Od dziś dworzec PKP w Białymstoku nosi imię Danuty Siedzikówny „Inki”. Datę nadania imienia patronki wybrano nieprzypadkowo - w 75. rocznicę zamordowania przez władze komunistyczne niespełna 18-letniej sanitariuszki i łączniczki 4. szwadronu 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej - Danuty Siedzikówny. W uroczystości nadania imienia wziął udział marszałek Artur Kosicki.
Inicjatorem wyboru „Inki” na patronkę białostockiego dworca był Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
- To zaszczyt, że możemy nadać dla świeżo odrestaurowanego dworca imię naszej wielkiej bohaterki - Danuty Siedzikówny, pseudonim „Inka” - mówił Adam Andruszkiewicz. - W imieniu mieszkańców naszego województwa i środowisk patriotycznych zwróciłem się do zarządu PKP z taką inicjatywą, która niemal natychmiast została pozytywnie rozpatrzona. Była zgoda, akceptacja i bardzo duże wsparcie - przypomniał.
Poseł odczytał również list od premiera Mateusza Morawieckiego do uczestników uroczystości. Podkreślił w nim, że Danuta Siedzikówna zajmuje w zbiorowej pamięci Polaków miejsce szczególne.
„Inicjatywa nadania jej imienia odnowionemu dworcowi PKP w Białymstoku to cenne i ważne przedsięwzięcie. Od dziś wszyscy podróżni, zarówno w kraju, jak i z zagranicy będą mogli poznać historię tej wspaniałej postaci. (…) Inka to jedna z bohaterek naszej wolności" - napisał premier.
Marszałek Artur Kosicki - w imieniu własnym, całego zarządu województwa i mieszkańców regionu podziękował ministrowi Andruszkiewiczowi i władzom spółki PKP S.A. za tę inicjatywę.
- To jest godne upamiętnienie naszych bohaterów, którzy zapłacili najwyższą cenę - cenę życia za to, żebyśmy żyli w wolnej i niepodległej Polsce. Szczególnie dziękuję za to, że to właśnie „Inka” jest patronem naszego dworca. Pomimo tego, że w wieku 15 lat wstąpiła do Armii Krajowej, że straciła rodziców, była dwukrotnie aresztowana i przesłuchiwana, potrafiła szlachetnie postępować. Nie tylko jako bohater, ale i jako człowiek. Jako sanitariuszka, na polu walki, ratowała własnych żołnierzy i żołnierzy wroga. Jestem dumny, że mogę brać udział w tej wspaniałej uroczystości - powiedział marszałek.
- Wybór patronki w Białymstoku był oczywisty i przyjęty z entuzjazmem przez cały zarząd PKP - stwierdził Krzysztof Mamiński, prezes zarządu Polskich Kolei Państwowych S.A.
Pamiątkową tablicę na dworcu ufundował Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego.
Danuta Siedzikówna, ps. „Inka” urodziła się w 1928 r. we wsi Guszczewina koło Narewki. Jej ojciec był leśniczym, w czasie wojny został wywieziony przez Sowietów, zaś matka rozstrzelana przez Niemców. Kilkunastoletnia dziewczyna została sanitariuszką i łączniczką 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. W czerwcu 1945 r. została aresztowana przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol AK. „Inka” znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB.
Ponownie aresztowano ją w lipcu 1946 r., została osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po śledztwie Wojskowy Sąd Rejonowy skazał ją na karę śmierci, którą wykonano 28 sierpnia 1946 r. Pośmiertnie awansowano ją na stopień podporucznika. W chwili egzekucji „Inka” miała niespełna 18 lat.
wrotapodlasia.pl
opr. (pb)
Zdjęcia - wrotapodlasia.pl: