Od jednobramkowego zwycięstwa zaczęli nowy sezon 2023/24 piłkarze Tura. Na inaugurację rozgrywek IV ligi pokonali Czarnych Czarna Białostocka 2-1 (1-0). Bohaterem naszego zespołu był niezawodny Jacek Dzienis.
REKLAMA
Przed rozpoczęciem niedzielnego meczu działacze Tura podziękowali za wieloletnie reprezentowanie naszych barw byłemu kapitanowi Andrzejowi Lewczukowi, który zakończył piłkarską karierę.
Nigdy nie za wiele celnych strzałów
Cieszy wygrana i zdobyte trzy punkty, bo musimy pamiętać, by w tych rozgrywkach ciułać je przede wszystkim na tych słabszych rywalach. Na tych, których ostatecznie chcemy wyprzedzić w końcowej tabeli.
Przed startem sezonu obawialiśmy się o grę naszej defensywy, upatrując w niej najsłabszego elementu naszego zespołu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bielski Tur zaczyna nowy sezon. Niezbędnik kibica — jesień 2023
Tymczasem w starciu z Czarnymi para naszych stoperów: Jacek Dzienis — Paweł Łochnicki zagrała bardzo pewnie. A pierwszy z nich nawet zdobył dwa gole, które dały nam wygraną.
Za to dużo uwag kibice mogą mieć pod adresem ofensywy, bo z konstruowaniem groźnych akcji mieliśmy spore problemy. Nawet nie o to chodzi, że okazje strzeleckie marnowaliśmy, tylko raczej stwarzaliśmy je zbyt rzadko. A rywal przecież nie należał do tych z najwyższej półki...
Wysokie loty Dzienisa
Pierwszą groźną akcję przeprowadziliśmy w 19. minucie. Dawid Koc zagrał prostopadłe podanie na prawe skrzydło do Mateusza Jambrzyckiego, ten dorzucił w pole karne, a nabiegający Patryk Niemczynowicz trafił z kilku metrów w spojenie słupka z poprzeczką. Potem aktywny w środku pola Koc dwukrotnie strzelał z dystansu, ale zrobił to zbyt lekko i 24-letni bramkarz Patryk Fiedorowicz nie miał kłopotów ze złapaniem piłki.
Za to goście w 32. minucie byli bliscy wyjścia na prowadzenie, na szczęście nasz młody golkiper Mateusz Danielczyk wygrał pojedynek z 17-letnim Jakubem Wynimką. Mateusz kilkukrotnie skutecznie interweniował i uratował nas od straty goli, chociaż raz popełnił spory błąd, który zakończył się bramką dla Czarnych.
To było w 47. minucie, gdy Tur prowadził już 1:0. A prowadził, bo tuż przed gwizdkiem na przerwę, po lewej stronie naszego ataku, faulowany był Andrzej Kosiński. Sam poszkodowany podszedł do piłki, posłał ją w pole karne, a najwyżej szybujący w powietrzu Dzienis mocnym strzałem głową władował ją do siatki. Co ciekawe, trzy minuty wcześniej ten sam nasz środkowy obrońca trafił w poprzeczkę po strzale głową. I też podawał Kosiński, tylko że z rożnego.
Gol w deszczu
I właśnie w tej nieszczęsnej 47. minucie Danielczyk minął się z piłką zagraną w nasze pole karne, dobiegł do niej prawy wahadłowy gości Szymon Hołowacz i bez problemu z bliska wepchnął ją do naszej bramki. Na usprawiedliwienie bramkarza przyznajmy, że w tym momencie na bielskim stadionie lunął rzęsisty deszcz.
Niestety, ten fragment gry zdecydowanie nie należał do Tura. Najpierw 28-letni białoruski skrzydłowy Andriej Kreczak trafił z bliska w naszą boczną siatkę, a po chwili Maciej Luty kąśliwie uderzał z ostrego kąta, ale nasi obrońcy wybili piłkę na rzut rożny.
Grę Tura ożywiła zmiana, jaką dał 19-letni Marcin Bazylewski wchodząc na prawe skrzydło (Jambrzycki już wcześniej zamienił się pozycjami z Łukaszem Popiołkiem, który tego meczu nie zaliczy do najbardziej udanych).
REKLAMA
Stadiony świata
Akcją meczu była ta z 78. minuty, gdy padł gol decydujący o naszym zwycięstwie. Warto ją obejrzeć w retransmisji zamieszczonej na kanale youtube'owym bielskiego Tura. Na prawej flance Krystian Kulikowski wycofał piłkę do nadbiegającego Dzienisa, a ten kopnął mocno, ale precyzyjnie z około 30 metrów prosto w dalsze okienko bramki Czarnych. Gol "stadiony świata"!
Kolejne kilka minut należało też do Tura, lecz zabrakło nam zrozumienia ze strony trzecioligowego sędziego Jakuba Rutkowskiego. W polu karnym gości powalani byli: Bazylewski (w 85. minucie) i wcześniej mało tego dnia widoczny Daniel Siemieniuk (w 87. minucie), ale arbiter uznał, że wszystko to działo się zgodnie z duchem gry.
Ale mogliśmy też punkty stracić. W 5. minucie doliczonego czasu goście wykonywali aut na wysokości naszego pola karnego. Walkę o głowę wygrał oczywiście Dzienis, ale jego koledzy nie asekurowali wybitej piłki i przed polem karnym dopadł do niej Mateusz Szuchnicki. Wahadłowy gości kopnął z dystansu i trafił w bramkę, ale znowu uratował nas dobrze ustawiony Danielczyk.
Tur wygrał więc 2-1 i po pierwszej kolejce plasuje się w górnej połówce tabeli. W tej połówce, którą zajmują drużyny zwycięskie, bowiem w weekend nie padł w podlaskiej IV lidze żaden remis.
Mocni mają punkty
Pierwszym liderem została Warmia Grajewo, która rozniosła Dąb Dąbrowa Białostocka aż 9-0, a trzy gole strzelił jej nowy snajper Dawid Śliwowski. Drugie miejsce zajmuje równie mocna Wissa Szczuczyn, po wygranej 7-2 z KS-em Grabówka. Trzecia pozycja ex aequo przypada Ruchowi Wysokie Mazowieckie (wygrał 4-1 w Tykocinie z Hetmanem) i uchodzącemu za kandydata do tytułu "czarnego konia" beniaminkowi z Czyżewa (Orlęta pokonały także 4-1 siemiatycką Cresovię).
Piąte miejsce zajmują, także wspólnie, kolejni kandydaci do czołowych miejsc w IV lidze: KS Wasilków (po wygranej 3-0 w Krypnie z Krypnianką) i Promień Mońki (po zwycięstwie 3-0 w Śniadowie; jednego z goli, po dwóch latach przerwy w grze, zdobył nasz były zawodnik Rafał Babul). Siódme w tabeli są suwalskie Wigry, stawiane przez ekspertów w roli głównego faworyta do awansu do III ligi. Suwalczanie pokonali w Białymstoku MOSP 2-0. Grono zwycięzców po pierwszej kolejce zamykają: ósma Sparta Szepietowo (4-3 z KS-em Michałowo) i dziewiąty Tur.
Siłę podlaskich czwartoligowców oraz ich przedsezonowe wzmocnienia przedstawialiśmy w oddzielnym tekście.
CZYTAJ WIĘCEJ: IV liga pełna gwiazd! Odkrywamy tajemnice letnich transferów
W drugiej serii gier Tura czeka emocjonująca wyprawa do Siemiatycz na starcie z osłabioną personalnie Cresovią. Jeśli chcemy spokojnie grać w środku stawki, to musimy poprawić swoją skuteczność w ofensywie i przywieźć punkty z tego gorącego terenu. Bo potem czeka na nas Wissa Szczuczyn, a tu już poprzeczka diametralnie pójdzie w górę...
Bielsk Podlaski, 6.8.2023 — IV liga
Tur Bielsk Podlaski — Czarni Czarna Białostocka 2-1 (1-0)
Bramki: 1-0 - 45' Dzienis (gł., as. A. Kosiński z w.), 1-1 - 47' S. Hołowacz, 2-1 - 78' Dzienis (as. K. Kulikowski).
Żółte kartki: Jambrzycki, Siemieniuk, Nowakowski (Tur); Michałowski (Czarni).
Sędziowali: Jakub Rutkowski (Ignatki) oraz Marcin Adamski (Zaścianki) i Piotr Rybiński (Białystok).
Tur: Danielczyk — K. Kulikowski, Dzienis, Łochnicki, Tchórzewski — Koc, A. Kosiński — Jambrzycki (86' Nowakowski), Niemczynowicz, Popiołek (61' M. Bazylewski) — Siemieniuk.
Czarni: P. Fiedorowicz — M. Frankowski, Mateusz Łabieniec, D. Drozdowski — S. Hołowacz, Wynimko (86' K. Kuczyński), Kosicki (90' I. Stefanowski), Szuchnicki — Luty (67' Michałowski), B. Żuberek (86' Bienasz), Kreczak (81' Popławski).
(jan)