W miniony weekend rozegrano ostatnią jesienną kolejkę A klasy. W „brańskiej" grupie III, Pionier rozgromił na własnym boisku Husara Nurzec 6:0, natomiast do małej niespodzianki doszło w Wysokim Mazowiecku, gdzie niepokonany dotąd lider - Żubr Drohiczyn - utracił to miano, przegrywając aż 1:5 z rezerwami Ruchu.
Końcówka rundy okazała się bardzo emocjonująca dla kibiców kilku drużyn. Na początku sezonu mówiło się o czołowej trójce: Pionierze, Żubrze i rezerwach Olimpii. Z czasem na bezsprzecznego lidera rozgrywek wyrósł wygrywający wszystkie mecze zespół z Drohiczyna. Ten jednak ostatnie dwa spotkania kolejno zremisował i przegrał, przez co stracił aż 5 punktów i jesień zakończył z przewagą już zaledwie trzech oczek nad zambrowianami.
Olimpia grała bezbłędnie na własnym boisku, choć najbliżej porażki była właśnie w starciu z Pionierem, który jednak masowo marnował doskonałe sytuacje, a te zemściły się na brańszczanach w końcówce październikowego spotkania. Ostatecznie rezerwy klubu z Zambrowa zaliczyły w tej rundzie także wyjazdowy bilans 2-1-2, co dało im 25 punktów w tabeli.
Po bardzo słabym starcie w rozgrywkach, coraz lepiej zaczął sobie radzić Ruch II Wysokie Mazowieckie, który po dwóch porażkach w pierwszych wyjazdowych spotkaniach zdołał się podnieść, a na dodatek wygrał wszystkie swoje domowe mecze, w tym ostatni z Żubrem i to aż 5:1. Osiem zwycięstw i trzy porażki doprowadziły do tego, że ów zespół przezimuje przerwę na trzeciej pozycji (24 punkty).
Czwarte miejsce w tabeli Pioniera i uzbierane 23 oczka to z jednej strony wynik nieco poniżej oczekiwań kibiców z Brańska, ale z drugiej strony sprawdziło się to, o czym mówili sami zawodnicy przed sezonem. Ci twierdzili, że nowe zespoły rezerw mogą namieszać w rozgrywkach i rzeczywiście - tak też potem się stało.
Na pewno remis w Czeremsze oraz porażka w Zambrowie nie boli tak jak zwycięstwo Cresovii II w Brańsku i to po aż sześciu straconych golach. Jak się jednak okazało, ten zimny prysznic zmobilizował brańszczan do większego zaangażowania i dużego skupienia w kolejnym meczu z liderem w Drohiczynie. Krótko mówiąc, remis 0:0 wzmocnił morale drużyny, dlatego na spotkanie z Nurcem zawodnicy wyszli w lepszych nastrojach, a na dodatek zostali umocnieni powrotem Pawła Zawadzkiego i Mateusza Niewińskiego do składu.
Pierwszy z nich dał w niedzielę istny popis gry, zdobywając aż trzy bramki oraz notując dwie asysty. Świetnie zaprezentował się również zdobywca dwóch goli - Rafał Chrost, a drugie trafienie w sezonie zaliczył Dawid Puchalski, ustalając wynik meczu na efektowne 6:0.
„O trzy klasy lepszy Pionier rozbija nas w pył…" - napisali na swoim profilu facebookowym goście. Trudno nie przyznać im racji.
Znakomicie rundę jesienną zakończyli brańscy kibice, którzy najpierw licznie przybyli do Drohiczyna, a następnie urozmaicili ostatnie spotkanie w Brańsku. Na płocie wywiesili ręcznie zrobiony transparent „Ultras Brańsk", przed rozpoczęciem spotkania rzucili na boisko serpentyny, a po golach strzelali konfetti. Tym razem było nieco gorzej ze zorganizowanym śpiewem, ale przynajmniej po każdej z sześciu bramek - choć na chwilę - było głośno i dało się usłyszeć radosne okrzyki.
Po raz pierwszy też klub zadbał o wyprowadzenie zawodników w towarzystwie dzieci ze szkółek Pioniera i Skorpiona. Po meczu zawodnicy z Kalnicy wraz ze swoimi rodzicami przygotowali dla swojego trenera, a zarazem kapitana Pioniera, Jacka Żocha, urodzinowy tort, z okazji „podwójnej osiemnastki". Z kolei zawodnicy wraz z trenerami udali się na szkolną stołówkę, gdzie na pyszny obiad przygotowany - nawiasem mówiąc - przez mamę jednego z zawodników, zaprosił ich dyrektor Zespołu Szkół Marek Michałowski. Klub od 28 lat działa jako uczniowski, a więc przy szkole, choć w ostatnich latach zyskuje coraz większą niezależność jako stowarzyszenie.
Teraz oczy wszystkich w klubie skupią się na Mattym Cashu. Wspólnota Pioniera będzie kibicować reprezentantowi Polski podczas MŚ w Katarze. Jak wiadomo, jego babcia pochodzi właśnie z Brańska.
Pierwszy mecz po zimowej przerwie (prawdopodobnie w kwietniu) Pionier rozegra na wyjeździe z rezerwami Ruchu. Trudno oczekiwać, by brańszczanom poszło tak łatwo jak na początku sezonu, gdy rozgromili debiutantów aż 8:1. Ostatnie dwa mecze poprawiły jednak humory zarówno piłkarzom, trenerom jak i kibicom UKS-u.
Kamil Pietraszko
Foto: Bielsk.eu, Natalia Jezierska