon, który produkował tę płytę, transport był bliski i to zmniejszało koszty budowy. Był to w zasadzie cały okres budownictwa płytowego. Wyjątek stanowił budynek przy ul. Ogrodowej na osiedlu „Północ”, gdzie wystąpiły straszne straty górnicze. Biły tam silne źródła i nie było można ustabilizować gruntu. Wtedy wysłałem pismo do Centralnego Związku, żeby poniesione koszty na stabilizacje uznać za straty górnicze, bo ponieśliśmy znaczne koszty posadowienia. Nakłady nasze zostały zrekompensowane. Powstało tam kilka budynków wraz z kotłownią, ale w cegle.
Dziękuję Panu bardzo za rozmowę.
Z Józefem Rezlerem byłym Prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim rozmawiał Tadeusz Szereszewski. Wywiad ukazał się w Wieściach Podlaskich w 2018 r.Józefa Rezlera wspomna takze Patrycja Pac jego wnuczka, która zajmowała się dziadkiem az do śmierci.
"Trudno pożegnać kogoś kto dał Ci tak wiele do zapamiętania. Szanowny Panie Burmistrzu Jarosław Borowski , redakcjo Bielsk.eu w imieniu swoim, jak również całej rodziny, pragnę w ślad za naszym ukochanym dziadkiem Józefem Rezlerem powiedzieć słowo " dziękuję". Z wielkim wzruszeniem przeczytaliśmy zamieszczone o dziadku wspomnienia. Życiorys zawodowy Józefa Rezlera był bardzo bogaty, w kwestii najważniejszych chciałabym wskazać pełnienie funkcji Przewodniczacego Miejskiej Rady Narodowej w latach 1960 - 1973, a także Prezesa Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim w latach 1979 - 1988. Był on zawsze człowiekiem niezwykle pracowitym, zaangażowanym społecznie, pomocnym drugiemu człowiekowi do końca, a przy tym niezwykle skromnym mieszkańcem Bielska Podlaskiego. Dla mnie jako wnuczki niezwykłym wzorem do naśladowania. Podczas czasu swojej emerytury nie pozostawał bierny, czynnie uczestniczył w życiu swojej wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy 3 - go Maja, garażowiczów przy ulicy Rejonowej, a także z wielką pasją zajmował się swoim ogródkiem działkowym w R.O.D. "Podlasiak" w Bielsku Podlaskim." - napisała na Facebooku.
Posłowie:
Po latach od spotkania z Józefem Rezlerem Jan Mikołuszko stworzył ogromną firmę budowalną, która wprowadziła innowacyjne systemowe budownictwo drewniane do mieszkaniówki i od lat należy do czołówki polskiego i europejskiego rynku budowlanego. (Oprócz mieszkań Grupa Unibep buduje praktycznie wszystko: drogi, mosty, galerie i przeróżne inne mniej lub bardziej skomplikowane obiekty). Józef Rezler niedawno zmarł. Mimo że zbudował setki, czy tysiące mieszkań z dużymi balkonami. Sam do końca mieszkał w takim z małym balkonikiem, jakie budowano wcześniej.
(opr. azda)
Zdjęcia Józefa Rezlera (archiwum rodzinne)