Niedawno media społecznościowe obiegła informacja, że na osiedlu przy ul. Poświętne pojawiło się bardzo dużo gąsienic. Ktoś napisał nawet, iż mogą one być niebezpieczne dla ludzi, choć ich jedynym pokarmem są liście dębu.
Gąsienice wyglądały jak te z gatunku korodówka dębówka.
Gatunek ten jest bardzo inwazyjny i może stanowić niebezpieczeństwo dla ludzi i zwierząt. Gąsienice mają bowiem włoski, które parzą, podrażniają skórę, powodują wysypkę, gdy dostaną się do układu oddechowego, wywołują podrażnienie, kaszel, a w kontakcie z okiem powodują pieczenie i zaczerwienienie. Objawy utrzymują się około dwóch tygodni. W skrajnych wypadkach mogą wywołać nawet wstrząs anafilaktyczny, a to już śmiertelnie groźne. Podrażnienie wystąpić może nie tylko w bezpośrednim kontakcie z gąsienicą, ale nawet z jej włoskami przenoszonymi przez wiatr lub pozostawionymi na jakiejś powierzchni. Tym bardziej kontakt z gniazdem gąsienic stanowi niebezpieczeństwo.
Brzmi strasznie? To niemal śmiertelnie groźna gąsienica!
W niektórych krajach prowadzono nawet akcję zwalczania tych gąsienic zwłaszcza na terenach osiedli lub w pobliżu szkół i przedszkoli. Walka z tymi owadami jest jednak trudna. Są środki chemiczne do ich zwalczania, ale również one są szkodliwe. Inną metodą jest po prostu zbieranie gąsienic i ich kokonów, ale to z kolei jest pracochłonne.
Gąsienicę, które wzbudziły takie zaniepokojenie mieszkańców, spotkać można na osiedlu przy ul. Poświętnej na rosnących tam dębach, a także na drzewach na terenie plebanii obok bazyliki.
Problemem zainteresowała się nawet Spółdzielnia Mieszkaniowa w Bielsku Podlaskim, ale - jak pisaliśmy - pozbycie się gąsienic jest trudne. Środki do ich zwalczania w naszym kraju są praktycznie niedostępne. Można próbować je zbierać, ale gąsienic tych jest mnóstwo. Z dębu przed blokiem obok przedszkola nr 3 spadają na głowy, jest ich pełno na samochodach stojących pod drzewem, chodnikach, trawniku. Są nawet na elewacji bloku i to na wysokości pierwszego piętra. Jedni ludzie się ich boją, inni patrzą na nie z obrzydzeniem.
Sam potężny dąb został praktycznie objedzony z liści.
Jak mówi wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej, Cezary Szerszenowicz największym sprzymierzeńcem w walce z gąsienicą jest czas - wkrótce gąsienice te przepoczwarzą się w motyle.
Jeśli ktoś się poczuł zagrożony, uspokajamy. Te gąsienice to nie korodówka dębówka.
Poprosiliśmy o konsultację Jarosława Laszuka, bielszczanina, pasjonata i fotografa przyrody. On z kolei obfotografował gąsienice i skonsultował się ze specjalistą w tej dziedzinie.
Owe gąsienice to kuprówka rudnica. Owady są do siebie podobne i oba gatunki żerują na dębach. Jeśli ich populacja jest bardzo duża, potrafią liście z dębu ogołocić do cna, tak jak w przypadku drzewa w pobliżu przedszkola. Samemu drzewu mocno to nie zaszkodzi, bo zdąży rozwinąć liście jeszcze raz już po tym, jak gąsienice się przepoczwarzą.
- Korodówka dębówka u nas nie jest spotykana - tłumaczy Jarosław Laszuk. - To gatunek, który pojawia się w pobliżu lasów dębowych, a takich w okolicy nie mamy. Dębów w Bielsku i w pobliżu miasta jest stosunkowo mało. To jedynie pojedyncze drzewa.
Pan Jarosław przyznaje jednak, że w ostatnich latach na naszych terenach pojawiają się gatunki owadów i oczywiście gąsienice, których wcześniej nie było wcale lub występowały bardzo rzadko. Mamy teraz inwazję kuprówek rudnic, w poprzednim sezonie inny gatunek wyjadł praktycznie wszystkie bukszpany w mieście, łącznie z tymi dużymi w miejskim parku. Po takiej inwazji drzewa trzeba było wyciąć, bo roślina ta nie była w stanie się zregenerować. Były też rusałki pokrzywniki, które wyjadały - jak sama nazwa wskazuje - pokrzywy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bukszpany w parku do wywalenia. Zaatakowała je ćma
Skąd taka inwazja owadów?
- To efekt ocieplenia klimatu. To sprzyja rozwojowi gąsienic - mówi Jarosław Laszuk. - Obecna pogoda im bardzo sprzyja.
Co można z tym zrobić?
- Czasem stosuje się opryski. Ja jednak jestem zwolennikiem zostawienia spraw naturze. Ona sama potrafi zachować równowagę. Głównym naturalnym wrogiem owadów są ptaki - mówi miłośnik przyrody. - Ostatnio zauważyłem w Bielsku gatunki ptaków, których wcześniej raczej nie spotykałem. Na przykład teraz, gdy oglądamy te gąsienice, słyszę wilgę.
I podkreśla: - Przede wszystkim nie panikujmy.
Pamiętajmy, że wiele owadów i zwierząt może być niebezpiecznych, ale tylko w pewnych warunkach. Pszczoły, osy, szerszenie towarzyszą nam od pokoleń. Ich ukąszenia w skrajnych sytuacjach bywają śmiertelnie niebezpieczne. Podrażnienia skóry wywołać mogą ukąszenia pająków, komarów, mrówek. A przecież są to stworzenia, z którymi spotykamy się na co dzień. Parzące są nawet pokrzywy, a niektórzy robią z nich zupy lub sałatki.
Czasem wystarczy trochę ostrożności.
Jeśli ktoś jeszcze potrzebuje dowodów na to, że gąsienice w Bielsku nie parzą, to sprawdziliśmy to na własnej skórze. Autor tekstu trzymał je na dłoni, dotykał włosków. Nic się nie stało. Nie ma żadnych reakcji skórnych. Nic nie parzyło.
- Też je zrzucałam ręką z samochodu. Nie wywołują żadnych podrażnień, ale wyglądają okropnie, a oblazły cały samochód. Są na masce, szybach, nawet oponach - mówi z obrzydzeniem pani, którą spotkaliśmy przy aucie zaparkowanym pod dębem. - W dodatku kilka spadło mi na głowę.
(azda)
Zdjęcia gąsienic w Bielsku (Jarosław Laszuk/Bielsk.eu):