Najpierw uszkodził volvo na osiedlowym parkingu przy ul. Mickiewicza, później udał się na Poświętną i zniszczył toyotę. W autach wyrywał lusterka i tłukł szyby. Mieszkańcy zawiadomili policję. Funkcjonariusze dzięki pomocy właściciela auta zatrzymali wandala. Straty wyceniono na 13 tys. zł.
- W poniedziałkową noc dyżurny bielskiej Policji został poinformowany o uszkodzeniu volvo na jednym z osiedlowych parkingów przy ulicy Mickiewicza - opisuje oficer prasowa bielskiej policji. - Po przyjeździe policjantów zgłaszająca zrelacjonowała, że po 1 usłyszała hałasy przed blokiem i kłótnię mężczyzn. Kiedy wyjrzała przez okno, zobaczyła zniszczony samochód należący do jednego z mieszkańców bloku. W pobliżu pojazdu natomiast nikogo nie było.
Jak się okazało sprawca ruszył na kolejny osiedlowy parking, by i tam niszczyć auta.
- W trakcie czynności prowadzonych przez policjantów na miejscu zdarzenia, dyżurny otrzymał kolejne zgłoszenie o uszkodzeniu samochodu osobowego - opisuje oficer prasowa. - Tym razem uszkodzeniu uległa toyota, a zdarzenie miało miejsce przy ulicy Poświętnej, również na parkingu. Zgłaszająca, właścicielka pojazdu powiedziała, że sprawca uciekł, a jej mąż pobiegł za nim. Policjanci patrolówki natychmiast pojechali w kierunku, który wskazała kobieta. Po paru minutach mundurowi zauważyli mężczyzn i po chwili podejrzany 36-latek był już w rękach funkcjonariuszy. Mundurowi ustalili, że zatrzymany uszkodził również volvo.
36-latek odpowie za swoje postępowanie. Po zatrzymaniu trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał też zarzut zniszczenia mienia. Grozi za to 5 lat więzienia. Poszkodowani straty wycenili na 13 tys. zł.
(azda)
Zdjęcia zniszczonych aut (KPP Bielsk Podlaski)