Są mecze, które wygrywa się nie tylko umiejętnościami, ale przede wszystkim "serduchem". I przychylnością piłkarskich bogów. Tak właśnie w sobotę bielski Tur pokonał w Zambrowie spadkowicza z III ligi — Olimpię 2-1 (1-1).
REKLAMA
Tak, mieliśmy furę szczęścia. Przewaga gospodarzy w posiadaniu piłki była miażdżąca. Zambrowianie zasypywali nas gradem strzałów. A i na pracę sędziego z pewnością nie możemy narzekać. Tylko co z tego? To my strzeliliśmy o jednego gola więcej i zdobyliśmy komplet punktów na inaugurację sezonu 2024/25!
Dobrze, że jesteście z nami
Na pochwałę zasłużyła cała drużyna, ale strzelcy bramek — szczególnie. Przede wszystkim dlatego, że niewiele brakowało, by obaj w tym meczu zagrali w koszulkach drużyny gospodarzy. Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że zambrowianie starali się o zatrudnienie naszego wychowanka i najlepszego strzelca ubiegłego sezonu Marcina Bazylewskiego, a latem z Olimpią trenował też Jan Kacprowski. Spadkowicz z III ligi postawił jednak na inne "konie z zawodowych stajni" i w sobotę okazało się, że przelicytował. To Bazylek z Jaśkiem zdobyli gole na wagę trzech puktów i zwycięstwa Tura!
"Olimpia Zambrów to w Podlaskiem duża futbolowa firma, która zawsze ma aspiracje trzecioligowe. Tym razem wystąpi jednak w roli spadkowicza z III ligi, który stracił latem praktycznie całą podstawową kadrę. Z czasem na pewno zbuduje mocny zespół. Jednak na razie nie mamy przed kim padać na kolana, chociaż na pewno do tego rywala trzeba podejść z szacunkiem." Tak pisaliśmy zapowiadając sobotnie starcie. Ale nie spodziewaliśmy się, że oba zespoły dostarczą nam aż tyle emocji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tur rozpocznie czwartoligowe granie. Zmierzy się ze spadkowiczem z III ligi
Jak padł pierwszy gol dla Tura? W 10. minucie wracający po rocznej przerwie do naszej drużyny kapitan Andrzej Lewczuk zagrał z pierwszej piłki prostopadłe podanie między obrońców Olimpii. Z piłką zabrał się w pole karne Bazylewski i pomimo asysty dwóch obrońców, strzałem z ostrego kąta po dalszym słupku, pokonał 23-letniego Pawła Rutkowskiego — byłego drugoligowca z Olimpii Elbląg.
Był to gol wyrównujący, bo sześć minut wcześniej gospodarze objęli prowadzenie. Wykonywali rzut rożny, nasi zawodnicy wybili piłkę przed pole karne, a tam czyhał już 20-letni Sebastian Dąbrowski. Jeden z dwóch zawodników (obok Białorusina Andreja Triuchana) którzy zostali z wiosennej trzecioligowej kadry Olimpii, złożył się do uderzenia z dystansu i posłał piłkę w okienko, obok bezradnego Michała Nosa.
REKLAMA
Żółta kartka za radość
Druga bramka dla Tura to już doliczony czas meczu. I poniekąd efekt zmian trenera Dariusza Szklarzewskiego. W drugiej połowie gospodarze cisnęli nas niemiłosiernie, wykorzystując sporą wyrwę taktyczną w naszym ustawieniu w środku pola. Szkoleniowiec postanowił wzmocnić defensywę, ale przy okazji rozruszał ofensywę. W 80. minucie 17-letni Olaf Wysocki zmienił wypruwającego sobie żyły, starszego o 18 lat kapitana Lewczuka, a 5 minut później za 16-letniego skrzydłowego Bartosza Gulewicza wszedł 19-letni stoper Daniił Padzialinski (debiutując w ligowym meczu Tura).
Efekt był taki, że Cypisek zajął miejsce na "dziesiątce", której do tej pory na boisku nie było, tuż za plecami wysuniętego Kacprowskiego. Z kolei nasz nowy piłkarz z Grodna skutecznie zabezpieczył linię obrony, co pozwoliło ruszyć do przodu 20-letniemu Damianowi Onacikowi.
I to właśnie Onacik, w drugiej minucie doliczonego czasu gry, dograł w pole karne Kacprowskiemu. Jasiek nawinął dwóch obrońców, wyczekał — jak wytrawny bokser — bramkarza i nie dał mu szans, posyłając piłkę obok słupka do siatki.
Na stadionie zapanowała konsternacja, bo zdecydowany faworyt przegrał mecz. Jasiek pobiegł pod trybuny i ekspresyjnie pokazał gospodarzom, jak cieszy go strzelony Olimpii gol. Sędzia zakończył grę, gospodarze zaczęli obrażać Kacprowskiego, więc i na boisku i trybunach zrobiło się nieprzyjemnie. Arbiter jeszcze ukarał żółtą kartką strzelca gola za zbyt emocjonalne okazywanie radości i obie drużyny udały się do szatni.
REKLAMA
Czeka nas wiele pracy
W seniorskim sporcie liczy się końcowy wynik. Dlatego oddajmy cesarzowi co cesarskie: Tur okazał się od gospodarzy skuteczniejszy i strzelił o jednego gola więcej. Mamy wygraną, trzy punkty i dobre wejście w nowy sezon. Na dodatek pokonaliśmy Olimpię w Zambrowie pierwszy raz od ponad 20 lat!
Ale jednocześnie nie zachłystujmy się tym rezultatem, bo gdybyśmy w Zambrowie przegrali kilkoma golami, to też nie moglibyśmy mieć żalu do losu. Sam 20-letni środkowy pomocnik Olimpii Szymon Żabiuk (wychowanek Jagiellonii, potem grający w Escoli Varsovii, a ostatnio podstawowy zawodnik czwartoligowego Ruchu Wysokie Mazowieckie) mógł pokonać Nosa kilkukrotnie groźnymi uderzeniami z dystansu. Po parę minimalnie niecelnych uderzeń oddali ograni w III lidze Mateusz i Przemysław Jastrzębscy. Były drugoligowiec z Polonii Warszawa, a w poprzednim sezonie trzecioligowiec z Orląt Radzyń Podlaski, 21-letni Junior Radziński dwa razy skierował piłkę do naszej siatki, ale za każdym razem arbitrzy uznawali, że był na spalonym.
W 65. minucie 20-letni defensywny pomocnik Karol Klich (wychowanek MOSP-u Białystok, ostatnio w Sparcie Szepietowo) trafił strzałem głową w naszą poprzeczkę. A minutę wcześniej Nos efektownie wybronił także główkę, ale... własnego obrońcy Onacika. W 78. minucie gospodarze mieli wielkie pretensje do sędziego za nieodgwizdanie zagrania ręką Krystiana Kulikowskiego w naszym polu karnym.
Uff! Dużo mieliśmy tego dnia szczęścia. Nie możemy więc liczyć, że będzie ono aż tak nam dopisywało co tydzień. Cieszmy się więc z kompletu oczek, ale pracujmy też ciężko nad sposobami na grę z kolejnymi rywalami, by piłkarsko być coraz mocniejszymi.
Zambrów, 10.8.2024 — IV liga
Olimpia Zambrów — Tur Bielsk Podlaski 1-2 (1-1)
Bramki: 1-0 - 4' Dąbrowski, 1-1 - 10' M. Bazylewski (as. Lewczuk), 1-2 - 90'+2' Kacprowski (as. Onacik).
Żółte kartki: Mantur, Dąbrowski, trener Olimpii — na ławce (Olimpia); R. Kulikowski, Kacprowski — po meczu (Tur).
Sędziowali: Damian Tanajewski (Łomża) oraz Tomasz Borawski (Białystok) i Mateusz Jemielity (Łomża).
Olimpia: Rutkowski — Jaczewski, Kapica, Mantur, Zabłocki — Dąbrowski, Klich (71' Muszyński), Żabiuk, M. Jastrzębski — P. Jastrzębski, Radziński (82' Triuchan).
Tur: Nos — K. Kulikowski, Onacik, Łochnicki, R. Kulikowski — Gulewicz (85' Padzialinski), Lewczuk (80' Wysocki), Troc, M. Bazylewski — Kacprowski, Siemieniuk (46' Popiołek).
(jan)
REKLAMA