Taryfa za prąd dla Przedsiębiorstwa Komunalnego w Bielsku wzrosła sześciokrotnie (600 proc.) z 286 zł za MWh do ponad 1726 zł za MWh. Spółka Wody Polskie nie zgodziła się jednak, by zakład wodociągów PK podniósł opłaty za wodę i odbiór ścieków. Te miały wynieść 10 proc. w przypadku wody i 60 proc. w przypadku ścieków. Zarząd PK wydał oświadczenie w tej sprawie.
"Zarząd Przedsiębiorstwa Komunalnego sp. z o.o. w Bielsku Podlaskim mając na uwadzę szokujący wzrost cen energii elektrycznej z 286 zł netto za MWh do 1726,47 zł netto za MWh (kurs na dzień 24 sierpnia 2022) został zmuszony do złożenia wniosku o nową taryfę dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków. Dyrektor Regionalny Zarządu Gospodarki Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie wbrew przepisom ustawy z dnia 7 czerwca 2001 roku o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków ( tj. Dz. U. z 2020 r pozycja 2028) taryfy nie zatwierdził, gdyż wg jego oceny nie nastąpiła zmiana warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków i świadczenia, co będzie skutkowało stratą spółki w wysokości 6,4 mln zł tylko w obszarze zakupu energii w ciągu najbliższych trzech lat.
Według Zarządu takie postępowanie jest niezgodne z prawem i od tej decyzji złoży odwołanie. W związku z zaistniałą sytuacją zostają wstrzymane wszelkie nowe inwestycje i zakupy. dalsze takie działanie Wód Polskich może doprowadzić do utraty płynności finansowej Spółki, a co za tym idzie do wstrzymania wypłat wynagrodzenia pracownikom Spółki." - czytamy w oświadczeniu Zarządu Spółki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Prezes Wód Polskich: nie zgodzę się na drastyczne podwyżki za wodę i ścieki
W rozmowie z nami prezes PK Piotr Selwesiuk wytłumaczył sprawę prostymi słowami. PK otrzymało 600 proc. podwyżki opłat za energię, ale nie pozwolono mu podnieść opłat za wodę i ścieki odpowiednio o 10 i 60 proc.
Chodzi o stawki i taryfy, które będą obowiązywać od przyszłego roku przez trzy lata, czyli w 2023, 2024 i 2025 roku. Według wyliczeń opartych na obecnych stawkach w pierwszych dwóch latach PK na prądzie będzie traciło 2 mln zł rocznie, a w trzecim 2,4 mln zł.
- Gdyby ta sytuacja dotyczyła prywatnej firmy, to jej właściciel po prostu zamknąłby działalność - mówi Selwesiuk. - My nie możemy tego zrobić, bo zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków to zadanie własne samorządu. Nasze Przedsiębiorstwo w ostatnich latach miało przyzwoite wręcz dobre wyniki finansowe, ale w sytuacji, gdy tak radykalne podnosi się nam koszty, a jednocześnie nie pozwala się na podniesienie cen i zwiększenie przychodu, uniemożliwia się nam działanie. Niezrozumiałe jest stwierdzenie, iż ponad 6-krotne podniesienie cen energii elektrycznej nie jest istotną zmianą ekonomiczną w sytuacji spółki. To, o ile te stawki musiałyby wzrosnąć? Takie decyzje są niezgodne z prawem!
Teoretycznie, gdy PK zacznie przynosić straty, to dofinansować je może miasto jako właściciel i samorząd, którzy musi zapewnić ciągłość funkcjonowania systemu wodno-kanalizacyjnego. Ale to dalej tworzy problemy, bo miasto też musi te pieniądze z czegoś wziąć. Jeśli wyda na PK, to na coś innego 2 mln nie wyda. A PK, jako spółka generująca straty będzie musiało oszczędzać na wszystkim, na inwestycjach, na wynagrodzeniach pracowników.
Jak podkreśla prezes bielskiego PK, ta sytuacja dotyczy wszystkich zakładów wodociągowych.
- My jesteśmy prekursorem, bo ogłosiliśmy przetarg na zakup energii na lata 2023-2025 na przełomie obecnego i ubiegłego roku - mówi. - Wiele zakładów wodociągowych takie przetargi ogłasza właśnie teraz.
... I właśnie teraz otrzymują informacje o 6- lub nawet 7-ktrotnej podwyżce cen prądu (stawki dla wszystkich są takie same) i podobnie jak bielskie PK ze strony Wód Polskich nie otrzymają akceptacji na podwyżkę taryf za wodę i ścieki.
Zdaniem Selwesiuka, jest to nieuczciwe traktowanie samorządu i spółek samorządowych. Spółki Skarbu Państwa nie mają ograniczeń na podnoszenie cen. Mogą wedle woli naliczać marze na paliwo, gaz, energię elektryczną i dzięki temu wypracowywać rekordowe zyski. Tymczasem na spółki miejskie takie jak przedsiębiorstwa komunalne, zakłady wodociągowe, czy przedsiębiorstwa energetyki cieplnej nakłada się ograniczenia w podnoszeniu taryf. To z kolei powoduje zachwianie ich kondycji finansowej i zagrożenie dla ciągłości świadczonych przez nich usług.
- Każe się nam funkcjonować, jednocześnie to uniemożliwiając - podsumowuje Selwesiuk.
A ostatecznie pośrednio lub bezpośrednio za wszystko zapłaci szary Kowalski.
- Jeśli nie zapłaci w ramach taryfy za zaopatrzenie w wodę i odbiór ścieków, to w ramach podatków lub kosztem inwestycji, których miasto nie zrealizuje, by wyrównać straty wygenerowane przez zakłady wodociągów - mówi Selwesiuk. - Takie postępowanie jest nieetyczne i niezgodne z prawem.
W skrajnej sytuacji zakłady takie mogą przerwać działalność, a to miałoby katastrofalne skutki społeczne, ekonomiczne i ekologiczne. Odbiór ścieków i dostarczanie bieżącej wody to przecież kluczowe dziedziny funkcjonowania miast i wsi. Obrazowo to ujmując - bez wody w kranie i możliwości spuszczenia wody w toalecie, zwłaszcza w bloku nie da się normalnie mieszkać. A gdy oczyszczalnie staną, bo na przykład nie będzie pracowników, nieczystości popłyną do rzek. Oczywiście to najczarniejszy scenariusz, do którego władze samorządowe, czy rządowe nie mogą dopuścić.
Zarząd bielskiego PK, a także miasto, które również jest w tej sprawie stroną, złożyły odwołanie od decyzji Wód Polskich i ma nadzieję, że zostanie ono pozytywnie rozpatrzone, a spółka będzie mogła stabilnie funkcjonować i zapewniać mieszkańcom wodę, odprowadzanie ścieków i inne usługi komunalne.
Jak 10 i 60 proc. podwyżki przełożyłyby się na wzrost kosztów u przeciętnego mieszkańca bloku w Bielsku?
Koszt dostarczenia jednego metra sześciennego wody wraz z odprowadzeniem ścieków to 10,65 zł, 60 proc. tej kwoty to 6,39 zł. Po podwyżkach metr sześcienny wody wraz z odprowadzeniem ścieków kosztowałby 17,04 zł. Przy zużyciu 10 metrów sześciennych wody miesięcznie zamiast 106,50 zł płacilibyśmy 170,40 zł, czyli o około 64 zł więcej. Przy czym 10 metrów sześciennych to bardzo duże zużycie, typowe dla wieloosobowych i niezbyt oszczędzających wodę rodzin. Przy mniejszym zużyciu kwota podwyżki odpowiednio się zmniejsza.
Do tego trzeba doliczyć 10-procentową podwyżkę za samą wodę, co daje kilka złotych.
(azda)