W wielu, jeśli nie w większości samorządów, do sesji absolutoryjnej włodarze i radni podchodzą jak do ostatniej bitwy. Przeciwnicy wójta czy burmistrza wytaczają przeciwko niemu najcięższe działa, wyszukują mniej lub bardziej poważne argumenty , by go skrytykować. Sam włodarz szykuje linię obron y, a przychylnymi mu radni wsparcie.
REKLAMA
Często wymiana zdań między jednymi i drugimi sprowadza się do wylewania wzajemnych żali i zazwyczaj niewiele ma wspólnego z merytoryczną rozmową, czy chęcią rozwiązania problemów.
Szczególnie jest to widoczne w tych samorządach, gdzie jest mocny podział, włodarz nie ma lub ma chwiejne poparcie w radzie.
Zdecydowanie tak nie jest w Wyszkach. Tam, pomimo że radni są z różnych ugrupowań, mają różne poglądy i sympatie polityczne potrafią dogadać się z wójtem. Widać to na co zwykłych sesjach i na sesji absolutoryjnej.
I tym razem Mariusz Korzeniewski nie miał problemów z uzyskaniem wotum zaufania i absolutorium. Wszyscy radni byli za.
Już sama dyskusja na sesjach tej rady ma zupełnie inny poziom niż w mieście Bielsk czy gminie Boćki.
Raport o stanie gminy i sprawozdanie finansowe z realizacji ubiegłorocznego budżetu było po prostu relacją ze wspólnej pracy.
Cała ostatnia przed wakacjami sesja, na której przyznawane jest wotum zaufania i absolutorium była raczej okazją do wzajemnych podziękowań i gratulacji (te wymieniali wójt i radni), niż kłótni i wypominania.
Na zwykłych sesjach też widać wolę współpracy.
Nawet wystąpienia radnych, którzy zwracali uwagę na sprawy, inwestycje czy rzeczy, które trzeba załatwić, były konstruktywne. Mówili, co trzeba zrobić i pytali, czy i kiedy może to zostać zrealizowane. Bez krzyku czy pretensji, że "przecież miesiąc temu już o tym mówiłem, a droga ciągle niezrobiona", tylko merytoryczna dyskusja, mająca na celu załatwienie problemu.
Odpowiedzi wójta też nie były na zasadzie, pretensji, że radny coś chce, a przecież wie, że się nie da, bo nie ma pieniędzy. Takie prośby nie są przez niego traktowane jak atak, tylko przyczynek do rozmowy. W takich sytuacjach tłumaczy, co się da, w jakim zakresie. A jeśli gminy nie stać, to czy jest szansa na pozyskanie dotacji, jeśli nie w tym roku, to następnym. Wielokrotnie na sesjach tłumaczył, że tym roku zrobi inwestycję w danej wsi, a za rok pilne zadanie w innej, bo wszystkiego na raz się nie da. I o dziwo radni przyjmują to ze zrozumieniem.
Na sesjach w Wyszkach nie ma prywatnych wycieczek, obrażania się, wypominania, złośliwych sobie uśmiechów czy dogryzań. Nie ma też kłótni o to kto jest mądrzejszy i dlaczego ktoś inny twierdzi, że głupszy. Radni nie kłócą się o sprawy proceduralne, a wójt i urzędnicy nie piętrzą przed nimi niepotrzebnych administracyjnych przeszkód.
Z punktu widzenia mediów - nuda, z punktu widzenia gminy - rozwój.
To dzięki takiej zgodzie w Topczewie działa Stajnia Patatajka. Stworzona dzięki współpracy szkoły, parafii i gminy, zapewnia zajęcia z hipoterapii dla dzieci, w tym także dzieci z zaburzeniami rozwoju i niepełnosprawnych. Gmina, pomimo iż nie należy do zamożnych, sukcesywnie remontuje drogi, odnawia i rozbudowuje sieć wodociągową. Przeprowadziła też rewitalizację centrum Wyszek, a za chwilę zacznie rewitalizację centrum Strabli. Wszystkie te inwestycje wymieniał wójt podczas sprawozdania i omawiania stanu gminy. A wcześniej, przed i w trakcie ich realizacje omawiał je z radnymi.
W tym przypadku absolutorium i wotum zaufania było tylko przyjemną formalnością.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W Wyszkach inwestycja goni inwestycję. Drogi, wodociągi i rewitalizacja centrum Strabli
Zdjęcia z sesji w Wyszkach (UG Wyszki)
(azda)