Rozegrany wczoraj mecz Pionier Brańsk - Znicz Suraż, czyli spotkanie mistrza jesieni z ostatnią drużyną w tabeli nie przyniosło zaskoczenia - gospodarze rozgromili rywali aż 6:0.
Przed pierwszym gwizdkiem w Brańsku zawodnicy Pioniera wiedzieli, że do lidera A klasy z Bociek będą tracić jeden punkt. W Wyszkach tamtejsza Iskra podejmowała Bociana. Spotkanie zakończyło się pewną wygraną zawodników z Bociek 4:0. Oznaczało to, że na liderowanie brańszczanie będą jeszcze musieli trochę poczekać.
Pogoń za wyżej klasyfikowanym zespołem jest zawsze mniej komfortowa niż powiększanie przewagi nad resztą tabeli, dlatego piłkarze Pioniera nie mogli pozwolić sobie na potknięcie w starciu ze Zniczem.
- Znicz Suraż zamyka tabelę z kompletem porażek. Z takimi przeciwnikami należy wygrywać, najlepiej kilkoma bramkami. Jeśli nasi przyszli przeciwnicy w przerwie zimowej nie wzmocnili należycie składu, to powinno nas czekać spotkanie pod nasze dyktando, pod naszą kontrolą i trzema punktami po 90 minutach – prognozował obrońca i kapitan Pioniera, Jacek Żoch.
Zapowiedzi lewego obrońcy spełniły się na boisku, choć pierwsza połowa spotkania nie porywała. Porywał za to wiatr, który znacząco utrudniał grę. Mimo to piłkarzom Pioniera udało się przeprowadzić kilka składnych akcji. Jedyny gol pierwszej odsłony meczu padł po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie Kamila Fiedorowicza z rzutu rożnego i nieudaną próbę wybicia piłki przez obrońców wykorzystał cudownym strzałem z pierwszej piłki Tomasz Kostrzyński. Gdyby w Brańsku istniała tablica wyników, to wskazywałaby wówczas 23. minutę meczu.
Druga połowa spotkania to już popis koncertowej, skutecznej gry gospodarzy.
Po pięciu minutach od wznowienia meczu kolejnym znakomitym strzałem z dystansu popisał się Tomasz Kostrzyński, ale tym razem bramkarz zdołał odbić jego strzał. Ostatecznie przytomnością w polu karnym Znicza wykazał się Daniel Lubowicki, który skutecznie zakończył tę akcję.
Duże ożywienie w grze gospodarzy przyniosło wejście na boisko doświadczonego Łukasza Czyża, który obsłużył swoich kolegów kilkoma inteligentnymi podaniami, niemal z dokładnością listonosza, który wręcza list niecierpliwemu adresatowi. Od lat wiadomo, że Czyż na boisku jest po prostu „kumaty".
Następna bramkowa akcja należała do duetu Żoch – Fiedorowicz. Kapitan Pioniera po profesorsku rozegrał piłkę, którą następnie dośrodkował w pole karne wprost pod nogi czyhającego Kamila Fiedorowicza, który z podobnym opanowaniem przyjął futbolówkę i spokojnie posłał ją do bramki gości. Zrobiło się 3:0 dla gospodarzy po 75 minutach gry.
Czwarty gol Pioniera padł już trzy minuty później. Po faulu w polu karnym, z 11 metrów nie spudłował Paweł Zawadzki.
Gol nr 5 padł po wymianie podań w polu karnym gości. Akcję wykończył w 85. minucie pewnym strzałem po ziemi rezerwowy Robert Rogowski.
Wynik na 6:0 ustalił Paweł Zawadzki, wykorzystując w 89. minucie drugi rzut karny w tym spotkaniu.
Skrót meczu:
Przeciwnik nie był wymagający, ale zwycięstwo bardzo ucieszyło piłkarzy i kibiców Pioniera. Główny rywal nie śpi i to podwójnie! Nie dość zawodnicy z Bociek efektownie pokonali Iskrę na jej własnym boisku, to zdążyli nawet chwilę później pojawić się w Brańsku, by śledzić drugą połowę spotkania mistrzów jesieni.
Kamil Pietraszko