Chyba każdy bielszczanin zjeżdżał na sankach z Łysej Górki. To historyczne miejsce dziś znów tętniło życiem.
Łysa Górka i górka między blokami przy ul. Jagiellońskiej i Mickiewicza - to dwa miejsca, w których najmłodsi bielszczanie mogą swobodnie pozjeżdżać na sankach. Nie tylko są (niewielkie) wzniesienia, ale też jest bezpiecznie. Nieodśnieżone chodniki również ucieszyły dzieci, bo dziś wielu z nich było wożonych przez rodziców na sankach. Tak wielu, że kupić w bielskich sklepach było trudno.
- Zostały nam już tylko takie ślizgacze, sanki wszystkie wyprzedaliśmy - powiedziała nam sprzedawczynie w jednym ze sklepów sportowych.
- Pani już nigdzie nie szuka, bo przeszłam dziś chyba wszystkie sklepy i nigdzie nie znalazłam sanek - dodała klientka.
Nie ma się co dziwić - taka zimowa pogoda w ostatnich latach często się nie zdarzała.
(mb)