Grupa rolników ze Związku Rolniczego "Orka" rozpoczęła w czwartek po południu protest w Sejmie. Żądają spotkania z premierem Donaldem Tuskiem, chcą rozmawiać o "Zielonym Ładzie".
REKLAMA
Grupa 11 rolników ze Związku Rolniczego "Orka" rozpoczęła w czwartek po południu protest w Sejmie. Jeden z przedstawicieli protestujących Mariusz Borowiak mówił mediom, że rolnicy nie opuszczą Sejmu, dopóki nie spotka się z nimi premier Donald Tusk.
- Przyjechaliśmy tutaj. I dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko +Zielonemu Ładowi+, przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące do kraju z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas rolników bardzo poważnie - powiedział dziennikarzom Borowiak. - Chcielibyśmy zostać tutaj. Chcielibyśmy prosić pana marszałka (Szymona) Hołownię o to, aby umożliwił nam pozostanie tutaj i w legalny sposób protestować. Bronić swojej racji, bronić swojego rolnictwa - powiedział.
Podkreślił, że rolnicy nie chcą upolityczniać swojego protestu, prośbę o zaproszenie wysłali do posłów wszystkich klubów. Do Sejmu weszli na przepustki Konfederacji i PiS.
Do protestujących wyszedł szef kancelarii Sejmu Marek Cichocki, który poprosił ich o zmianę miejsca okupacji na inne, które nie będzie na "szlaku komunikacyjnym", ponieważ stwarza to niebezpieczeństwo dla przebywających tam osób, również dla nich samych. Zapowiedział, że otrzymają wodę i krzesła.
Rzeczniczka marszałka Sejmu Katarzyna Karpa-Świderek zapytana, czy są plany siłowego usunięcia protestujących w przypadku niebezpiecznej sytuacji, odparła:
- Możemy w ten sposób rozpatrywać każde pytanie, "czy jak zrobi się 38 stopni, to otworzymy okna", czy "jak będzie deszcz to otworzymy parasole". Jeśli będą jakieś sytuacje niebezpieczne, to będziemy na nie reagować - zaznaczyła.
Podkreśliła, że "nie chce wypowiadać się na temat sytuacji, których nie ma".
Jak dodała, "na ten moment chcemy się skupić na tym, żeby rolnicy mogli usiąść, napić się wody".
REKLAMA
Później z protestującymi spotkał się minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. W rozmowach uczestniczyli również wiceministrowie resortu m.in. Michał Kołodziejczak oraz Stefan Krajewski.
- Rolnicy mówili o swoich problemach, dlaczego protestują. Choć ich postulaty są w dużej mierze nieaktualne, dlatego, że dokonaliśmy istotnych zmian w "Zielonym Ładzie" - powiedział PAP Siekierski.
Jak dodał, "Zielony Ład" został sprowadzony do "takiego ładu rolniczego", gdzie uwzględnione są propozycje związane z wykorzystaniem zrównoważonego charakteru rolnictwa. Podkreślił, że na granicy maleje tranzyt, rośnie eksport polskich produktów, wzrosły też ceny.
- Sytuacja nie jest zadawalająca dla rolników, ale jest poprawa - ocenił szef resortu rolnictwa.
Do rolników wyszli również posłowie. Były minister rolnictwa Robert Telus (PiS) pytany był przez PAP, czy zgadza się z ich postulatami.
- To są tak naprawdę postulaty nie tylko dla rolnictwa, ale dla nas jako wszystkich Polaków - powiedział Telus zaznaczając, że chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe. - To, co szkodzi bezpieczeństwu żywności, to ograniczenie CO2 o 90 proc. To jest zabicie hodowli w Europie, nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Dlatego rolnicy protestują również o sprawy europejskie - powiedział PAP były minister rolnictwa.
Z kolei rzeczniczka prasowa Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, pytana, czy Konfederacja wiedziała o planowanym proteście w Sejmie, powiedziała, że "rolnicy często spotykają się w Sejmie, decyzja o proteście mogła być decyzją spontaniczną".
- Natomiast jeśli rolnik potrzebuje wejścia do Sejmu, nasi posłowie takiego wejścia nie odmawiają - powiedziała Zajączkowska-Hernik.
Podkreśliła, że to dzięki rolnikom Polacy zyskali świadomość na temat zagrożeń płynących z europejskiego Zielonego Ładu. Dodała, że rolnicy protestują teraz, bo część rozwiązań zawartych w Zielonym Ładzie dotknęła ich jako pierwszych.
Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa. Mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi m.in. o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji oraz redukcji użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę.
(PAP)