Dziś w wieku 93 lat zmarł Józef Rezler. To postać, która zapisała się w historii Bielska Podlaskiego. Był on włodarzem miasta, a później prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej. To za jego czasów wybudowano większość bloków w Bielsku.
Józef Rezler urodził się w Czeremsze. Karierę polityczną i zawodową robił jednak w Bielsku.
W latach 70 ubiegłego wieku, czyli w czasach kiedy nie było naczelników, czy burmistrzów miast w dzisiejszym rozumieniu tych stanowisk, władze sprawowało prezydium (własciwie Miejska Rada Narodowa) - dziś powiedzielibyśmy zarząd miasta.
Józef Rezler był zasiadał w tym prezydium, był jego przewodniczącym lub wice przewodniczącym, czyli w praktyce włodarzem Bielska.
Później został prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku Podlaskim. I to wówczas, gdy spółdzielnia budowała najwięcej bloków w historii Bielska. Tamte czasy pamięta Kazimierz Prus, wieloletni pracownik bielskiego magistratu.
- To pod jego kierownictwem powstawały największe osiedla w Bielsku. To on budował bloki na osiedlach między ulicami Mickiewicza i Jagiellońską, poczynając od ul. Kopernika, po Kazimierzowską i dalej aż do Widowskiej - wspomina Kazimierz Prus. - Nie pamiętam dobrze, czy też nie on zaczął budowę osiedla Północ - to już trochę nowsze budownictwo, ale też z wielkiej płyty. Być może on zaczął tę budowę, a być może już jego następca. W każdym razie tysiące mieszkańców Bielska mieszka w blokach budowanych właśnie pod kierownictwem pana Rezlera. Budowano wówczas nawet 120 mieszkań rocznie. Dziś takie liczby są niewyobrażalne. Budowy te prowadził BEP, na Kaczogrodzie budował natomiast rozwijający się dopiero PBRol.
Kazimierz Prus przez wiele lat współpracował z Józefem Rezlerem.
- Gdy przyjechałem do Bielska i poznałem go, był już prezesem spółdzielni. Oczywiście pamiętano go także jako członka prezydium, ale mam wrażenie, że właśnie jako prezes Spółdzielni zrobił najwięcej dla tego miasta - opowiada pan Kazimierz. - Współpracowaliśmy przez wiele lat. Znaliśmy się także na stopie prywatnej. Grywaliśmy też w brydża.
Prezesem później wiceprezesem spółdzielni Józef Rezler był do końca lat 80. lub początku 90. Później przeszedł na emeryturę
Jak wspomina z kolei Barbara Babulewicz, Józef Rezler, mimo iż zajmował bardzo wysokie stanowiska, w obyciu był osobą skromną i nie traktował innych z góry. Przyznaje, że nie znała go dobrze, ale podczas spotkań stwarzał takie właśnie wrażenie.
- Kiedyś mąż prowadził budowę (dziś już nieistniejącej) centrali nasiennej i na budowę przyszedł właśnie Józef Rezler. Pewnie zobaczyć jak postępują prace. Mąż go wówczas nie znał i jako osobie postronnej kazał opuścić plac budowy. Wówczas Rezler przedstawił się jako przewodniczący prezydium, ale nakazu opuszczenia budowy posłuchał. Uprzejmie przeprosił i wyszedł. To wśród działaczy było dość rzadkim zachowaniem, większość lubiła demonstrować swoją władzę - wspomina.
Podobnie zachowywał się w wielu innych sytuacjach.
Taki opis tej osoby potwierdza także Kazimierz Prus.
Zmarłego ciepłymi słowami pożegnał także obecny burmistrz Jarosław Borowski
(azda)