Głównym tematem obrad dzisiejszej sesji Rady Miasta Bielsk Podlaski była sprawa przekazania w darowiźnie Urzędowi Marszałkowskiemu działki z budynkiem przy ulicy Plac Ratuszowy 9.
Drewniany dom w centrum, będący własnością miasta praktycznie jest już ruiną. Ze względu na to, że znajduje się w strefie ochrony konserwatorskiej wojewódzki konserwator zabytków nie pozwala na jego rozebranie, natomiast ze względu na jego fatalny stan techniczny został decyzją nadzoru budowlanego wyłączony z eksploatacji. Został też ogrodzony blachą, aby uniknąć jego dalszej dewastacji. W takim stanie pozostaje od kilku lat i nie ma co ukrywać straszy mieszkańców i przyjezdnych odwiedzających Bielsk Podlaski. Miasto aktualnie nie ma pieniędzy na jego remont, którego koszty oszacowano na ponad 3 miliony złotych (budynek i tak trzeba rozebrać i postawić na nowo). Natomiast wartość samej działki, na której dom stoi rzeczoznawcy wycenili dość nisko - bo nieco ponad 280 tys. złotych.
Ostatnio jakby coś się ruszyło w tej kwestii. Budynkiem urząd marszałkowski zainteresował radny Artur Maciej Żukowski, który dąży m.in. do utworzenia w tym miejscu muzeum filmu „Znachor" w reżyserii Jerzego Hoffmana. Większość mieszkańców dobrze kojarzy ten film, bowiem był kręcony w Bielsku Podlaskim.
Odbyło się kilka nieformalnych rozmów między burmistrzem Jarosławem Borowskim, a wicemarszałkiem Stanisławem Derehajło co do przyszłości budynku. Wynikało z nich, że samorząd województwa pod pewnymi warunkami będzie mógł się ubiegać o dotacje z ministerstwa kultury na jego remont. Wczoraj do bielskiego magistratu wpłynęło pismo sygnowane przez marszałka województwa Artura Kosickiego, w którym prosił on o dokonanie darowizny budynku na cel publiczny na rzecz województwa, aby chronić go przed zniszczeniem. Mógłby powstać tam obiekt kulturalny o zasięgu ponadlokalnym.
Burmistrz na sesji złożył wniosek o rozszerzenie porządku obrad o punkt dotyczący tej właśnie sprawy. Sprzeciwił się temu wiceprzewodniczący rady miejskiej Tomasz Sulima, który argumentował, że choć sam jest za rewitalizacją tego budynku, to miasto nie powinno oddawać go za darmo. Podał też przykład Muzeum w bielskim Ratuszu (dziś Muzeum Obojga Narodów), placówki zarządzanej przez Muzeum Podlaskie w Białymstoku, ale której budynek, czyli ratusz jest nadal własnością miasta. Tam też przeprowadzono remont, na który pozyskano środki unijne, ponad 200 tys. złotych dołożyło też miasto.
- Będę głosował przeciw - stwierdził Sulima i zaznaczył, że nie ma zaufania do obecnych władz województwa i tego nie ukrywa.
- Jako radny miasta chciałbym mieć wpływ na kształtowanie polityki urbanistycznej Bielska Podlaskiego. Mówiąc krótko chciałbym chronić krajobraz miasta, a trudno o prowadzenie jakiejkolwiek polityki pozbywając się kolejnych działek. Sprzedana wiele lat temu nieruchomość przy ul. Kościelnej to dzisiaj przedłużenie rynku – na wiosnę sadzonki, zimą choinki. Przez większość czasu to pusty plac. Domu Rzemieślników przy ulicy Sienkiewicza również nie udało się uratować. Nowy właściciel działki nie przedstawił póki co swoich planów. Domu po sąsiedzku na prywatnej działce też już nie ma. Na obu działkach rozciąga się dziki parking. Nie zadbaliśmy o to, bo nie mamy długofalowej polityki urbanistycznej, bo nie cenimy krajobrazu naszej małej ojczyzny - stwierdził Sulima.
Inni radni (m.in. Piotr Wawulski) zastanawiali się, czy też nie uwarunkować swojej zgody na ten cel, poprzez specjalne zapisy odnośnie celu i przeznaczenia tego budynku, aby rzeczywiście nie okazało się, że miasto przekaże zarządowi województwa działkę i dalej nic się nie będzie na niej działo.
- Zwykłych mieszkańców mało interesuje w czyim zarządzie jest budynek. Ludzi interesuje bardziej, czy będą z niego mogli korzystać, czy też nie - podkreślił Wawulski.
Jednak formalnie okazało się to niemożliwe, bowiem rada, zgodnie z prawem, może jedynie wyrazić zgodę, lub też nie, na przekazaniu budynku na cel publiczny innemu podmiotowi. A szczegóły, warunki tej transakcji, są akurat kompetencją burmistrza i ten może w sporządzonej umowie takie ograniczenia zawrzeć, np. co do celu i terminów i zwrotu działki, jeśliby budynek i działka nie została zagospodarowana w sposób zgodny z zawartym porozumieniem.
- Miasto nie ma środków, ani pomysłu co zrobić z tym budynkiem, który od kilku lat stoi i niszczeje. Pozwólmy działać marszałkowi - apelowała radna Iwona Kołos, ze ugrupowania Wspólnie Dla Bielska.
Z kolei burmistrz Jarosław Borowski przyznał, że w rozmowach z Urzędem Marszałkowskim nie poruszano kwestii, czy ma być tam Muzeum Znachora, gdyż mowa była o budowie ośrodka kultury o znaczeniu ponadlokalnym.
- Walczymy o to, aby Bielsk Podlaski był ośrodkiem o znaczeniu subregionalnym. Dlatego ważne jest, aby i tu taj znalazły się instytucje o znaczeniu ponadlokalnym - przypomniał Borowski.
Dodał też, że wcześniej budynek był przeznaczony na cele mieszkalne, w którym mieszkało kilka rodzin.
- Różnica też jest taka, że ratusz jest zabytkiem, a drewniany dom przy ulicy Plac Ratuszowy 9 nim nie jest, znajduje się tylko w strefie ochrony konserwatorskiej - podkreślił Borowski. - Są plusy i minusy takiego rozwiązania. Urząd marszałkowski będzie miał możliwość pozyskania dotacji na ten cel np. z Ministerstwa Kultury, a miasto o takie środki starać się nie może. Ale aby starać się o ministerialną dotację, warunkiem jest posiadanie praw własności do nieruchomości. Jeśli radni zadecydują o przekazaniu budynku, dopilnuję, aby interes miasta został zabezpieczony - podkreślił burmistrz.
Ostatecznie 15 radnych głosowało za przekazaniem działki z budynkiem w darowiźnie dla urzędu marszałkowskiego, czterech było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
(ms)