Dziś miał być najcieplejszy 1 listopada od 30 lat. W Bielsku zapowiedzi te można było potraktować jak ponury żart. Temperatura nie spadła zbyt nisko, ale było chłodno, słońce nawet nie przebijało się przez chmury, wszystko oblepiała mgła, a wilgoć wdzierała się pod płaszcze i kurtki, potęgując poczucie zimna. Na szczęście nie padało.
Przez chwilę gorąco mogło się zrobić świadkom niewielkiego pożaru, do którego doszło przy wejściu na cmentarz od skrzyżowania ul. Słowackiego i Dubiażyńskiej. Rano zapaliły się tam śmieci w kontenerze. Pożar szybko ugasił jeden ze świadków, polewając płomienie wodą. Wylana woda i ogólna wilgoć nie sprzyjały rozwijaniu się ognia, więc szybko zgasł. Nie było nawet potrzeby wzywania straży pożarnej.
Rano na cmentarzu było jeszcze pustawo. Tylko na prawosławnej i komunalnej części nekropolii ludzie zaczęli zbierać się wcześniej, bo tam prawosławni duchowni wcześniej zaczęli święcenie grobów. Zgodnie z tradycją modlitwę zmawiano nad każdą mogiłką osobno.
Nieco później tłoczno zaczęło robić się na części katolickiej. Tu msza w kaplicy zaczęła się o godz. 12, a procesja po cmentarzu wyruszyła tuż po niej, czyli po godz. 13.
Od rana przy wejściu na cmentarz można było spotkać kwantujących, którzy wraz z Fundacją Ochrony Dziedzictwa Ziemi Bielskiej zbierali na renowację zabytkowych nagrobków. Akcja ta stała się już bielską tradycją. Wchodzący nawet już nie pytali, na co to zbiórka...
- Robicie tyle dobrego - powiedziała jedna z pań wrzucająca banknot do puszki trzymanej przez Barbarę Babulewicz, prezes Fundacji.
Kwestowali także inni członkowie Fundacji, jej przyjaciele, radni, burmistrz Bielska Jarosław Borowski oraz inne mniej lub bardziej znane osobistości z Bielska.
Również od rana przy pomniku upamiętniającym ofiary mordu w Lesie Pilickim można było spotkać bielskich harcerzy, którzy tradycyjnie pełnili tu wartę honorową.
Zaczęli ci starsi, a przed południem przy pomniku pojawiły się najmniejsze zuchu z grupy Leśne Duszki, działającej przy Przedszkolu nr 3. Dla niektórych dzieci była to pierwsza warta, drugą niebawem będą mieli 11 listopada przy pomniku w centrum. W uroczystej warcie zuchy wspierane były przez licznie zebranych rodziców.
Warta zakończyła się dopiero po przejściu procesji.
Mimo niezbyt sprzyjającej pogody na cmentarzu zebrały się tłumy.
Rozmawiając z wieloma osobami, usłyszeliśmy, że chyba najlepszym sposobem dotarcia do cmentarza była komunikacja miejska, która 1 listopada i w każdy inny dzień jest bezpłatna. Parkingów wokół cmentarza nie jest aż tak dużo, by pomieścić auta wszystkich odwiedzających groby bliskich. W dodatku część miejsc zajęli sprzedający kwiaty i znicze. Z drugiej strony dzięki sprzedającym ci, którzy nie postawili jeszcze kwiatów i zniczy na grobach, mogli wszystko kupić na miejscu. Nie musieli wieźć tego ze sobą, tym bardziej przejazd autobusem był wygodny.
A autobusy kursowały co pół godziny. Puste nie jeździły, ale miejsce każdy w nich mógł znaleźć.
Na cmentarzu komunalnym odwiedzający groby, na niektórych pomnikach zauważyli kartki z wezwaniem do opłaty za miejsce. O tym jednak napiszemy w oddzielnym artykule.
Zdjęcia z cmentarza w Bielsku Podlaskim (Bielsk.eu)
(azda)