Według zapowiedzi rządu baseny mogą się otworzyć już od 12 lutego. Bielska pływalnia Wodnik ma zamiar otworzyć się zaś od poniedziałku 15 lutego. Jest jednak problem, bo dyrektor nie wie, na jakich zasadach ma działać placówka.
- Z utęsknieniem czekamy na otwarcie i cały czas jesteśmy na nie przygotowani - zapewnia Jan Bartoszuk, dyrektor Miejskiej Pływalni Wodnik. - Czekamy jednak na szczegółowe wytyczne dotyczące otwarcia. Na tę chwilę nie wiem, czy będzie ono dotyczyć tylko grup zorganizowanych, czy też osób indywidualnych, czy będziemy mogli otworzyć jedynie baseny, czy także sauny?
Jak podkreśla dyrektor pływalnia musi bazować na oficjalnych pismach i wytycznych, a na razie oprócz ogólnych zapowiedzi rządu, takich nie ma.
- Domyślam się, że pojawią się w czwartek lub piątek, więc wtedy będę mógł powiedzieć więcej - dodaje. - O szczegółach na bieżąco będziemy informować na naszej stronie internetowej, profilu na Facebooku, wywiesimy także ogłoszenie na drzwiach pływalni.
Jak zapewnił, pływalnia może zostać otwarta praktycznie z dnia na dzień, bo i tak cały czas działa w stanie gotowości.
- Według obecnie obowiązujących przepisów, z basenów mogą korzystać tylko kluby sportowe, więc na tę chwilę na naszej pływalni zajęcia prowadzi jedynie Miejski Klub Pływacki Wodnik - mówi.
Nawet zajęcia grupowe dla dzieci zostały odwołane.
Jeśli z basenu nikt by nie korzystał i tak nie miałoby sensu spuszczenie wody i zamknięcie go na cztery spusty. Jak wyjaśnił nam dyrektor, utrzymanie całego procesu podgrzewania i filtrowania wody kosztuje, ale jego wstrzymanie i ponowne uruchomienie po lockdownie kosztowałoby dużo więcej i wiązałoby się z wieloma formalnościami.
(bisu)