W 15. kolejce grupy III podlaskiej A klasy Pionier Brańsk wygrał z Kolejarzem Czeremcha 6:1. Wszystkie bramki w tym spotkaniu zdobył najlepszy strzelec UKS-u Mateusz Niewiński.
REKLAMA
Przed meczem zawodnicy z Brańska z pewnością czuli presję kibiców, którzy chcieli, aby ich ulubieńcy (przynajmniej awansem) pozostali na fotelu lidera tabeli, pokonując drugą od końca drużynę rozgrywek. Ponadto mieli w pamięci ostatnie domowe spotkanie, czyli blamaż z rezerwami Tura 1:5 i w niedzielę bardzo chcieli zrekompensować swoim sympatykom tamten nieudany występ. Doprowadziło to wręcz do roztargnienia w ich szeregach i opóźnienia rozpoczęcia meczu, ponieważ sędziowie zauważyli... brak chorągiewek narożnych.
Co do Kolejarza, to mimo, że bilans czeremszan nie imponował (2 zwycięstwa, 4 remisy i 8 porażek), to jednak w Brańsku potraktowano rywali bardzo poważnie. Wszystko z powodu meczu sprzed tygodnia z ówczesnym liderem z Drohiczyna, w którym ŚKS zremisował 1:1, a mógł nawet wygrać, gdyby tylko zawodnik Kolejarza wykorzystał rzut karny w ostatniej akcji meczu. Warto dodać, że w tym samym czasie Pionier przywiózł 3 punkty z Narwi (4:1) i wskoczył awansem na pierwsze miejsce w tabeli, zrównując się punktami z Żubrem, który miał jednak zaległy mecz, a w momencie pisania tego tekstu już dwa. Drohiczynianie wybiegną na boisko w 15. kolejce dopiero w środę, 3 maja w spotkaniu z ostatnią Iskrą Wyszki.
Mecz w Brańsku był tzw. „one man show", ponieważ wszystkie sześć bramek dla Pioniera zdobył Mateusz Niewiński. Popularny „Mati" wcześniej słynął przede wszystkim z regularności - strzelał głównie jedną, rzadziej dwie bramki w meczu, ale niedzielnego wieczora przeszedł samego siebie, aplikując piłkę w bramce przeciwników kolejno w minutach: 17., 44., 68., 75., 81. oraz w ostatniej akcji meczu. Ozdobą spotkania była bramka na 3:1, gdy Niewiński zaliczył rajd, który rozpoczął jeszcze na własnej połowie boiska. W tym meczu aż trzykrotnie asystował mu obchodzący urodziny Paweł Zawadzki, a także Kacper Karwowski, Marcin Michalski oraz Damian Fiedorowicz. „Podlaski Haaland" - tak od wczoraj mówi się w Brańsku po wyczynie Niewińskiego, nawiązując do niezwykle bramkostrzelnego Norwega.
Znakomite zawody rozegrał Rafał Chrost, który popisał się m.in. znakomitą asystą drugiego stopnia przy pierwszej bramce (długi cross do Pawła Zawadzkiego), jak też świetną techniką w pojedynkach 1 na 1, gdy w drugiej połowie zaprezentował kibicom aż 3 "rulety" w jednej akcji. Gdyby tę akcję zakończył bramką, zapewne strzeliłby co najmniej gola sezonu na podlaskich boiskach. „Chrostiano" nawiązywał do Zidane'a także w inny sposób, a więc dyrygując swoimi młodszymi kolegami, gdy ci popełniali błędy. Nie brakowało pod ich adresem ostrych słów, co wyraźnie poskutkowało, ponieważ Czeremcha strzeliła w tym meczu tylko jednego gola, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego sprytnym strzałem Jakuba Wróblewskiego zmylił Andrzej Kalisiewicz. Skoro mowa o okazjach bramkowych gości, to warto dodać, że drużyna Kolejarza została też skrzywdzona decyzją sędziów, ponieważ ci nie dopatrzyli się ewidentnego zagrania ręką w polu karnym.
Swojej szansy na pierwszą bramkę w barwach Pioniera szuka Jarosław Kosenko i w niedzielę był dwukrotnie bardzo blisko realizacji tego celu, za każdym razem starając się przelobować odważnie wychodzącego bramkarza. Najmniej go gola brakowało w pierwszej z sytuacji, gdy świetnie zagarnął piłkę spod nóg rywala, uderzając ostatecznie w poprzeczkę.
Mecze Pioniera pod wodzą popularnego „Pepika" stwarzają wrażenie sparingów, gdzie nowy trener sprawdza, poznaje kolejnych graczy w kadrze. Szkoleniowiec brańszczan przeprowadza wiele zmian, w tym tak nieoczywistych jak np. te dotyczące bramkarzy. W większości wiosennych meczów dochodziło do takiej właśnie roszady, co z pewnością odpowiada zarówno rzadko występującemu Jakubowi Wróblewskiemu jak i debiutującemu w seniorskiej piłce Maciejowi Osmólskiemu. Tym razem z ławki wszedł pierwszy bramkarz - Dawid Jakoniuk. Pograć mogą też inni młodzieżowcy, na których niekoniecznie stawiał słynący z przesadnej ostrożności jego poprzednik, Mariusz Topczewski. W niedzielę na boisku wystąpili także Damian Fiedorowicz, Szymon Kunicki oraz pozyskany w zimowej przerwie najmłodszy w drużynie Wojciech Łuczaj. Swój występ zaliczyli także Sebastian Woiński i weteran podlaskiej piłki Daniel Lubowicki, który tego dnia miał nieco więcej zadań ofensywnych.
Trener Piotr Pawluczuk ma szansę na podtrzymanie passy zwycięstw, ponieważ już za tydzień w Wyszkach (niedziela, 14:00) jego podopieczni zmierzą się z tamtejszą Iskrą, która niezależnie od wyniku jej środowego meczu w Drohiczynie pozostanie na ostatnim miejscu w tabeli grupy III podlaskiej A klasy. Trudno więc spodziewać się, by będący obecnie na trzecim miejscu (po zwycięstwie rezerw Olimpii nad rezerwami Cresovii) Żubr pozwolił Pionierowi odskoczyć na 3 lub 2 punkty, choć niższe ligi lubią spore niespodzianki...
(kp)