Dziś przed południem funkcjonariusze straży granicznej zabrali ze szpitala w Bielsku Podlaski dwóch młodych Kurdów.
Do szpitala trafili oni dzień wcześniej. Wraz z 9-osobową grupą imigrantów byli przewożeni w samochodzie osobowym. Trzy osoby z tej grupy jechały w bagażniku. Wcześniej trzy dni cała grupa spędziła w lesie przy granicy. Wiozący ich kierowca (obywatel Ukrainy) został zatrzymany przez policje w Treszczotkach.
Wszyscy zatrzymani imigranci byli wygłodzeni, wyczerpani i spragnieni. Siedmiu z nich trafiło na bielską komendę, gdzie sie ogrzali, otrzymali także ciepły posiłek i wodę.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Samochód z imigrantami zatrzymany po pościgu pod Bielskiem Podlaskim
Dwóch młodych Kurdów ze względu na stan zdrowia trafili do bielskiego szpitala.
Jeden miał połamane żebra. Jak opowiedział, bez powodu pobili go białoruscy pogranicznicy. Siedział akurat w dużej grupie innych imigrantów. Nie wie, dlaczego podeszli akurat do niego i zaczęli kopać wojskowymi butami w klatkę piersiową i brzuch. Jego towarzysz z kolei ma odmrożone nogi i zapalenie gardła. Do szpitala trafił z gorączką. On z kolei opowiadał, że się chciał napić wody, ale ta zamarzła w butelce. Udało mu się nieco rozgrzać i lód się roztopił, ale gdy napił się lodowatej wody, dostał zapalenia gardła.
Obaj mężczyźni wystąpili o azyl. Ze względu na stan zdrowia zostali odwiezieni do placówki straży granicznej w Dubiczach Cerkiewnych. Lekarz z bielskiego SOR zalecił kontynuację leczenia poza szpitalem, ale w odpowiednich warunkach (przede wszystkim w cieple) i wypisał leki.
O obu imigrantach pisaliśmy wczoraj.
CZYTAJ WIĘCEJ:
(azda)