Trudno wyciągać poważniejsze wnioski po meczu towarzyskim, jeszcze przed startem sezonu zasadniczego 2. ligi koszykówki. Jednak niedzielna porażka z Isetią Warszawa 70:73 - owszem zaciętym i emocjonującym meczu oraz dogrywce - pozwala zastanowić się jaki potencjał może mieć budowana na ten sezon kadra trenera Piotra Bakuna.
W okresie przygotowawczym KKS Tur Basket rozegrał kilka spotkań. W Warszawie pokonał Isetię, w Białymstoku - Żubry. Porażki z Polonią Warszawa czy Zniczem Basket Pruszków tak nie bolą, gdyż to zespoły o zdecydowanie silniejszej kadrze. To jednak w ostatnią niedzielę w ostatecznym rachunku lepsza okazała się Isetia Warszawa, zespół uważany za mocnego, ale jednak średniaka.
O ile w ubiegłym sezonie można było narzekać na brak pod koszem środkowego, to teraz w oczy rzuca się brak klasycznego rozgrywającego. Po odejściu z zespołu Przemysława Tradeckiego i Mateusza Bębeńca, do Bielska ściągnięto Mikołaja Krakowiaka. Ten jednak w meczu ze Zniczem Basket Pruszków odniósł kontuzję, która wykluczy go z gry na co najmniej kilka tygodni, a może dłużej.
Turowi Basket trudno będzie się przebić do czołówki i być może trzeba się będzie pogodzić z tym, że raczej zespół z Bielska Podlaskiego nie będzie walczył o czołowe lokaty (1-4) w II lidze. Możliwe, że jak się wykuruje Krakowiak, to będzie to lepiej wyglądało, ale wygląda na razie jak wygląda.
Wstydzić się nie ma za co, ale szału też nie ma.
Początek meczu był obiecujący. Łukasz Kuczyński rzucał punkt za punktem. Bartłomiej Wróblewski i Jakub Grigoruk dołożyli po trójce, a na koniec trafił również Piotr Bobka i pierwszą kwartę Tur zakończył z pięciopunktowym prowadzeniem (19:14). W drugiej kwarcie goście się wzięli do roboty i zaczęli odrabiać prowadzenie. Na tle naszych graczy bardzo dobrze sobie radził rozgrywający Isetii - Jan Grzeliński (13 pkt). Kolejne punkty Łukasz Kuczyńskiego pozwoliły utrzymać prowadzenie do przerwy 34:31. Trzecia kwarta to znów lepsza postawa gości, a zwłaszcza ich rozgrywającego. Trafiać też zaczął Sylwester Kus, były gracz Tura Basket występujący obecnie w Isetii. To on zdobył ostatnie punkty dla gości w tej części meczu i wyprowadził zespół z Warszawy na prowadzenie 44:46.
W czwartej kwarcie przebudził się wreszcie Szymon Urbański, który wreszcie zaczął trafiać. Wcześniej zdecydowanie nie mógł się odnaleźć na parkiecie. Bielszczanom w końcówce udało się odrobić stratę i doprowadzić do remisu. Niestety w dogrywce było widać, że warszawianie zachowali więcej sił i to oni rozstrzygnęli na korzyść całe spotkanie.
Przed startem sezonu bielszczan czeka jeszcze dwumecz z zespołem (Rafała Króla i Matusza Bębeńca) z Mińska Mazowieckiego. W najbliższą sobotę sparing zostanie rozegrany w Bielsku.
Mecz towarzyski. Bielsk Podlaski 11.09.2022.
KKS Tur Basket - Isetia Basketball Team (19:14, 15:17, 10:17, 21:17, 5:8)
Sędziowali: Tomasz Sawicki, Andrzej Malinowski.
Tur Basket: 24 - Kuczyński (1x3), 11 - Urbański, 10 - Karasiewicz, 9 - Marczuk, 6 Wróblewski (2x3), 5 - Bobka, 3 - Grigoruk (1x3), 2 - Weres, 0 - Parfieniuk.
Isetia: 13 - Grzeliński (1x3), 12 - Kus, 11 - Rudko (1x3), 8 - Kempa (1x3), 8 - Mościcki, 6 - Sarnacki, 5- Dziatczuk, 4 - Jankowski, 3 - Nyckowski (1x3), 3 - Rogowski, 0 - Grudziński, Guvercin, Nagociński.
(ms)