Dzisiaj na bielskim rynki to sprzedawcy nie pohandlowali. Upał doskwierał z samego rana, więc trudno było wysiedzieć jak się nie miało parasola, nakrycia głowy czy kawałka cienia.
Dotyczy to też kupujących. Przyszli rano, kupili co mieli kupić i z powrotem do domu, czy tam do pracy, co poniektórzy. Na spacery za gorąco. Jak komu już przygrzeje to też czapkę po 8 zł można kupić, albo kapelusik słomiany, czy inny taki za 10 zł.
Na bielskim rynku raczej nie gdy nie sprzedawano napojów, no poza wyjątkiem stoiska z niemiecka chemią. Tam czasem można było dostać coca cole w puszkach czy inne energetyki, ale sklepów z napojami wokół rynku pełno.
Pragnienie można zaspokoić na różne sposoby. Kupując soczysty owoc np. brzoskwinię w cenie 12 zł za kilogram. Oczywiście można je kupić także na sztuki. Soczysta i słodka. Zresztą wybór spory są też mandarynki i wiele różnych gatunków śliwek. Pojawiły się też gruszki, po 4 zł za kilogram, dosyć drogo. Jabłka zdecydowanie tańsze. Można dostać poniżej 3 zł za kilogram. Normalnie, jak za ziemniaki, które są sprzedawane w podobnej cenie.
(ms)
Rynek w Bielsku Podlaskim 25 sierpnia: