Do radnych miasta Bielsk Podlaski wpłynęło doniesienie dotyczące jej wiceprzewodniczącego Tomasza Sulimy.
Jego autorem jest sołtys Krywiatycz Paweł Bogacewicz. Stwierdza on, że Tomasz Sulima na stałe mieszka w Krywiatyczach w gminie Orla i jest właścicielem znajdującej się tam posesji. W dodatku zimą z posesji tej miały wypłynąć nieczystości, które rozlały się na drodze.
Jako dowód sołtys dołączył protokół z interwencji z udziałem jego, przedstawiciela gminy Orla oraz zarządcy drogi. Podczas tej interwencji rozmawiano z żoną radnego.
Gdyby podane przez sołtysa informacje o stałym pobycie wiceprzewodniczącego w Krywiatyczach okazały się prawdziwe, Sulima, powinien stracić mandat, bo zgodnie z przepisami radnymi mogą być mieszkańcy danej gminy.
Spytaliśmy Tomasza Sulimę o tę sprawę w sobotę.
- W poniedziałek wydam oświadczenie. Rozważam także pozew - stwierdził wiceprzewodniczący bielskiej rady miasta.
Wszystkie informacje podane przez sołtysa nazwał pomówieniami.
Zgodnie z obietnicą w poniedziałek złożył oświadczenie. Oto jego treść:
„Zapewne gdybym był Żydem za okupacji, to taki donos skończyłby się moją śmiercią. Tymczasem ja się nie ukrywam. Ci, którzy mnie znają, doskonale wiedzieli, że ostatnie lata poświęciłem swemu ukochanemu dziadkowi Teodorowi, który zmarł w ubiegłym roku w dniu moich urodzin w wieku 95 lat. Swój pobyt z nim na terenie gminy Orla zawsze traktowałem jako tymczasowy, planowałem się nim opiekować tak długo jak to będzie możliwe, mimo swoich służbowych i publicznych obowiązków realizowanych w Bielsku Podlaskim. W listopadzie 2019 roku, ponad rok po ślubie, znaleźliśmy z żoną wymarzoną działkę w Bielsku. Nie chcieliśmy mieszkać z rodzicami, nie widzieliśmy sensu w wynajmowaniu mieszkania. Gdyby nie pandemia, nasz nowy dom pewnie już by stał – w stanie surowym. Obecnie czekamy z żoną już tylko na pozwolenie na budowę. Czy czuję się winny przed swoimi wyborcami, przed mieszkańcami? Nie. Nie czuję winy. Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego z dziadkiem.
Donos z powodu miejsca stałego pobytu w dobie pandemii zakrawa o ponury żart. Od roku z powodu COVID-19 radni nie przyjmują na dyżurach mieszkańców. Sesje rady miasta i komisje odbywają się zdalnie. Mieszkańcy kontaktują się ze mną prawie wyłącznie zdalnie – przez telefon. Nikt jak dotąd mnie jeszcze nie zapytał gdzie śpię, mieszkańców nie interesowało również ile dni w tygodniu pracuję w Bielsku, choć bywało że siedem. Nie za to jestem oceniany.
W związku z atakującym mnie i moją rodzinę donosem skierowanym do rady miasta pragnę oświadczyć, iż jesteśmy w trakcie przygotowywania wraz z prawnikiem pozwu o naruszenie dóbr osobistych, ponadto analizujemy dalsze kroki prawne. Oskarżenie mnie o popełnienie wykroczenia ma charakter bezpodstawnego pomówienia, co jak sądzę potwierdzi sąd.
Wszystkich mieszkańców, których swoim zachowaniem zawiodłem i uraziłem, przepraszam. Gdybym mógł cofnąć czas, niczego bym nie zmienił"
Prawdopodobnie na najbliższej sesji radni miejscy będą rozważać, czy nie pozbawić Tomasza Sulimy mandatu radnego.
Aktualizacja:
Tomasz Sulima potwierdził, iż ciągle stałe zameldowanie ma w Bielsku w domu rodziców. Jak tylko się pobuduje, zmieni adres na swój nowo wybudowany dom.
(bisu)