Jeszcze kilka dni temu te gąsienice były wszędzie na pniu i liściach dębu, na trawie, chodniku, zaparkowanych samochodach. Wspinały się nawet po elewacji bloku. Ostatnio jakby zniknęły. Trudno powiedzieć, czy to efekt deszczowej pogody, czy poi prostu gąsienice zjadły co mają do zjedzenia i teraz zamknęły się w kokonach, by przepoczwarzyć się w motyle. NIestety ucierpiały drzewa...
Okazały, duży dąb przed blokiem na rogu ul. Poświętnej i Żeromskiego w Bielsku, na którym żerowały, nie ma w ogóle liści. Wszystkie zjadły. W koronie drzewa widać jedynie kokony stworzone przez gąsienice. To właśnie w nich się przepoczwarzają.
Gdy gąsienice się pojawiły, mieszkańcy obawiali się, ze to niebezpieczny także dla ludzi gatunek korodówki dębówki. Gąsienice z tego gatunki mają wydzielający jad wąsiki. Ten może podrażniać skórę i drogi oddechowe. Wąsiki parzą nawet po oderwaniu od gąsienicy, mogą być przenoszone przez wiatr opadać na różne powierzchnie.
Ostatecznie okazało się, że to jednak inny, choć podobny gatunek gasienic - kuprówka rudnica. Te gąsienice nie parzą, więc mieszkańcom nie zagrażają.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Inwazja niebezpiecznych gąsienic w Bielsku? Kilka ważnych faktów [FOTO, WIDEO]
Duża liczba gąsienic zniszczyła jednak liście dębu i innych pobliskich drzewek, które jak widać również "robaczkom" posmakowały. Korodówka żeruje tylko na dębach, rudnica okazała się mniej wybredna.
Co dalej z zaatakowanym przez gąsienice dĘBEM I INNYMI DRZEWAMI?
Prawdopodobnie trzeba im dać trochę czasu. Być może w tym roku, albo już w następnym rozwiną liście i odżyją. Możliwe też, że jednak nie. Widocznie dąb był osłabiony. To tłumaczyłoby fakt, że właśnie on został zaatakowany. W okolicy jest kilka innych dębów, choćby na plebanii przy bazylice. Tam też można było spotkać gąsienice, ale nie w takiej liczbie. Nie ma tam też tylu kokonów, co na dębie przy ul. Poświętnej.
- Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - mówi pan spotkany przy bloku.
Z czego to wynika?
- Klimat nam się zmienia, słaba zima i ogólne ocieplenie odpowiada tym owadom, stąd jest ich tak dużo - tłumaczy Jarosław Laszuk, miłośnik przyrody z Bielska, który pomógł nam zidentyfikować gatunek gąsienic. - Co z tym możemy zrobić? Moim zdaniem nic. Powinniśmy dać przyrodzie szanse. Natura sama dąży do równowagi, jeśli pojawiły się gąsienice, pojawią się też ptaki, które je zjedzą i ograniczą ich populację. Po prostu nie powinniśmy w tym przeszkadzać.
Co do samego dębu... Możliwe, że jego stan to również efekt zmiany klimatu i osuszenia tereny, Dęby potrzebują wilgoci. A ten przy bloku w otoczeniu ma drogę, chodniki i kawałek trawnika, który widocznie w czasie suchej zimy i wiosny nie jest w stanie zapewnić mu odpowiedniej ilości wody. Słabe drzewo podatne jest na działanie szkodników.
- Za wcześnie jednak na jego wycinanie. Taki duży dąb powinien się zregenerować. Trzeba mu na to pozwolić - usłyszeliśmy w komentarzu.
(azda)
Zdjęcia dębu zaatakowanego przez gąsienice (Bielsk.eu)