Dobra wola była ze wszystkich stron, ale wyszło troszkę inaczej.
Dyrekcja szpitala w Bielsku Podlaskim już jakiś czas temu ogłosiła publicznie chęć przyjęcia do pracy lekarzy, pielęgniarki, salowe z Ukrainy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Szpital w Bielsku Podlaskim oferuje pracę dla uchodźców z Ukrainy
Chęć tę podtrzymuje.
Do Bielska trafiła nawet lekarz ginekolog. Otrzymała tu wszelką potrzebną pomoc i od wolontariuszy, i władz samorządowych.
Usłyszeliśmy o tym m.in. od Iwony Kołos, która w świetlicy Caritas prowadzi lekcje polskiego dla Ukrainek.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W bielskiej świetlicy Caritas Ukrainki uczą się polskiego. Idzie im całkiem dobrze [FOTO, WIDEO]
Przetłumaczono wszystkie potrzebne dokumenty, nawet odbyły się rozmowy z dyrekcją szpitala.
- Osobiście rozmawiałem z panią doktor i byłem gotów ją przyjąć do pracy - mówi Mirosław Reczko, dyrektor bielskiego szpitala. - Ostatecznie jednak wybrała ofertę szpitala w innym mieście, bodajże Opolu. Życzę tej pani wszystkiego dobrego.
Dyrektor przyznał, że rozmów o pracę z Ukrainkami odbył już kilka.
- Ich efektem jest przyjęcie salowej - podsumowuje. - Na razie tylko tyle, ale jesteśmy otwarci i zapraszamy. Rozmawiając z osobami z Ukrainy, zauważyłem jednak, że one nie planują pozostania w naszym kraju. Z ich słów wyraźnie wynikało, że chcą wrócić do swojego kraju najszybciej, jak to będzie możliwe. To nie jest migracja na stałe. Te panie - bo właściwie są to same panie - przyjechały tu uciekając przed wojną, ale tam zostawiły całe swoje życie: domy, mężów, często rodziców, którzy nie chcieli wyjechać. I chcą do tego wrócić. Część już wraca, bo słyszy, że front walk przesuwa się na wschód. Wojska rosyjskie odstępują od Kijowa i zachodnią Ukrainę można uznać za względnie bezpieczną. Zakładam, że jak tylko sytuacja w Ukrainie się ustabilizuje, większość uchodźców tam wróci. Część pewnie zostanie, bo nie będzie miała do czego wracać. A część nawiąże tu kontakty i pewnie będzie tu przyjeżdżać do pracy w celach zarobkowych, ale ich dom ciągle będzie w Ukrainie.
Dyrektor dodał, że z pracy salowej jest zadowolony. Ona chyba też. Gdy spotkaliśmy ją w świetlicy Caritas ona i inne panie, wręcz rwały się do pracy i cieszyły się, na każdą propozycję. Oczywiście panie te mają różne kwalifikacje.
Szpital nie odczuwa fali uchodźców także wśród pacjentów.
- Właściwie dłużej w naszym szpitalu przebywała tylko jedna Ukrainka, u której stwierdziliśmy zakażenie Covid-19 - mówi dyrektor. - Poza tym zgłaszają się do nas osoby z Ukrainy z typowymi dolegliwościami, jak wszyscy inni pacjenci. Do tej pory żadna z tych osób nie wymagała dłuższej hospitalizacji. Ich pobyt w szpitalu kończył się praktycznie na pomocy ambulatoryjnej. Liczba zgłaszających się do nas uchodźców nie jest jednak duża.
Szpital w Bielsku już jest odcovidowany, więc otwarty jest i na pacjentów, i na zatrudnianie personelu medycznego i z Ukrainy, i z Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Nie ma już nawet testów. Koniec pandemii Covid-19. Ile osób zmarło w jej trakcie w bielskim szpitalu
(azda)