Od 2035 roku (a więc już za 13 lat) w Unii Europejskiej nie będzie można sprzedawać samochodów osobowych i furgonetek z silnikami spalinowymi. Dotyczyć to też będzie aut hybrydowych. Porozumienie w tej sprawie zatwierdziła kilka dni temu Rada Unii Europejskiej (już wcześniej stosowne stanowisko przyjął parlament UE).
- Porozumienie wysyła silny sygnał do przemysłu i konsumentów: Europa akceptuje przejście na mobilność o zerowej emisji - powiedział portalowi politico.eu komisarz Frans Timmermans, odpowiedzialny m.in. za pakiet Fit for 55.
Zgodnie z regulacjami, w 2030 roku koncerny motoryzacyjne będą musiały wdrożyć cel pośredni - ograniczenie emisji CO2 o 55 proc. dla samochodów osobowych i 50 proc. dla dostawczaków. Na producentów, którym nie uda się wypełnić tych wymogów, nakładane będą kary finansowe.
Od 2035 roku w Unii kupować będzie można jedynie nowe samochody bezemisyjne. Nowe przepisy UE nie wpłyną na starsze samochody, wypuszczone na rynek przed 2035 rokiem. „Ogólną ambicją jest zapewnienie, że wszystkie pojazdy w UE będą miały zerową emisję do 2050 roku" - informuje politico.eu.
- Efekt Hawany staje się coraz bardziej realistyczny – powiedział Jens Gieseke, niemiecki konserwatywny eurodeputowany. - Po 2035 roku nasze ulice mogą stać się pełne zabytkowych samochodów, ponieważ nowe elektryczne auta nie są lub nie będą dostępne.
Po ulicach stolicy Kuby (obłożonej embargiem handlowym) jeździ mnóstwo wiekowych aut, pamiętających jeszcze czasy reżimu Batisty. Jest tam też sporo polskich fiatów 126p eksportowanych na wyspę za czasów komunizmu.
„Brawo KE! Wreszcie udało się zabić jeden z najbardziej dochodowych produktów przemysłowych w Europie" - skomentował na Twitterze publicysta Tomasz Wróblewski.
Nad propozycjami mają teraz pochylić się szefowie rządów państw UE (Rada Europejska). Zakaz póki co ma nie dotyczyć pojazdów ciężarowych. Średni wiek samochodów w Unii to 12 lat
opr. (pb)